Reklama

Wiadomości

Dunkelflaute to duży problem dla OZE. W listopadzie trwała 10 dni

Farma fotowoltaiczna pod zachmurzonym niebem
Autor. Envato elements / @liufuyu

Dunkelflaute ujawnia słabości miksu energetycznego opartego w dużej mierze na źródłach niesterowalnych – fotowoltaice i farmach wiatrowych. Dzisiaj, bez rozwiniętych magazynów energii sterowalne źródła, takie jak atom, węgiel czy gaz – są konieczne do stabilizacji systemu.

W dniach 4-14 listopada 2024 r. w Europie panował stan ciemnej flauty (niem. Dunkelflaute), przez co znacząco wzrosła produkcja energii elektrycznej z paliw kopalnych. Dunkelflaute to jednoczesne występowanie niskiej wietrzności i dużego zachmurzenia, co obniża generację energii z farm wiatrowych i fotowoltaiki.

Zgodnie z opracowaniem Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) w tym okresie w Polsce udział niesterowalnych źródeł energii spadł o 20 p.p. – do poziomu niecałych 7 proc. – w porównaniu do średniej produkcji w 2024 r. wynoszącej 27 proc. Spowodowało to konieczność skorzystania przez PSE z rynku mocy, by uzupełnić braki w produkcji, ale nie przełożyło się na duży wzrost importu energii zza granicy – wzrósł on z 2 do jedynie 3 proc.

W gorszej sytuacji były Niemcy. Paliwa kopalne odpowiadały za produkcję 66 proc. energii elektrycznej w okresie 4-14 listopada. To wzrost o 29 p.p. w porównaniu ze średnią dla roku 2024. Udział energetyki wiatrowej i słonecznej w miksie energetycznym spadł ze średnich dla tego roku 43 proc. do zaledwie 15 proc. Z tego powodu Niemcy musiały importować energię – sumarycznie 1,9 TWh, co pokryło 12 proc. zapotrzebowania kraju.

Reklama

Zupełnie inna sytuacja była we Francji, w której największy udział w generacji energii elektrycznej (65 proc.) ma energetyka jądrowa. Źródła niesterowalne mają z kolei niski udział w produkcji energii elektrycznej – wynoszący 13 proc. Spadek produkcji z tych źródeł o 6 proc. nie był więc bardzo odczuwalny. Mimo dunkelflaute wyeksportowała 18 proc. wyprodukowanej w kraju energii elektrycznej. To nic dziwnego w tym kraju – od początku roku do 18.11.2024 r. Francja wyeksportowała 80 TWh energii elektrycznej netto. To 21 proc. zapotrzebowania i 17 proc. produkcji energii elektrycznej w tym okresie.

Dzięki tej strukturze miksu energetycznego dunkelflaute nie przełożyło się również na duży wzrost emisyjności energetyki w czasie od 4 do 14 listopada. Intensywność emisji w produkcji energii elektrycznej we Francji w tym okresie wynosiła 40 a 60 gCO₂/kWh, podczas gdy w Niemczech było to 470-580 gCO₂/KWh, a w Polsce od 700 do 900 gCO₂/kWh.

W opinii PIE zjawisko dunkelflaute to jeden z największych problemów dla europejskich systemów elektroenergetycznych. Na ten moment bilansowanie systemu wymaga „stabilnej, niskoemisyjnej generacji (elektrownie jądrowe, elektrownie wodne, biogazownie) oraz mocy dyspozycyjnych, które choć w przyszłości mogą używać neutralnych klimatycznie biometanu i zielonego wodoru, dziś zużywają głównie paliwa kopalne”. Jak ocenili eksperci, magazyny energii wymagałyby ogromnych nakładów finansowych, by były w stanie stabilizować system w okresach niskiej generacji z OZE.

Średnie zapotrzebowanie na moc rezydualną (zapotrzebowanie na moc w  systemie po odliczeniu zaspokojenia zapotrzebowania przez źródła niesterowalne) w Niemczech w 2024 r. wynosiło 32 GW, a w czasie listopadowej dunkelflaute – 53 GW. Według obliczeń PIE nawet gdyby ceny bateryjnych magazynów spadły do 50 USD/kWh, „koszt budowy bateryjnych mocy zapasowych na tak długi okres sięgałby 200-250 mld USD”.

Czytaj też

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama