Reklama

Wiadomości

Amazon przedstawia się jako zielony inwestor. Niestety, jest nim głównie w swoich publikacjach

Amazon postanowił przyłączyć się do wyścigu AI i opracować własną sztuczną inteligencję. Czy szykuje się kolejna konkurencja dla OpenAI?
Amazon postanowił przyłączyć się do wyścigu AI i opracować własną sztuczną inteligencję. Czy szykuje się kolejna konkurencja dla OpenAI?
Autor. Christian Wiediger/Unsplash

Kto tak naprawdę inwestuje w odnawialną energetykę, a kto jest tylko kupcem zielonej energii? Na te pytania od dawna nie potrafią odpowiedzieć ani polska komórka Amazona, ani jej globalny oddział. Amerykański gigant żongluje definicjami i prowadzi mało przejrzystą komunikację w tym zakresie. Zainteresowałem się tą sprawą tylko przez jedną informację prasową Amazona. A stała się ona jeszcze ciekawsza, gdy po moich pytaniach koncern zmienił jej treść. Jak się okazało, podobnych przypadków nie brakuje, a spółka obrała taką formę „zazieleniania się” także poza Polską.

W ostatnich tygodniach w mniej oficjalnych rozmowach zadawałem osobom związanym z sektorem energetycznym w Polsce dwa proste pytania. Pierwsze: „Kto jest inwestorem OZE (odnawialne źródła energii)”. Odpowiedzi były jasne i klarowne: to podmiot, osoba, ponosząca koszty związane z nakładami inwestycyjnymi (CAPEX) na odnawialne źródło wytwórcze. To strona, która ponosi także ryzyko inwestycyjne, ale przede wszystkim – ma realny wpływ na projekt, jego postępy i po jego ukończeniu ma do niego prawa, choćby własności.

Widać to w komunikacji spółek – operator farmy wiatrowej nie rości sobie praw do przedstawiania się jako inwestor OZE, właściciel gruntu użyczonego w ramach dzierżawy pod farmę PV też tego nie zrobi, deweloper farmy wiatrowej (jeśli ta nie należy do niego) pochwali się co najwyżej udanym udziałem w projekcie. I tak dalej.

Drugie pytanie brzmiało: „Czy inwestorem jest także tylko i wyłącznie kupiec energii elektrycznej z OZE?”. Tu następowały różne reakcje, bo nikt nie wpadł na to, by odbiorca i kupiec prezentował się jako zielony inwestor. – No nie ma szans, przecież to wtedy każdy by się odtrąbiał inwestorem, to zwykła transakcja kupna i sprzedaży, bez żartów proszę – usłyszałem.

Co wzbudza zdumienie różnorakich ekspertów i ekspertek, jest natomiast na porządku dziennym w Amazonie. I to od lat, a z każdym rokiem spółka przekonuje, że jest coraz większym inwestorem OZE. Tylko że ta potęga jest głównie na papierze.

Reklama

Jak Amazon rozumie inwestowanie

Na czym polega problem? Najpierw przykład, pozwalający zrozumieć jego istotę. Przyjmijmy taki scenariusz: jako odbiorca energii elektrycznej podpisuję umowę ze sprzedawcą, że ten zagwarantuje mi, że kupowany przeze mnie prąd został wytworzony z OZE. Dostanę wtedy też gwarancję pochodzenia, że kupiłem „zieloną” energię elektryczną. Będzie to jednak wirtualne rozliczenie, bo prądu w sieci nie da się „oznaczyć”, a pobiorę energię elektryczną dostępną w sieci. Jednak nie chodziłbym wtedy po mieście i nie przedstawiał się jako inwestor w farmę wiatrową czy fotowoltaiczną.

Ja bym tego nie zrobił, ale Amazon – już tak. Koncern chętnie chwali się, że inwestuje w OZE. Chociaż głównie podpisuje kolejne kontrakty na zakup energii elektrycznej (PPA – Power Purchase Agreement, znane też jako cPPA - Corporate Power Purchase Agreement). A pieniądze na projekty wykłada ktoś inny. W ten sposób gigant z Seattle w szybkim tempie przestawia się na „zielone” tory, ponieważ nie musi tworzyć spółek-córek, zbierać doświadczenia przy realizacji kolejnych odnawialnych projektów, martwić się o przyłącza. Przychodzi i płaci.

