Górnictwo
Polski protest w PE przeciwko wykluczaniu węgla z rynku mocy
Zdecydowana większość europosłów pozytywnie oceniła we wtorek propozycje KE w sprawie zmiany zasad funkcjonowania rynku energetycznego w UE, widząc w nich szansę na odejście od „brudnej” energii. Polacy protestowali przeciwko wykluczaniu węgla z rynku mocy.
Propozycje przedstawione przez Komisję Europejską 30 listopada w pakiecie "Czysta energia dla wszystkich Europejczyków" mają wprowadzić zmiany w rynku energetycznym w UE, by dopasować go do rosnącego udziału źródeł odnawialnych; Parlament Europejski dopiero rozpocznie prace nad tym pakietem. Z jednej strony KE wyklucza elementy wsparcia i blokuje możliwość subsydiowania elektrowni węglowych, z drugiej strony stawia na uelastycznienie rynku, by generował sygnały wspierające inwestycje w "zielone" źródła energii elektrycznej.
"Ten pakiet to świetna podstawa do dalszych dyskusji, ale chcielibyśmy jednak zawiesić poprzeczkę trochę wyżej" - powiedziała w czasie debaty belgijska europosłanka z grupy socjalistów Kathleen Van Brempt.
Jej zdaniem KE mogła np. zaproponować cel efektywności energetycznej na poziomie 40 proc. do 2030 roku; propozycja KE mówi o 30 proc. Dodała, że w każdym kraju można by wyznaczyć wyższe niż obecne cele, jeśli chodzi o udział energii odnawialnej w całkowitym zużyciu. Sprzeciwiła się natomiast inwestycjom opartym na źródłach kopalnianych, takich jak węgiel.
Wypowiadający się w imieniu Europejskiej Partii Ludowej Kriszjanis Karinsz z Łotwy wskazywał, że dzięki inicjatywie KE rynek energetyczny będzie bardziej konkurencyjny, a odnawialne źródła będą mogły się rozwijać nie dzięki dopłatom, a przez odpowiednią konkurencję. "Wiemy, że subsydia były potrzebne, ale spoglądając w przyszłość, rynek powinien przejąć to, co zapoczątkowały subsydia" - podkreślił.
Jego koleżanka z grupy, Francuzka Francoise Grossetete przekonywała, że w konwencjonalnej energetyce, która ma być wsparciem dla odnawialnych źródeł energii, trzeba będzie zastępować węgiel gazem i stopniowo przechodzić do "czystej energii".
"Mamy świetną możliwość przestawienia Europy z energii +czarnej+ na +zieloną+. Możemy stworzyć wiele miejsc pracy i dużo zainwestować w badania i rozwój" - wtórował jej duński liberał Morten Helveg Petersen.
Także reprezentant eurosceptycznej grupy Europa Wolności i Demokracji Bezpośredniej Dario Tamburrano podkreślał, że energia z paliw kopalnianych jest brudna, a jej subsydiowanie jest niemoralne i anachroniczne. "To jest po prostu samobójstwo" - przekonywał.
Inaczej akcenty kładli polscy europosłowie, którzy niezależnie od przynależności partyjnej starali się bronić węgla. Jerzy Buzek (PO) argumentował, że ustalenie limitu emisji CO2 dla wytwórców energii elektrycznej, którzy mieliby działać w ramach rynku mocy, to zaprzeczenie gwarantowanej traktatami wolności wyboru miksu energetycznego przez państwa członkowskie.
Rynek mocy ma zapewnić ciągłość dostaw energii elektrycznej, m.in. dzięki dopłatom czy gwarancjom ze strony państwa. KE chce, by wszelkie nowe elektrownie, które miałyby korzystać ze wsparcia, spełniały wyśrubowane normy środowiskowe. Proponowany limit emisji CO2 na jedną kilowatogodzinę (kWh) wynosi 550 g, co na obecnym poziomie rozwoju techniki wyklucza elektrownie węglowe.
"W praktyce limit ten oznacza dopuszczenie jednostek gazowych do tworzenia rynków mocy. Podobnie wykluczenie biomasy jako źródła OZE jest w sprzeczności z gwarantowaną do tej pory neutralnością technologiczną" - mówił Zdzisław Krasnodębski (PiS). Zwrócił również uwagę, że wątpliwości może wywoływać propozycja ustanowienia prawnie wiążącego celu dotyczącego efektywności energetycznej. KE ustaliła go na poziomie 30 proc. na 2030 rok, tymczasem przywódcy państw unijnych zgodzili się na szczycie klimatycznym w 2014 roku na 27 proc.
"Dekarbonizacja nie może być osiągana metodą sztucznych ograniczeń administracyjnych i narzucanych, nierealnych limitów" - przekonywał Adam Gierek z SLD.
Unijny komisarz ds. działań klimatycznych i energii Miguel Canete przekonywał, że limit emisji 550 g/kWh dla nowych instalacji w ramach rynku mocy został ustalony, by "tylnymi drzwiami" nie wprowadzano subsydiów.
Wiceszef KE ds. unii energetycznej Marosz Szefczovicz podkreślał, że przedstawione propozycje są w pełni zgodne z ustaleniami światowego porozumienia klimatycznego zawartego w 2015 roku w Paryżu. Wyraził nadzieję, że prace nad pakietem zostaną zakończone w 2019 roku.
Zobacz także: EuroPOWER: Tworzenie polskiego rynku mocy [RELACJA]