System od początku wzbudzał wiele kontrowersji, zarzucano mu zwłaszcza, że nie do końca realizuje cel dla którego został powołany. Przede wszystkim kontestowany jest rzeczywisty wpływ emisji gazów cieplarnianych na zmiany klimatyczne, a więc i sens wprowadzania ograniczeń i dodatkowych kosztów dla przemysłu. Już na początku powstania ram polityki klimatycznej część państw spoza UE jak USA, Australia odżegnały się od niej i nie ratyfikowała protokołu z Kioto. Kilka lat później wycofała się z niego Kanada, a z realizacji jego postanowień wymykają się także najwięksi emitenci czyli kraje rozwijające się jak Chiny, Indie czy Pakistan [2]. W pewnym zakresie mechanizm zgodnie z założeniami stał się stymulantem do rozwoju technologii energooszczędnych i niskoemisyjnych dzięki wpływom ze sprzedaży 300 milionów uprawnień (5% wszystkich dostępnych uprawnień w okresie 2013-2020). Dzięki zgromadzonemu funduszowi powstał program NER300 („Rezerwa dla nowych instalacji 300”) finansujący inwestycje projektów demonstracyjnych w dwóch obszarach technologii niskoemisyjnych: CCS –wychwytywanie i składowanie dwutlenku węgla oraz RES -innowacyjne technologie energii odnawialnej [3], jednakże efekty projektów demonstracyjnych nie są zbyt optymistyczne co powoduje, że system jest coraz gorzej oceniany. Polska decyzją Prezydenta Andrzeja Dudy zawetowała w 2015 r. tzw. poprawkę dauhańską [4] (przedłużającą Protokół z Kioto) i włączyła się aktywnie do dyskusji o dalszym losie polityki klimatycznej i mechanizmach, które są narzędziem ich realizacji.
Jednym z istotnych pytań jest czy ETS w istniejącej formie ma sens i czy nie warto reformować go w kierunku wspierania nie tylko samego ograniczania emisji, ale również wspierania inicjatyw lokalnych, jak chociażby ustawy antysmogowe. W debacie publicznej przybywa głosów do reformy systemu, których głównym argumentem jest fakt, iż mechanizmu w dużym stopniu wykorzystywany jest na potrzeby rozwoju własnych, krajowych gospodarek jak w przypadku Niemiec, które otrzymywały znacznie większe limity CER/ERU dla swoich instalacji [5], budowania politycznego „paliwa” przed wyborami wewnętrznymi jak to się działo podczas COP 2015 w Paryżu [6] czy wykorzystywania systemu przez zorganizowaną przestępczość do oszustw i wyłudzania podatku VAT [7].
I. Geneza powstania polityki klimatycznej – droga ku zmianom
Zainteresowanie polityką klimatyczną, która doprowadziła następnie do powstania kolejnych rozwiązań prawnych, szczytów i konferencji klimatycznych datuje się na moment powstania Międzynarodowej Komisji do Spraw Zmian Klimatu (IPCC - Intergovermetal Panel on Climate Change), stworzonej przez Światową Organizację Meteorologiczną (WMO - World Meteorological Organization) i Program Środowiskowy Narodów Zjednoczonych (UNEP - United Nations Environmental Programme) 1988 w roku[8]. IPCC od 1900 zaczęła publikację specjalnych raportów, które przedstawiano na poświęconym tej tematyce „Szczytom Ziemi”, na których powstała m.in. Ramowa Konwencja Narodów Zjednoczonych do Spraw Zmian Klimatu (UNFCCC - United Nations Frame Convention on Climate Change). Także na tych spotkaniach powstała idea organizowania corocznych formalnych spotkań w postaci konferencji klimatycznych COP - Conference of Parties, która pierwsza odbyła się w Berlinie w roku 1995. Jej efektem było rozpoczęcie rozmów na poziomie międzynarodowym o zobowiązaniach dotyczących emisji gazów cieplarnianych. Praktyczne rozwiązania udało się podjąć dopiero w ramach Konferencji COP-3 w roku 1997 w Kioto, ponieważ była ona jednocześnie VI Światową Konferencją do Spraw Klimatu. Po długich debatach zdefiniowano pojęcie gazów cieplarnianych, do których zaliczono: C02, CH4, N20, HFCs, PFCs i SF6. Walkę z ich ograniczeniem uzgodniono w tzw. „Karcie” nazwanej później Protokołem z Kioto[9]. Głównym założeniem powstałego Porozumienia było wprowadzenie w każdym z krajów sygnatariuszy trzech rynkowych mechanizmów elastycznych, a mianowicie: handel emisjami, mechanizm czystego rozwoju i wspólne wdrożenia, które były podstawą do powstania systemu europejskiego.
