Reklama

Portal o energetyce

Pozorna dywersyfikacja. Ukraina uzależniona od rosyjskiego węgla, paliwa jądrowego i importu energii elektrycznej

Zaporoska elektrownia atomowa. Fot. Ralf1969/Wikipedia
Zaporoska elektrownia atomowa. Fot. Ralf1969/Wikipedia

Władze w Kijowie starają się nagłaśniać w mediach kwestię rekordowej redukcji importu rosyjskiego gazu przez Ukrainę i podkreślać znaczenie rewersowych dostaw tego surowca z kierunku zachodniego. W rzeczywistości działania te nie zmniejszają jednak realnego uzależnienia energetycznego państwa ukraińskiego od Rosji. Błękitne paliwo dostarczane do tej pory nad Dniepr w ogromnych ilościach przez Gazprom jest bowiem zastępowane przez rosyjski węgiel, paliwo jądrowe a nawet bezpośrednie zakupy energii elektrycznej. Świadczą o tym najlepiej wydarzenia, które miały miejsce w miniony weekend…

6 grudnia ministerstwo energetyki i przemysłu węglowego FR poinformowało o wznowieniu dostaw rosyjskiego węgla na Ukrainę [1]. Na początek nad Dniepr trafi 50 tys. ton surowca. Jaka będzie ostateczna wielkość zamówienia trudno dziś powiedzieć. W listopadzie br. szacowano, że Kijów zakupi 509 tys. ton "czarnego złota" z Rosji, 250 tys. ton z RPA a 320 tys. ton od krajowych producentów [2]. Od tego czasu sporo się jednak zmieniło. Moskwa na przeszło 2 tygodnia wstrzymała dostawy węgla na Ukrainę (zapewne po to by wzmocnić swoją pozycję negocjacyjną), na której notabene w międzyczasie wybuchł skandal korupcyjny. Ukraińska prokuratura na zlecenie głowy państwa, Petro Poroszenki zaczęła przyglądać się kwestii zakupu "czarnego złota" z RPA. Cena za jaką Kijów miał nabyć ten surowiec zdaniem prezydenta miała przekraczać jego wartość rynkową [3].W kontekście powyższych zawirowań niewykluczone, że wielkość zamówienia złożonego przez ukraińskie władze w Rosji wzrośnie, tym bardziej, że Ukraina potrzebuje głównie antracytu, wysokoenergetycznej odmiany węgla, którą nie tak łatwo pozyskać z innych kierunków. 

Warto podkreślić, że "czarne złoto" zaspokaja około 35% zapotrzebowania energetycznego państwa nad Dnieprem [4]. Deficyt tego surowca zmusza władze ukraińskie do działania, nawet jeśli jest ono czasem dramatyczne w skutkach... 8 grudnia, Wołodymyr Demczyszyn, minister energetyki Ukrainy poinformował o rozmowach jakie są prowadzone z Rosjanami w zakresie importu 1,5 GW energii elektrycznej. Rosyjskie media podkreślają, że jeżeli strony dojdą do porozumienia to "byłby to pierwszy przypadek tak dużego zakupu energii przez Kijów" [5]. Osiągnięcie konsensusu w tej sprawie jest w zasadzie pewne. Moskwa uzależnia sprzedaż od świadczenia przez Ukrainę regularnych dostaw prądu na rzecz Krymu. Władze ukraińskie będą musiały przystać na tą propozycję ponieważ zmagają się z ogromnym deficytem węgla, który jest niezbędny dla prawidłowego działania systemu elektroenergetycznego. Na domiar złego kolejne wyzwanie jakie przed nimi stoi dało o sobie znać w ostatnich dniach w sferze energetyki jądrowej. 

Awaria elektrowni atomowej w Zaporożu pokazuje, że jednostki tego typu pracują już na maksimum swoich możliwości. Jakiekolwiek związane z nimi problemy techniczne rodzą dla władz ukraińskich nieprzyjemne konsekwencje i wymuszają działania zmierzające do pokrycia ad hoc pojawiających się deficytów energetycznych [6]. Z drugiej strony wytężona praca siłowni jądrowych ujawnia kolejny łańcuch surowcowych zależności. Świadectwem tego jest m.in. porozumienie z końca listopada br. pomiędzy ukraińskim Energoatomem a stroną rosyjską. Dotyczy ono dostaw paliwa jądrowego w latach 2015-16Jak podkreślił Danko Bilej, przedstawiciel wspomnianej spółki:

"Żaden z zagranicznych producentów nie mógł się zobowiązać do szybkich dostaw paliwa, które mogłoby być używane na Ukrainie. Na dostosowanie się do ukraińskich wymogów zwyczajnie brakowało czasu".

Dzięki temu przez najbliższe dwa lata praca naddnieprzańskich siłowni będzie uzależniona od dostaw z Rosji. Tymczasem jednostki te zaspokajają około 30% zapotrzebowania Ukrainy na energię [7]. Dalsze 35% bilansu to udział elektrowni węglowych, które będą tej zimy opalane głównie surowcem rosyjskim. Do tego należałoby dodać jeszcze wielkość dostaw gazu, z których Kijów skorzysta w ramach tzw. Pakietu Zimowego oraz uwzględnić ewentualny sukces negocjacyjny dotyczący importu 1,5 GW energii z Rosji. Wyłania się z tego zatrważający obraz. Obraz pozornej dywersyfikacji źródeł energii, którą Ukraińcy przeprowadzają przede wszystkim na poziomie medialnym...

Reklama
Reklama

Komentarze