Reklama

PGNiG jako spółka giełdowa musi osiągać zysk a jako własność państwowa dbać o bezpieczeństwo energetyczne kraju. Bardzo często te dwa cele wzajemnie się wykluczają. Fakt ten uwidacznia szczególnie postępująca liberalizacja rynku gazowego w Polsce, która zmusza gazowego giganta do konkurowania z innymi podmiotami w realiach funkcjonowania obciążających go kontraktów: jamalskiego i katarskiego. 

Wyżej opisany problem narasta w związku z czym dotychczasowy monopolista gazowy podejmuje działania by poprawić swoją sytuację rynkową. Temu celowi służy m.in. niedawny zakup udziałów w czterech złożach na norweskim szelfie, który nie tylko zwiększa zasoby gazowe potentata i daje mu dostęp do technologii, ale przede wszystkim pozwala sprzedać nadwyżki surowca na rynkach europejskich. Takie ruchy znacznie poprawiają sytuację ekonomiczną PGNiG. Świadczą o tym twarde dane: przychody z segmentu poszukiwanie i wydobycie w trzech kwartałach 2014 r. wyniosły 4,8 mld zł, czyli o 13 proc. więcej w porównaniu do analogicznego okresu w ubiegłym roku.

Pewną nadzieję dla PGNiG niesie ze sobą także otwarcie okna negocjacyjnego z Gazpromem. Rosyjski koncern poinformował, że otrzymał już od strony polskiej formalny list w tej sprawie. Polacy będą próbowali wywalczyć zmniejszenie wolumenu dostaw (ze względu na otwierające się możliwości sprowadzania surowca z innych źródeł), w tym szczególnie tego który jest objęty klauzulą take or pay oraz redukcję ceny błękitnego paliwa. Warto zaznaczyć, że jeżeli strony nie dojdą do porozumienia to PGNiG może wszcząć postępowanie arbitrażowe w tym zakresie. 

Z tego samego powodu -konieczności poprawy konkurencyjności- coraz częściej mówi się o rekompensatach z Urzędu Regulacji Energetyki dla krajowego potentata a więc "socjalizacji" kosztów kontraktów jamalskiego i katarskiego. Obecna sytuacja powoduje bowiem, że wszystkie obciążenia związane z liberalizacją rynku gazowe ponosi PGNiG nie mogąc efektywnie konkurować z beneficjentami tego procesu z powodu obciążających go, politycznie narzuconych umów. Problemem jest jednak to, że taka forma pomocy publicznej musiałaby zostać zaakceptowana przez Komisję Europejską. 

Najtrudniejszym działaniem zmierzającym do poprawienia konkurencyjności PGNiG są niewątpliwie zapowiedziane na jesień br. rozmowy na temat renegocjacji umowy katarskiej. Ich pozytywny efekt zależy od dobrej woli QatargasJeżeli jej zabraknie to możliwości działania polskiego potentata gazowego zostaną mocno ograniczoneSpółka będzie mogła spróbować albo wykupić kontrakt (jak sugerował swego czasu prezes URE, Maciej Bando), albo sprzedać go stronie trzeciej. W drugim wypadku nabywcą byłby najprawdopodobniej azjatycki kraj-być może Singapurktórym swego czasu przedstawiciele PGNiG i Gaz Systemu wizytowali terminal LNG na wyspie Jurong.

Reklama
Reklama

Komentarze