Formalnie Traktat wszedł w życie 16 lutego 2005 roku (po akceptacji Rosji, która wykorzystała tzw. lukę na ilość lasów i ominęła wymogi) ku wielkiej euforii ekologów, licznych partii „zielonych” i europejskich ugrupowań prośrodowiskowych. Wytrawni urzędnicy z krajów poza UE wpierw dokonali analiz zysków oraz strat i pomimo wstępnych deklaracji szybko wycofali się z ratyfikacji dokumentu. Dobrym przykładem są tutaj Stany Zjednoczone, które wykazały, iż wdrożenie przez nich zapisów dokumentów spowoduje negatywne skutki ekonomiczne dla ich gospodarki. Pragmatyczni Amerykanie oszacowali dokładnie, iż dla ich kraju spowoduje to w ciągu 5 lat: wzrost bezrobocia o 10 mln osób, obniżenie PKB o 4 %, spadek dochodów o 2000 USD/osobę rocznie, a średnie straty roczne dla ogółu gospodarki wyniosłyby w USA 400 mld dolarów[10]. Larum podniosły także kraje rozwijające się i to na tyle skutecznie, że uzyskały zwolnienie na ograniczania emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Najwięcej skorzystały na tym Chiny, bo zostały zaliczone do tzw. krajów rozwijających się, a których gospodarka rozwijała się od roku 2003 na poziomie 10 % PKB rocznie. Biorąc pod uwagę, że Chiny były liderem w wydobyciu i produkcji energii elektrycznej pod potrzeby rozwijającego się przemysłu można zadać pytanie, czym różni się zasadniczo emitowanie CO2 przez chińskie elektrownie węglowe od polskich. Ostatnie dwa lata to spadek PKB o 4 % stąd wstępna deklaracja przywódcy Chin dotycząca stworzenia nadzorowanego przez państwo ogólnokrajowego systemu handlu emisjami, który obejmie takie sektory gospodarki jak hutnictwo, produkcja energii elektrycznej, przemysł chemiczny, budowlany czy produkcja papieru[11]. Jest to informacja pozytywna biorąc pod uwagę fakt, iż Chiny to największy aktualny emitent CO2 na świecie, odpowiadający za ok. 10 mld ton, de facto za 1/3 emisji CO2. Według danych, w latach 1990-2012 emisje w tym państwie wzrosły o 220%[12].
II. Systemy handlu emisjami gazów cieplarnianych a EU ETS
W praktyce stosuje się kilka rodzajów handlu emisjami, najczęściej są to tzw. formy proste oparte na kredytach emisji i na uprawnieniach do emisji. Obejmują one trzy rodzaje: netting, bubbles i offsets, gdzie netting oznacza kompensację emisji greenhouse gases - GHGs w ramach jednego podmiotu, tzn. redukcję emisji w jednej instalacji, pozwalającą zwiększyć emisję w innej. W bubbles zostaje określony dokładnie cel środowiskowy, w postaci maksymalnego poziomu emisji GHGs dla grupy przedsiębiorstw w jednej branży i na określonym terytorium. W offsets dokonuje się kompensacji nadmiernej emisji jednego podmiotu w wyniku redukcji realizowanych w inwestycje tego przedsiębiorstwa w instalacjach innych podmiotów[13]. Druga forma handlu emisjami gazów cieplarnianych jest skonstruowana poprzez tzw. kredyty emisji i obejmuje 3 rodzaje systemów: baseline-credit, rate-based trading i project-based mechanizm. Baseline-credit skonstruowany jest z kredytów redukcji emisji GHGs, gdzie elementem handlu są jedynie redukcje emisji poniżej określonego dla przedsiębiorstwa progu (baseline), opisanego w jednostkach technicznych emisji, czyli liczą się „zaoszczędzone” dzięki temu emisje[14]. W