Wywiady
Back Contact, czyli rewolucja w fotowoltaice. Technologia jest już w Polsce
Czym jest technologia Back Contact? W jaki sposób pozwala zwiększyć produkcję energii z fotowoltaiki? Jak rozwiązanie to może wpłynąć także na estetykę instalacji fotowoltaicznych? Na te pytania odpowiada Daniel Moczulski, Dyrektor sprzedaży w regionie CEE w firmie LONGi.
materiał sponsorowany
Energetyka24: Czym się różni LONGi od innych firm fotowoltaicznych na polskim rynku?
Daniel Moczulski, LONGi: Wyróżnikiem na pewno jest technologia. LONGi przeskakuje technologicznie konkurencję w dążeniu do efektywności. Walczymy o każdy ułamek procenta efektywności modułu czy ogniwa. Mówiąc krótko: zależy nam na tym, żeby mieć najsprawniejsze ogniwo na rynku. Nie największe, bo rozmiar to nie wszystko, tylko najsprawniejsze, potrafiące wyciągnąć jak najwięcej energii z metra kwadratowego. Jest to możliwe dzięki posiadaniu w zintegrowanym łańcuchu wartości całego parku wytwórczego modułów fotowoltaicznych.
O jakich mocach produkcyjnych mowa?
Ogromnych. W tym momencie chodzi o możliwości wytwórcze przekraczające 100 gigawatów rocznie. Dzięki temu mogliśmy dokonać przeskoku technologicznego do rozwiązań typu Back Contact, które są przyszłością rynku fotowoltaicznego. Zamiast – często niepraktycznej dla klienta końcowego – wojny cenowej wolimy bowiem rewolucję technologiczną. Chcemy zachęcać klientów lepszą technologią.
Powiedział pan, że technologia Back Contact jest przyszłością branży. Dlaczego?
Z kilku względów. Pierwszy jest czysto akademicki: teoretycy zajmujący się obróbką krzemu określają platformę Back Contact jako technologię, w oparciu o którą możemy najdalej dojść pod kątem sprawności. Po drugie, rozwiązanie to jest bardzo elastyczne i plastyczne, jeśli chodzi o możliwość wykorzystania w rozmaitych wersjach.
Czym dokładnie jest ta technologia?
Mówiąc prosto, technologia Back Contact to brak przeszkód w oddziaływaniu promieniowania fotowoltaicznego na wierzchnią stronę modułu. Z punktu widzenia zwykłego Kowalskiego to nie tylko większy uzysk energii, ale także wysoka estetyka produktu. Moduł wygląda jak plazma, jak wyłączony telewizor, jest zupełnie czarny. Nie ma wzorków, tych charakterystycznych dla fotowoltaiki linii, tej siatki. I to się łączy bezpośrednio z jego efektywnością. Linie znane z tradycyjnych modułów rzucają cień na krzem. Jeżeli zaś zacieniają krzem, to znaczy, że jest jakaś część tego krzemu, która nie pracuje, nie generuje energii. Tak więc już samo zdjęcie tej siatki daje dużo większą efektywność w wykorzystaniu każdego centymetra, każdego milimetra powierzchni modułu. Do tego dochodzi chłodzenie.
Chłodzenie?
Moduły fotowoltaiczne bardzo nie lubią ciepła. Im jest cieplej, tym gorzej produkują energię. W przypadku modułów Back Contact, dzięki ulokowaniu złącz z tyłu instalacji, udaje się wytworzyć efekt konwekcyjny, w ramach którego rozgrzany moduł podgrzewa powietrze za sobą i to powietrze unosi się, więc automatycznie zasysa chłodniejsze powietrze z otoczenia by moduł chłodzić. W przypadku zwykłych modułów, gdy złącza są z przodu, są one permanentnie wystawione na działanie promieni słonecznych. Łatwo się nagrzewają, a nie mają mechanizmu pasywnego chłodzenia, więc automatycznie pogarszają się współczynniki efektywnościowe systemu PV.
Czy technologia Back Contact wpływa jakoś na wytrzymałość instalacji?
Tak – i to pozytywnie. Jak wiadomo, bardzo dużym problemem w przypadku modułów fotowoltaicznych jest ich pękanie. Szczególnie groźny jest problem mikropęknięć, które potem w dłuższym okresie istotnie wpływają nam na wydajność instalacji. Moduły instaluje się z myślą o tym, by działały po 25 lat, to jest standard rynkowy. Ale to, czy moduł faktycznie będzie przez te 25 lat działał bez zarzutu zależy w dużej mierze od tego, czy nie popsuł się w trakcie np. przewozu czy montowania. Taki montaż instalacji fotowoltaicznej to czasem dość ryzykowne przedsięwzięcie, to praca na wysokości nawet 10 m gdzie najważniejsze jest bezpieczeństwo instalatora. Bezpieczeństwo produktu w tym wypadku jest drugorzędne. Ten moduł może się uderzony, upuszczony lub obity podczas układania go na dachu. I wtedy powstają mikropęknięcia, gdyż w przypadku standardowej technologii typu PERC czy modułach typu TOPcon występują duże naprężenia pomiędzy ogniwami.. Tymczasem w technologii Hybrid Pasivated Back Contact od LONGi nie ma tych naprężeń, gdyż nie ma części, pomiędzy którymi one występują. Te produkty są zwyczajnie bardziej wytrzymałe.
A czy te moduły są również tańsze?
Ta technologia musi być troszkę droższa, jak każda wchodząca na rynek. Natomiast przy dzisiejszych cenach modułów ta różnica jest naprawdę niewielka, wręcz nieistotna – i będzie się pomniejszać. Po prostu łańcuch wartości, który posiada firma LONGi, cały czas się optymalizuje, towary będą dostarczane na rynek po niższej cenie.
Czy technologia Back Contact jest jeszcze rozwijana?
Oczywiście. To na pewno nie jest koniec drogi. Już dzisiaj planujemy produkt w wersji HPBC 2.0, który będzie wykorzystywał zupełnie nową technologię produkcji wafli krzemowych. To jest bardzo ciekawe, bo będziemy wprowadzać na rynek produkt, przy produkcji którego usprawniliśmy proces Jana Czochralskiego, który wymyślił metodę otrzymywania monokryształów krzemu. Dotychczas odbywało się to metodą tzw. świecy wyciąganej. My ten proces znacznie usprawniliśmy – nie mogę mówić o szczegółach, powiem jedynie, że pozbywamy się zanieczyszczeń powstających w trakcie wytwarzania i to sprawia, że mamy na horyzoncie istotny przełom technologiczny który przyniosą nam produkty serii Hi-MO X6 Max lub Hi-MO X10.
Widzą Państwo na horyzoncie jeszcze jakieś przełomy w ramach swojej technologii?
Tak. Będą się one wiązały z dalszym usprawnianiem wydajności, sprawności modułów, efektywności tych modułów. Będziemy starali się np. dojść do modułów tandemowych z wykorzystaniem warstwy perowskitów. Następnym wielkim krokiem właśnie będzie ten przełom technologiczny, gdzie przebijemy efektywność modułu grubo powyżej 30%, co już zrobiliśmy na poziomie ogniwa.
Dziękuję za rozmowę.
WIDEO: Czekając na Trumpa - Wielkie odliczanie