PiS w przypadku wygranych wyborów parlamentarnych i sformowania rządu chciałoby utworzyć ministerstwo energetyki, na czele którego stanąłby najprawdopodobniej Piotr Naimski. Nowy resort miałby koordynować politykę energetyczną państwa i uzyskać w tym zakresie odpowiednie prerogatywy. Jak twierdzi Szałamacha w rozmowie z Wprost – wśród jego kompetencji znalazłby się także nadzór nad programem jądrowym. Zdaniem posła PiS: „Za parę lat pojawi się u nas dodatkowe zapotrzebowanie na energię. Krajowe siłownie nie dadzą rady, więc w Polsce mamy miejsce na co najmniej dwa bloki nuklearne".
Zobacz także: Czy ataki cybernetyczne zagrożą polskiemu atomowi?
Zobacz także: Bez atomu Polsce może grozić „energetyczny kolonializm”