Wiadomości
Pół biliona dolarów inwestycji w fotowoltaikę. Z tej fali korzysta szczególnie jedno państwo
Inwestycje w technologie fotowoltaiczne, a więc farmy i przydomowe instalacje słoneczne, w skali całego świata przekroczą w 2024 r. 500 mld dolarów – wskazuje MAE. Fotowoltaiczny boom służy dekarbonizacji, ale nie tylko. Dodatkowe zyski czerpią dzięki temu Chiny.
W tym roku nie będzie drugiego tak popularnego – pod względem nakładów inwestycyjnych – źródła energii, co fotowoltaika. Ta twierdzi Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE, IEA) w opracowaniu „World Energy Investment 2024”. Spośród 771 mld dolarów, które mają zostać zainwestowane w 2024 roku w odnawialną energetykę, nawet ponad 500 mld ma trafić na technologie związane z fotowoltaiką. Dla porównania, na energetykę jądrową i inne „czyste technologie” skierowane ma zostać ok. 80 mld dolarów.
„Choć w 2024 roku przewidywany wzrost może nieco spowolnić ze względu na spadające ceny modułów fotowoltaicznych, energia słoneczna pozostaje kluczowym elementem transformacji sektora energetycznego” – zaznacza MAE. Agencja wskazuje też na ogromny wzrost efektywności wiatraków i fotowoltaiki. „W 2023 r. każdy dolar zainwestowany w energetyce wiatrowej i fotowoltaicznej przynosił ok. 2,5 raza więcej energii elektrycznej niż dolar wydany na te same technologie 10 lat wcześniej” – czytamy.
W inwestycjach w fotowoltaikę przodują Chiny, w samym 2023 r. oddano tam do użytku 216 GW nowych mocy PV. Państwo Środka napędza ten fotowoltaiczny boom dwutorowo. Raz, że inwestuje w energetykę słoneczną, a dwa – Pekin to hegemon pod względem produkcji kluczowych dla fotowoltaiki wafli krzemowych.
Jak na początku 2024 roku pisała agencja Reutera, Chiny całkowicie zdominowały światową produkcję wafli krzemowych, wykorzystywanych nie tylko do wytwarzania ogniw fotowoltaicznych, ale i mikroprocesorów itp. 98 proc. z nich powstaje w Państwie Środka. Nawet jeżeli panel fotowoltaiczny jest składany w Polsce, to i tak kluczowy komponent musiał dotrzeć nad Wisłę z Chin.