ratebased-trading mechanizm odróżnia się tym, iż próg wyrażany jest w jednostkach technicznych emisji zanieczyszczenia przypadających na jednostkę produkcji, ale w sposób względny, a w przypadku project-based mechanism, uzyskane poprzez inwestycje jednostki redukcji emisji przelicza się kredyty emisji, które muszą być uznane przez odpowiedni organ jako zbywalne [15]. Najbardziej wysublimowaną formą handlu emisjami gazów cieplarnianych, opartą na uprawnieniach do emisji jest mechanizm cap-and-trade oraz jego odmiana: cap-and-trade z project-based mechanism. Za cel klimatyczny uznaje się określony poziom emisji w konkretnym okresie rozliczeniowym, który jest przypisany dla przedsiębiorstw z wydzielonych sektorów gospodarki i określonego terytorium ich lokalizacji. W kolejnym kroku, cel zostaje podzielony na cele cząstkowe w postaci uprawnień do emisji, które są przydzielane pomiędzy firmy. Przedsiębiorstwa te z kolei mogą je umorzyć na własne potrzeby lub odsprzedać na rynku. Całość procesu kontroluje organ, który sprawdza ilość umorzonych jednostek i prowadzi ich rejestr, w przypadku Polski są to dwie instytucje: KASHUE –czyli Krajowy Administrator Systemu Handlu Uprawnieniami do Emisji odpowiedzialny za inwentaryzację oraz KOBIZE - Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami, który odpowiedzialny jest za prognozowanie emisji, coroczną inwentaryzację i bilansowanie. Zasady opisujące sposób monitorowania i raportowania w zakresie emisji gazów cieplarnianych określa Rozporządzenie Komisji (UE) Nr 601/2012 z dnia 21 czerwca 2012 r[16]. EU ETS (Emmissions Trading Scheme) jest oparty właśnie na trzeciej metodologii czyli działa na zasadzie „cap and trade” ( „limit i handel”) dzięki czemu pozwala na redukcję emisji w „możliwie” najmniej obciążający finansowo sposób.
III. Kształtowanie się EU ETS i jego wpływ na Polskę.
Formalnie w Europie EU ETS został powołany na mocy dyrektywy 2003/87/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 13 października 2003 r. ustanawiającej system handlu przydziałami emisji gazów cieplarnianych we Wspólnocie. Dyrektywa ta w okresie 10 lat swojego obowiązywania była kilkakrotnie zmieniana oraz uzupełniana szeregiem aktów wykonawczych[17], a sam system ciągle ewaluuje. Istotnym momentem było osiągnięcie porozumienie pomiędzy Parlamentem Europejskim i Radą Unii Europejskiej w sprawie przyjęcia rozwiązań legislacyjnych zmierzających do kontrolowania i ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, okreslonych jako pakiet energetyczno-klimatycznyw dniu 17 grudnia 2008 r[18]. Obecnie mechanizm obejmuje swoim zasięgiem prawie 11 tys. elektrowni oraz zakładów przemysłowych w 27 państwach członkowskich UE oraz Chorwacji, Islandii, Liechtensteinie i Norwegii. Mechanizmem objęto również emisje linii lotniczych powstające podczas lotów co daje łącznie około 45% całkowitych emisji w UE.