W rozmowie z Energetyka24 Mirosław Kowalik, prezes Grupy Enea, podkreślił, że przejęcie Elektrowni Połaniec było podyktowane jej nowoczesnością i synergią jaką daje ona w zestawieniu z kopalnią Bogdanka. Menadżer zapewnił, że dzięki przeprowadzanym modernizacjom koszt dostosowania nowego zakupu wielkopolskiej grupy energetycznej do dyrektywy BAT wyniesie łącznie 300 mln zł.
„Szukaliśmy pewnych okazji na rynku i okazja związana z decyzją grupy Engie nas zainteresowała ze względu na to, że Elektrownia Połaniec jest jedną z najnowocześniejszych elektrowni w polskim systemie elektroenergetycznym. Dodatkowo kopalnia węgla Bogdanka jest dostawcą części surowca dla tej elektrowni. Stąd widzieliśmy również szansę wypracowania pewnej synergii i możliwości optymalizacji tych dwóch podmiotów” – stwierdził Mirosław Kowalik.
„Analogicznie integrujemy Bogdankę z Grupą Enea i integrujemy sektor wydobywczo-wytwórczy na linii Kozienice-Bogdanka. Stąd wydawało nam się, że te aktywa były interesujące. Po analizach jeszcze bardziej nabraliśmy apetytu na Elektrownię Połaniec. Cechuje ją duża dyspozycyjność, wysoka sprawność” – dodał menadżer.
„Blok biomasowy jest też częścią transakcji [kupna Elektrowni Połaniec – przyp. red.]. Kupiliśmy blok, który ma 230 MW i generuje 1,9 gWh zielonych świadectw. To zwiększa nam miks w obszarze odnawialnych źródeł energii. To jest nie tylko węgiel, który jest w Połańcu, ale także blok biomasowy, który będzie działał na rzecz zasilania nas w zielone certyfikaty” – uzupełnił swoją wypowiedź prezes Enei.
Zobacz także: Minister energii dla Energetyka24: Przejęcie Elektrowni Połaniec przez Eneę gwarancją niezawyżania cen energii
„Jeżeli chodzi o uzależnienie od węgla, czyli jednym słowem zbyt mocne stawianie na moce konwencjonalne, to uważamy, że realizując politykę gospodarczą i bezpieczeństwa zabezpieczamy naszych klientów bo w naszej strategii jest mowa o 20 tWh wzrostu sprzedaży energii dla naszych klientów. Jednym słowem najlepiej to zagospodarować i obsłużyć przez własne moce wytwórcze. Wykorzystaliśmy okazję, by zwiększyć własną moc zainstalowaną, ale nie chodzi tu o zainstalowaną moc w energetyce węglowej, ale o możliwości produkcji i bycie konkurencyjnym na rynku. Elektrownia Połaniec daje nam te możliwości bo patrząc na merit order [chodzi o kolejność wchodzenia do pracy w systemie bloków, co jest uzależnione od ich emisyjności - przyp. red.] jaki się pojawia na rynku to Elektrownia Połaniec jest wykorzystywana w dość dużym procencie. Każdy z bloków pracuje praktycznie ponad 6 tys. godzin” – poinformował Mirosław Kowalik.
„Koszty jakie będziemy musieli ponieść [by dostosować Elektrownię Połaniec do dyrektywy BAT – przyp. red.] to jest około 300 mln zł czyli 100 mln na rok. Jednak to będzie zależne od ostatecznych dyrektyw bo jeszcze nie ma rozporządzeń wykonawczych w tym zakresie. Stąd czekamy na konkluzje BAT” – skonkludował menadżer.