"Nie sądzę, by Rosja ograniczyła nam dostawy gazu. Chyba liczy się z przepisami prawa międzynarodowego i postanowieniami umów. Tak czy inaczej, szukamy alternatyw" – powiedział Ahmet Davutoğlu, szef tureckiego rządu, w przemówieniu wyemitowanym przez telewizję HaberTürk.
Turecki premier powiedział, że bardziej logicznym posunięciem byłoby, gdyby Rosja przyznała, że nie po stronie Ankary „leży przyczyna kryzysu” we wzajemnych stosunkach dyplomatycznych. Z kolei wicepremier Mehmet Şimsek zapowiedział, że jeśli Rosja zdecyduje się na wstrzymanie dostaw gazu, to Turcja zakupi więcej błękitnego paliwa od Azerbejdżanu i Iranu.
Obecnie połowę importu stanowią dostawy rosyjskie. Resztę gazu Turcja importuje z Iranu i Azerbejdżanu, a oprócz tego ma podpisane umowy z Algierią i Nigerią na dostawy odpowiednio 4,4 mld i 1,2 mld m³ LNG rocznie.
Stosunki między Moskwą a Ankarą uległy drastycznemu zaostrzeniu po zestrzeleniu przez turecki myśliwiec F-16 rosyjskiego samolotu wojskowego Su-24. Samolot rozbił się w północnej Syrii w pobliżu granicy z Syrią. Dowódca załogi zginął, ocalał jedynie nawigator.
[Aktualizacja] Tureckie media informują, że podczas wizyty prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana w Katarze doszło do podpisania przedwstępnej umowy na dostawy skroplonego gazu ziemnego do Turcji.
Zobacz także: Grupa Wyszehradzka będzie dyskutować o energetyce
Zobacz także: Fitch: rosyjska branża naftowa w tarapatach