[19] System polega na ustanowieniu rocznych limitów całkowitej emisji dla określonych sektorów przemysłu. Poszczególne podmioty gospodarcze mają obowiązek kupować (ale i odsprzedawać) uprawnienia do emisji w zależności od swojego wpływu na środowisko poprzez emisję swoich urządzeń. Każdy kraj członkowski przygotowuje plan rozdziału uprawnień do emisji CO2 w postaci Krajowego Planu Rozdziału Uprawnień - KPRU, w którym wyznaczane są limity emisyjne dla poszczególnych instalacji w europejskich przedsiębiorstwach czyli plan ile dwutlenku węgla konkretny zakład może wyemitować do atmosfery w określonym roku, kontrolowany przez wyznaczony do tego odpowiedni organ kontrolny. Aby zmieścić się w nałożonych limitach, firmy mogą ograniczyć produkcję, zastosować bardziej energoefektywne technologie, przejść z węgla na gaz ziemny, bądź po prostu dokupić uprawnienia emisyjne od innych zakładów. Liczba uprawnień przyznanych przez rządy i zaakceptowanych przez Komisję Europejską ma wpływ na cenę emitowanego CO2. Im mniej dostępnych na rynku uprawnień, tym cena wyższa. Zatem taki system powinien dać potężny impuls do przechodzenia na bardziej energooszczędne technologie oraz odnawialne źródła energii. Głównym celem przyjętego pakietu było osiągnięcie do 2020 roku poziomu emisji w stosunku do 1990 roku, czyli 20% redukcji emisji gazów cieplarnianych w Unii Europejskiej. Cele redukcyjne zostały odniesione procentowo do poziomu emisji w określonych latach, co pokazuje rys.3 poniżej
Następnie doprecyzowano wartość limitów emisji dla poszczególnych państw członkowskich UE poprzez Dyrektywę 2009/29/WE z dnia 23 kwietnia 2009 r, (tzw. dyrektywa EU ETS), która doprecyzowała cel jako ograniczenie emisji gazów cieplarnianych w sektorach objętych systemem EU ETS (tj. energetyce i większości przemysłów) w 2020 roku o 21%, w stosunku do poziomu emisji
z 2005 roku. Kolejnym krokiem była Decyzja Parlamentu Europejskiego i Rady nr 2009/406/WE z dnia 23 kwietnia 2009 r. (tzw. decyzja non ETS), która określiła w skali całej UE dla okresu 2005-2020 redukcję emisji gazów cieplarnianych o 10% w sektorach nieobjętych systemem EU ETS, czyli: transport, rolnictwo, mieszkalnictwo, instytucje, handel, usługi, odpady, emisja lotna z paliw, sektor komunalno-bytowy oraz również niektóre procesy przemysłowe i spalanie paliw. Na osłodę cel redukcyjny został zróżnicowany, dzięki czemu Polska otrzymała możliwość zwiększenia emisji w sektorach non-ETS o 14%[20]. W tym momencie należy zaznaczyć, że według przeprowadzonej przez NIK kontroli, Polska jako państwo nie tylko całkowicie się wywiązała z podjętych zobowiązań z Protokołu z Kioto w postaci sześcioprocentowej redukcji emisji gazów cieplarnianych w latach 2008-2012 w stosunku do ustalonego dla Polski roku bazowego 1988, ale dodatkowo na skutek przemian gospodarczych w 2012 r. ograniczyła emisję aż o 28,9 proc[21], co przedstawiono na rys. 4
Niestety Polska nie została nagrodzona za swoje wysiłki, okupione bolesnymi reformami gospodarczymi i upadkiem wielu przedsiębiorstw. Roczna pula uprawnień, którą Polska otrzymała na lata 2005-2007 wynosiła 239,1 mln ton CO2 rocznie, a na lata 2008-2012 została ona obniżona do 208,5 mln ton[22], pomimo złożonego planu na wolumen 284 648 mln ton co wynikało z polskiego rozwoju gospodarczego. Pomimo złożonych odwołań zostały one rozpatrzone negatywnie przez Komisję Europejską. W następnych latach zgodnie z założeniami limit bezpłatnych uprawnień będzie stopniowo malał co przedstawiono na rys.4 .
Przyznane Polsce limity w sumie objęły 838 obiektów w kilkunastu sektorach (dokładny wykaz sektorów, które uzyskały przydział uprawnień przedstawiono w Tabeli 1), w tym energetykę zawodową, która zgłaszała limit o 20 mln ton wyższy. Biorąc pod uwagę średnią cenę 1 tony uprawnień w latach 2008-2012 w wysokości 14,18 EUR/tonę obniżyło to możliwości inwestycyjne sektora ponieważ w sytuacji braku dostatecznej ilości uprawnień można było albo ograniczyć produkcję albo dokupić odpowiednią ilość. Kraje, które otrzymały nadwyżkę mogły ją odsprzedać i dzięki temu poprawić swoją pozycję, ale także poprzez utrzymanie cen energii wpływały na obniżenie kosztów produkcji co przenosiło się na konkurencyjność produktów i własnych gospodarek. Z kolei państwa narażone na zakup dodatkowych uprawnień nie tylko nie miały środków na inwestycje proekologiczne, ale również w dłuższym okresie narażone były na poważne skutki społeczno-gospodarcze w postaci upadłości wielu firm przemysłowych i wzrost bezrobocia, spadek tempa PKB i brak możliwości rozwoju innowacyjności i tak właśnie się działo w przypadku Polski, której bezpieczeństwo energetyczne opiera się w 95% na węglu kamiennym i brunatnym. Dodatkowym więc efektem było zniechęcenie zachodnich inwestorów do inwestycji w polskie firmy energetyczne co można było zaobserwować w 2008 r. podczas prywatyzacji koncernu Enea, gdzie udało się sprzedać niecałe 19 % szwedzkiemu koncernowi Vattenfall. Można zaryzykować tezę, że polski podatnik wskutek decyzji politycznych niósł na swoich barkach rozwój gospodarczy innych krajów kosztem droższej produkcji, wyższych cen dla gospodarstw i braku możliwości reinwestycji i innowacyjności co dodatkowo obniżało atrakcyjność polskich firm na arenie międzynarodowej.
Następny, III okres funkcjonowania systemu EU ETS ewoluuje bardziej w kierunku mechanizmów rynkowych i ustanawia aukcję jako podstawową metodę rozdziału uprawnień do emisji. Przyjęto zasadę, aby jednostki emitujące zostały zobowiązane do zapłaty za każdą, a nie jak dotąd nadwyżkową tonę, a tylko dla kilku krajów, w tym także dla Polski, przewidziano okresy przejściowe, gdzie limit będzie co roku zmniejszany aż do całkowitej utraty w roku 2020 r. Pozostałe uprawnienia zostanę rozdzielone nieodpłatnie dla sektorów energochłonnych i przemysłowych oraz dla sektora elektroenergetyki, w niektórych państwach członkowskich .m.in w Polsce. Tak więc polskie elektrownie węglowe zbudowane przed 2007 r. zakupiły w 2013 r. 30 proc. uprawnień versus przyznawanych jej bezpłatnych do zeszłego roku. Warunkiem jest zakwalifikowanie się do objęcia derogacją. Uprawnienia zostały przydzielone według klucza 88% /10% /2% pomiędzy państwa członkowskie. W zmianach przeprowadzonych w III istotnym akcie prawnym jest rozporządzenie Komisji Europejskiej nr 1031/2010 z dnia 12 listopada 2010 roku w sprawie harmonogramu, kwestii administracyjnych oraz pozostałych aspektów sprzedaży na aukcji uprawnień (tzw. rozporządzenie aukcyjne), gdzie określono harmonogram i formalne zasady administracyjne. Nowością jest to, że kraje objęte systemem będą mogły nabyć uprawnienia nieprzydzielone bezpłatnie w okresie 2013-2020 w drodze aukcji, ponieważuznano za pozytywne dotychczasowe funkcjonowania systemu z organizacją aukcji za pośrednictwem platform z rynku wtórnego w II okresie EU ETS. W wyniku konsultacji z giełdami towarowymi zdecydowano, że należy wykorzystać obecną infrastrukturę giełd, co powinno obniżyć koszty dla sprzedaży uprawnień. Stosownie do zapisów rozporządzenia handel EUA odbywać się będzie na określonej platformie aukcyjnej, jednakże zostawiono wyłom w postaci odstępstwa i możliwości dokonywania transakcji uprawnień jako państwo z tzw. grupy „opt-out” na oddzielnej platformie aukcyjnej. Ze względu na koszty skorzystały z tej luki Niemcy, Wielka Brytania oraz Polska. Aktualnie Obecnie transakcje dokonywane są poprzez dwie platformy aukcyjne: Europejska Giełda Energii EEX w Lipsku i ICE/ECX w Londynie. Polska jako państwo z grupy „opt-out” realizuje transakcje za pośrednictwem giełdy EEX[23].
