Reklama



W zasadzie nadal niewiele wiadomo o stanowisku Rządu w sprawie budowy elektrowni atomowej. Co prawda cytująca premiera Donalda Tuska PAP, stwierdza, że "nie ma mowy o przerwaniu programu jądrowego", i powierzchownie można pod wpływem lektury wspomnianej depeszy odnieść takie wrażenie, jednak jej inny fragment nie pozostawia złudzeń co do tego czego możemy się spodziewać w najbliższym czasie:

Przeczytaj naszą analizę dotyczącą atomowego szczytu zwołanego przez Donalda Tuska


"Premier zaznaczył, że z realizacją projektu jądrowego nie należy się spieszyć, tym bardziej, że bezpieczeństwo energetyczne Polski w perspektywie następnych 10 lat, nie zależy od tego, czy elektrownia atomowa powstanie"- parafrazuje wypowiedź szefa Rządu PAP.

Jest to kluczowe zdanie, w obliczu nieprawdopodobnej kumulacji sygnałów sugerujących, że polska siłownia jednak nie powstanie.

Przeczytaj naszą analizę: Co z polską elektrownią atomową? Subiektywne podsumowanie

Donald Tusk nie może otwarcie przyznać, że inwestycja zostanie wstrzymana, z powodu rzeczowych argumentów podnoszonych przez licznych specjalistów określających taką potencjalną sytuację jako zagrożenie energetyczne dla kraju (kontekst bałtyckiej elektrowni atomowej w Obwodzie Kaliningradzkim) oraz olbrzymich sum, jakie spółki kierowane przez Aleksandra Grada już wydały na planowanie, konferencje i akcje informacyjne związane z projektem atomowym. 

Idealnym pijarowskim zagraniem w takiej sytuacji jest więc kunktatorstwo, przeciąganie decyzji, wyznaczanie kolejnych odległych terminów, co swoją drogą znajduje często zastosowanie i w innych drażliwych kwestiach wymagających decyzji premiera. Preludium tej strategi już stał się rok 2015...

Ryszard Kapuściński stwierdził w swoim nieśmiertelnym dziele "Chrystus z karabinem na ramieniu", że "w polityce nie trzeba nic robić, bo połowy problemów i tak się nie rozwiąże, a połowa rozwiąże się sama. W polityce trzeba umieć czekać. Kto lepiej czeka ten wygrywa". Wszyscy wiemy, kto w dzisiejszych realiach okaże się zwycięzcą. Tyle tylko, że będzie to wygrana personalna...

Piotr A. Maciążek
Reklama
Reklama

Komentarze