Reklama

OZE

Polska przegra w Radzie Europejskiej głosowanie ws. ETS? Ekspert: "małe szanse na sukces"

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Procedurę reformy systemu handlu emisjami skomentowała dla portalu Energetyka24 mecenas Joanna Bogdańska, radca prawny w kancelarii Kruk i Wspólnicy. Jej zdaniem, Polska ma małe szanse na przeforsowanie interpretacji, która powodowałaby zmianę ścieżki legislacyjnej na specjalną.

Jak stwierdziła Bogdańska, głosowanie nad reformą ETS odbywa się obecnie w tzw. zwykłej procedurze legislacyjnej, zatem po pierwszym czytaniu w Parlamencie Europejskim projekt trafia do Rady.  Rada ustosunkuje się przede wszystkim do stanowiska Parlamentu i zaproponowanych przez Parlament poprawek. Sposób głosowania w Radzie zależy od tego, czy Komisja Europejska wprowadzi zaproponowane przez Parlament poprawki do projektu wniosku. Jeśli tak, wówczas Rada głosuje większością kwalifikowaną głosów, zaś jeśli Komisja tego nie uczyniła, decyzja Rady musi być jednomyślna.

W jej ocenie szansa na przeforsowanie proponowanej przez Polskę interpretacji, która powodowałaby zmianę procedury legislacyjnej na specjalną, nie są duże. Zgodnie z Traktatem o funkcjonowaniu Unii Europejskiej jednomyślne głosowanie dotyczy spraw związanych wprost z bezpieczeństwem energetycznym i środków, które wpływają znacząco na wybór między różnymi źródłami energii i ogólną strukturę jego zaopatrzenia w energię.

Tymczasem, w opinii prawniczki, wydaje się, że dyrektywę tę należy uznać za środek polityki ochrony środowiska, a tym samym przegłosowywana być powinna trybie zwykłej procedury, tak jak dotychczas. Jakkolwiek zgodzić należy się z tym, że struktura energetyczna w Polsce nie pozostanie obojętna na reformę ETS, niemniej jednak nie ma podstaw, aby uznać nowelizację dyrektywy ETS za dotyczącą bezpieczeństwa energetycznego. Taka interpretacja stoi w sprzeczności z zasadami legislacyjnymi przyjętymi w Unii.

Zobacz także: Niemiecka minister spotkała się z szefem Gazpromu. Nord Stream 2 to wyłącznie biznes?

Reklama
Reklama

Komentarze