W praktyce jednak okazało się, że po pierwsze nie wszystkie giełdy są od razu przygotowane do tego procesu, ale co gorsza znacząca ilość powstałych źródeł OZE oraz kilkunastu dużych źródeł niskoemisyjnych spowodowała sporą nadwyżkę uprawnień i ich ceny zamiast rosnąć w stronę 40 EUR i wyżej zaczęły kształtować się średnio na poziomie ok. 8 EUR/tonę co przedstawiono na rys. 6
Uderzało to w główny cel EU ETS, a mianowicie skłanianie państw członkowskich w kierunku źródeł proekologicznych i odejście od elektrowni węglowych jako brudnych źródeł. W związku z tym Komisja Europejska wydała zmiany do Rozporządzenia Aukcyjnego i w ramach słynnego backloadingu dokonano przesunięcia w czasie części aukcji uprawnień, tj. 400 mln ton uprawnień zostało wycofanych ze sprzedaży w 2014 r, 300 mln ton w 2015 r., a 200 mln ton w 2016 r. Ta zdjęta w sztuczny sposób nadwyżka w ilości 900 mln ton ma zostać sprzedana na aukcjach organizowanych pod koniec okresu rozliczeniowego czyli w latach 2019 - 2020. Cześć wycofanych uprawnień z 2014 r. w wysokości 400 mln ton rozdzielono pomiędzy państwa członkowskie, EOG i EFTA i ich liczba została odpowiednio zmniejszona [24].
Mimo tych nerwowych działań twór w postaci backloadingu nie przyniósł efektu, a cena uprawnień na styczeń 2016 wynosi 7,54 EUR/tonę co jest de facto potwierdzeniem fiaska unijnej polityki. Pomimo tej lekcji KE postanowiła wdrożyć system rezerwy stabilności rynkowej (MSR - przeznaczony na wzrost produkcji w przemyśle), który powstał w połowie 2015 roku. Jego istotą jest kolejna redukcja nieumorzonych jednostek emisji CO2, co zdaniem urzędników powinno utrzymać ich wysoką cenę i dać kolejny raz impuls do inwestycji proekologicznych. Dzięki działaniom m.in. polskiej dyplomacji początkowo udawało się zablokować jego wejście do 2021 roku, niestety w wyniku wycofania się z koalicji Czech (zdecydowały się postawić na atom i OZE) został jednak przyśpieszony o dwa lata na rok 2019.[25]. Polska zaskarżyła tę decyzję w postaci skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE uzasadniając, iż takie rozwiązanie jest kolejnym uderzeniem w polską gospodarkę i sprzyja raczej „starym” krajom członkowskim UE, osłabiając przewagę konkurencyjną Europy Środkowej[26]. Na osłodę zaproponowano powstanie funduszu modernizacyjnego, który ma częściowo zrekompensować 10 najbiedniejszym państwom członkowskim, do których zaliczano także Polskę, w postaci ok. 310 mln pozwoleń na emisję. Ich odsprzedaż ma pozwolić na realizację projektów proekologicznych w energetyce i pobudzić inwestycje przyczyniające się do zmniejszenia zużycia energii. Jednakże zapisy dotyczące kształtu samego MSR są zawiłe, niejasne, z rozbudowaną strukturą zarządczą w postaci investment board oraz management committee, co wzbudza obawę przewlekłych i długich decyzji. Brak konkretnych zapisów powoduje, że różne środowiska gospodarcze i ekologiczne w równym stopniu są z tego rozwiązania niezadowolone[27]. Obawy, że strumień pieniędzy pójdzie na kolejny system wsparcia dla OZE budzi zwłaszcza obawy energetyki zawodowej i sektora górniczego. Elektrownie konwencjonalne już od dłuższego czasu są wypychane z merit order czyli stosu/rankingu energetycznego, który preferuje tańsze czyli subsydiowane odnawialne źródła energii[28]. Biorąc pod uwagę także fakt, iż aktualne ceny energii są w najniższe od lat należy stwierdzić, że inwestycje w odtwarzanie mocy (wraz z sieciami energetycznymi) będą bez odpowiedniego wsparcia coraz trudniejsze, co przełoży się również na sytuację górnictwa w Polsce, co potwierdzają dane dotyczące spadku sprzedaży węgla w listopadzie 2015 o prawie 7 mln ton. W takiej sytuacji gospodarczej nie trudno jest stwierdzić, że w przypadku Polski nowe mechanizmy dążące do sztucznego podnoszenia cen uprawnień emisji poprzez kolejne decyzje polityczne mogą być niewystarczającą zachętą dla inwestycji, nie tylko proekologicznych. Według ekspertów CEEP cele te mogą zostać osiągnięte przy wykorzystaniu standardowych mechanizmów rynkowych, opierających się o rozwój nowoczesnych technologii, przy wsparciu funduszy europejskich, bez potrzeby arbitralnego ingerowania w rynek emisji CO2[29].
