Reklama

Opłacalny surowiec ze Wschodu

Polskie firmy paliwowe, PKN Orlen i Grupa Lotos, coraz aktywniej wykorzystują terminal naftowy w Gdańsku należący do PERN (operatora sieci ropociągów). Żadna z nich nie ukrywa jednak, że podstawą w zaopatrywaniu polskich rafinerii, pozostanie rosyjska ropa, która jest importowana przez Ropociąg Przyjaźń. To zyskowne dzięki tzw. dyferencjałowi czyli różnicy cenowej pomiędzy stanowiącą punkt odniesienia dla rynków naftowych baryłką typu Brent (z Morza Północnego) i baryłką typu Urals (z Rosji), która jest gorszej jakości, ale stanowi główny rodzaj ropy importowanej do Polski. 

Krajowe zakłady przystosowały się technologicznie do efektywnego przerobu ropy rosyjskiej i czerpią z tego zjawiska duże zyski. PKN Orlen i Grupa Lotos argumentują ponadto, że o szantaż naftowy ze strony Rosji jest mało prawdopodobny, ponieważ Polska posiada terminal naftowy w Gdańsku, który może zaspokoić potrzeby krajowe. Padają także sugestie, że rezygnacja z dostaw rosyjskich może wywołać impuls modernizacyjny sektora rafineryjnego w Rosji, co w efekcie wywoła negatywny napływ taniego paliwa z tego kraju do Polski.

 

Nowi dostawcy ropy

Mimo wyraźnego promowania strategii funkcjonowania biznesowego w oparciu o ropę z Rosji polskie firmy paliwowe nie pozostają bierne wobec zmian zachodzących na globalnych rynkach naftowych. PKN Orlen podpisał pierwszą w historii umowę długoterminową z saudyjskim Saudi Aramco na dostawy ropy naftowej. Ponadto, podobnie jak Grupa Lotos, aktywnie poszukuje okazji cenowych w ramach kontraktów krótkoterminowych (tzw. spoty). Chodzi tu o różne kierunki: Arabię Saudyjską, Azerbejdżan, Kanadę, Kazachstan, Irak, Iran, Stany Zjednoczone. Przy czym w ostatnich miesiącach widać wyraźnie, że kontakty handlowe z Irańczykami zamierają (spekulowano, że przerodzą się w umowy długoterminowe), a aktywizują się z Saudyjczykami (listopadowa wizyta wiceprezesa Saudi Aramco, Abdulaziza M. Al-Judaimi, w Polsce) i Amerykanami (pojawiają się sugestie, że będą one mieć charakter regularny). 

Wczorajsza informacja o przyjęciu nowej polityki dla infrastruktury logistycznej w sektorze naftowym, a w jej ramach budowy drugiej nitki Rurociągu Pomorskiego, którym dostarczana jest ropa z terminalu naftowego w Gdańsku do Rafinerii Płockiej, a także w drugą stronę, z Systemu Przyjaźń do Gdańska, rodzi dodatkowe pytania o filozofię funkcjonowania polskich firm paliwowych.

Fot. Energetyka24

Przezorny - ubezpieczony

Jeszcze w ubiegłym roku prezes PERN, Igor Wasilewski, przyznawał w rozmowie z Energetyka24: „Patrzymy na to z perspektywy bezpieczeństwa energetycznego, sytuacji gdy doszłoby do zatrzymania dostaw ropy ze Wschodu rurociągiem przez Adamowo. Chcemy być gotowi również na taki wariant, że większość ropy, zarówno do Orlenu, jak i rafinerii niemieckich [poprzez system Przyjaźń – przyp. red.], będzie przypływała statkami i trzeba będzie ją przesłać, dlatego też chcemy zwiększyć przepustowość tej rury. Najprościej byłoby, tak po inżyniersku – dobudować drugą rurę”.

Taka decyzja zapadła, co pokazuje, że mimo wystarczających zdolności importowych terminalu naftowego w Gdańsku Polska nie jest gotowa na konflikt naftowy z Rosją. Wstrzymanie dostaw rosyjskiej ropy jest co prawda mało prawdopodobne, niemniej takie wydarzenia miały już miejsce, a polityka Rosji bywa coraz bardziej nieprzewidywalna. Państwo to wielokrotnie wykorzystywało kwestie energetyczne do wywierania nacisku politycznego.

O tym, że długotrwałe przerwy dostaw rosyjskiej ropy realizowanych przez Ropociąg Przyjaźń są możliwe, i to zgodnie z prawem, świadczy także konstrukcja kontraktów jakie rosyjskie spółki zawarły z polskimi firmami paliwowymi. Chodzi o klauzule, które przewidują świadczenie dostaw drogą morską na wypadek problemów z dostawami rurociągowymi. Tyle tylko, że przepustowość Ropociągu Pomorskiego może być niewystarczająca dopóki nie powstanie jego druga nitka. Dobrze, że rząd i obecny zarząd PERN to zauważył.

Fot. Energetyka24

Potrzebne magazyny

Odrębną kwestią, którą trzeba będzie rozwiązać w ramach przyjętej polityki dla infrastruktury logistycznej w sektorze naftowym jest aspekt blendowania i separacji ropy naftowej. PERN pracuje nad rozdzielaniem różnych gatunków ropy, które trzeba będzie, w niektórych przypadkach wtłoczyć oddzielnie do magazynów (zapowiadana jest ich rozbudowa, ponieważ ich obecna wielkość jest niewystarczająca, choć sporą niewiadomą jest to jakie spółki z nich skorzystają), a następnie przesłać do klienta, a czasem zmieszać ze sobą w odpowiednich proporcjach. To olbrzymie wyzwanie, w dobie rosnącej liczby kierunków, z których sprowadza się do Polski ropę w ramach kontraktów spotowych. Skuteczne wdrożenie usług separowania i blendowania surowca na dużą skalę jest konieczne, by wolumen nierosyjskiej ropy mógł zwiększać udział w portfelach PKN Orlen i Grupy Lotos.

 

 

 

Reklama
Reklama

Komentarze