Podsumowanie
Europejski System Handlu Emisjami EU ETS pomimo prób wielu reform, zmian przepisów, administracyjnych decyzji w postaci backloadinguczy narzędzi jakMSRwciąż napotyka na ogromną falę krytyki w wielu krajach UE, ale również w krajach nim objętych. Ekologiczny cel, który miał przyświecać jego powstaniu w globalnym rozrachunku różnego rodzaju emisji, a zwłaszcza CO2, wydaje się być słynnym „wishful thinking”. Jest to spowodowane nierównomiernym zaangażowaniem w jego osiągnięcie Europy i innych państw świata. Klimat ziemi jest zjawiskiem złożonym i sam z siebie przechodzi co kilkaset lat ewolucję temperaturową niezależnie czy człowiek będzie emitował emisje czy też nie. Bez wątpienia należy poszukiwać możliwości jak najmniejszej ingerencji w środowisko naturalne i ograniczania emisji poprzez zalesianie wszelkich nieużytków, nowe technologie wychwytujące zanieczyszczenia, lokalne inicjatywy jak ustawy antysmogowe, jednakże idealistyczne cele 3x20 czy dalsza redukcja o 40 % w stosunku do roku 1990 r powinna być bardziej kierunkiem strategicznym. Ocena samego systemu wykazuje jego niesymetryczność względem krajów starej, a nowej Unii co dodatkowo wprowadza wrażenie kojonego podziału na kraje dwóch prędkości w postaci „równych i równiejszych”. Przykład Polski wykazał wiele niesymetrycznych i krzywdzących działań kosztem naszej gospodarki, wzrostu PKB czy innowacyjności. System jeżeli ma być wiarygodny i dający równe szanse powinien zostać doskalowany do faktycznej gospodarki każdego z kraju UE, jego bogactw naturalnych, zaawansowania industrialnego i technologicznego, aby dawał szansę konkurowania bez faworyzowania jednych gospodarek narodowych kosztem drugich. Mechanizm ETS nie powinien być także paliwem politycznym dającym konkretnym ugrupowaniom fory w wewnętrznych rozgrywkach politycznych jak we Francji po konferencji COP21, gdzie obecny prezydent jako gospodarz konferencji klimatycznej zyskał na tym, że to właśnie w Paryżu udało się uzgodnić i ratyfikować dokumenty. Nie może być przedmiotem targów jak w Niemczech, gdzie osłabiona chadecja nie podejmuje żadnych działań przed wyborami we wrześniu 2016 bo prognozuje koalicję z partią zielonych. Smutne są także coraz liczniejsze doniesienia o wykorzystywaniu systemu ETS przez zorganizowaną przestępczość. W roku 2009 Europol przekazał informację, że w kilku państwach prawie 90% transakcji była oszustwami podatkowymi, a w styczniu 2011 hakerzy skradli poprzez atak na system handlu emisjami pozwolenia o wartości prawie 30 mln EUR. System ETS wymaga więc gruntownych zmian i może warto podglądnąć co w tym obszarze robi największa gospodarka na świecie czyli Stany Zjednoczone. Po przeanalizowaniu kosztów i potencjalnego efektu projekt ustawy, która by wprowadziłby handel emisjami podobny do UE ETS zwany Waxman-Markey został odrzucony w amerykańskim Senacie w 2009. Następnie rok później Senator Graham ogłosił oficjalnie, że „schemat walki z globalnym ociepleniem przez cap-and-trade jest oficjalnie martwy”. Po upadku propozycji ustawy, notowania na CCX spadły do kilku centów a sama giełda została sprzedana londyńskiej spółce należącej do amerykańskiej korporacji Intercontinental Exchange ICE w 2010 roku. Według banku UBS, koszt ETS dla europejskiej gospodarki wyniósł do tej pory 287 miliardów dolarów, a jego wpływ na ograniczenie emisji CO2 był "bliski zeru” [30].
dr Przemysław Zaleski
[1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Europejski_System_Handlu_Emisjami
[2] http://www.cire.pl/pliki/2/protokol_kioto.pdf
[3] http://www.chronmyklimat.pl/wideo/polityka-klimatyczna/pierwsze-efekty-handlu-emisjami-w-ue
[4] http://wiadomosci.radiozet.pl/Wiadomosci/Kraj/Prezydent-nie-przedluzy-protokolu-w-sprawie-redukcji-emisji-CO2-00013463
[6] http://biznesalert.pl/zblewski-konsekwencje-szczytu-klimatycznego-w-paryzu/
[7] https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-systemach-zarzadzania-emisjami-gazow-cieplarnianych.html
[8] http://www.klimatdlaziemi.pl/index.php?id=136&lng=pl
[9] Józef Szymczyk, Problemy związane z wprowadzaniem do praktyki Protokołu z Kioto w Polsce oraz w krajach Unii Europejskiej, Rynek
Energii” – luty 2006
[10] Józef Szymczyk, Problem z gazami cieplarnianymi po III Szczycie Ziemi w Johannesburgu. RYNEK ENERGII 2004, nr 1
[11] http://www.wykop.pl/link/2777365/chiny-od-2017-system-handlu-emisjami-co2-eng/
[12] http://forsal.pl/artykuly/908643,redukcja-emisji-co2-przez-polske-ekologia-walka-ze-zmianami-klimatu-ktore-kraje-emituja-najwiecej-co2.html
[13] Grażyna Borys, Wybrane kontrowersje wokół handlu emisjami gazów cieplarnianych, EKONOMIA i ŚRODOWISKO, numer 1 (39), 2011,
str. 10
[14] Greenhouse Gas Emissions Trading and Project-based Mechanisms, OECD Global Forum, CATEP, 17-18 March, Paris
[15] A. Błachowicz, S. Kolar, M. Kittell, E. Levina, E. Williams, Przewodnik po handlu emisjami dla przedsiębiorstw, Center for Clean Air Policy,
Warszawa 2003
[16] http://www.kobize.pl/pl/article/monitorowanie-raportowanie-weryfikacja-emisji/id/317/informacja-ogolna
[17] Agnieszka Szymacha, Społeczno-gospodarcze skutki handlu emisjami CO2 – wybrane aspekty teoretyczne,
http://www.mikroekonomia.net/system/publication_files/250/original/18.pdf?1314948750
[18] http://www.ure.gov.pl/pl/urzad/wspolpraca-miedzynarod/2829,Parlament-Europejski-zatwierdzil-pakiet-
klimatyczny.html?search=94219352
[19] http://ec.europa.eu/clima/publications/docs/factsheet_ets_pl.pdf
[20] Na podstawie materiału informacyjnego przygotowanego przez KASHUE i KOBIZE na konferencję pt.: „Droga ku efektywnemu wdrażaniu pakietu energetyczno-klimatycznego” . Warszawa, 18 listopada 2009 r.
[21] https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-systemach-zarzadzania-emisjami-gazow-cieplarnianych.html
[23] www.kobize.pl
[24] http://www.kobize.pl/pl/article/aukcje/id/392/informacja-ogolna
[25] http://wysokienapiecie.pl/atom/790-czesi-juz-nie-po-polskiej-stronie-koncza-z-weglem
[26] http://energetyka.wnp.pl/ceep-skarga-polski-na-system-handlu-emisjami-jest-sluszna,264789_1_0_0.html
[27] http://www.teraz-srodowisko.pl/aktualnosci/Kontrowersje-wokol-reformy-ETS-1117.html
[28] http://energetyka.defence24.pl/248159,perspektywy-rozwoju-odnawialnych-zrodel-energii-w-polsce
[29] http://energetyka.wnp.pl/ceep-skarga-polski-na-system-handlu-emisjami-jest-sluszna,264789_1_0_1.html
[30] https://pl.wikipedia.org/wiki/Europejski_System_Handlu_Emisjami#cite_note-20