Zmiana komunikatu po pytaniach

Ta historia zaczęła się 17 kwietnia 2024 r. Amazon Polska rozesłał wtedy do mediów, a także umieścił na swojej stronie komunikat zatytułowany: „Pierwsze inwestycje Amazon w energetykę wiatrową w Polsce”, (a już mniejszym drukiem dodano: „Amazon podpisuje umowę na zakup energii z farm wiatrowych w Jastrowiu i Okonku”). Tego samego dnia zadałem pytania polskiemu oddziałowi, m.in. co w zasadzie oznacza inwestowanie i jaka jest realna moc projektów należących (a nie zakontraktowanych na mocy PPA) do spółki. W notatce prasowej bowiem żonglowano określeniami. Raz, że Amazon inwestuje, raz, że kupuje energię elektryczną. Jak udowodniłem wcześniej – jest to znacząca różnica.

Reklama

Pomimo ponowienia pytań, a także dwukrotnego skierowania ich do globalnego oddziału Amazona, nie doczekałem się odpowiedzi, które rozwiałyby wątpliwości. Polska odnoga spółki przekazała mi jedynie kilka linków na temat polityki firmy i udzieliła wymijającej odpowiedzi. Słowem nie odniosła się jednak do sprawy z komunikatu.

Kilka tygodni później okazało się, że jeśli ktoś chciałby przeczytać komunikat z 17 kwietnia, to jego oryginalnej wersji nie znajdzie na oficjalnej stronie Amazona (poniżej jego kopia).

undefined

Oryginału się nie znajdzie, bo w którymś momencie od zadania pytań, zmieniono jego treść i tytuł. Serwis WebArchive wskazuje, że jeszcze 19 kwietnia 2024 r. strona Amazon wyglądała tak: (Widok serwisu aboutamazon.pl z dnia 19.04.2024). Niestety WebArchive nie zarchiwizował oddzielnej strony utworzonej dla komunikatu. Natomiast obecnie informacja prasowa Amazona zatytułowana jest „Pierwsza umowa Amazon na zakup energii wiatrowej w Polsce”. Warto zwrócić uwagę na link strony – ktoś, kto wprowadzał na stronie zmiany, nie zaktualizował adresu URL, zapisano w nim stary tytuł: https://www.aboutamazon.pl/pierwsze-inwestycje-amazon-w-energetyke-wiatrowa-w-polsce.

Reklama

Zmiany poza tytułem obejmują np. wymianę stwierdzenia „Inicjatywa stanowi pierwszą inwestycję Amazon w energię wiatrową w Polsce” na „To pierwsza inicjatywa Amazon w obszarze energii wiatrowej w Polsce”. Z „Inwestycje Amazon w OZE w Polsce przyczyniają się do realizacji takich celów firmy” zrobiono „Umowy energetyczne Amazon w sektorze OZE w Polsce przyczyniają się do realizacji takich celów firmy”.

Tu ważna uwaga: kontraktowanie przez Amazona „zielonej” energii elektrycznej na swoje potrzeby to słuszny kierunek. Wytwórcy, od których kupuje prąd, dostają gwarancję, że dzięki umowie mają partnera na lata, który odbierze wyprodukowaną energię elektryczną.

Problemy wynikają z tego, w jaki sposób to komunikuje i jak niekonsekwentny jest w tych działaniach. Inwestor brzmi po prostu dumniej. Najbliżej temu do misleading claims (jednego z rodzajów greenwashingu), czyli wydawania oświadczeń wprowadzających w błąd. W dodatku tak niezgrabnie sformułowanych, że w zasadzie Amazon sam sobie zaprzecza. Raz inwestuje, a raz kontraktuje i ta żonglerka występuje w kilku zdaniach oficjalnej informacji spółki.

Kiedy coś należy do Amazona, a kiedy nie

Tylko że nie jest to jedyny przypadek w Polsce. Kiedy Amazon w 2022 r. ogłaszał podpisanie umowy na zakup energii elektrycznej z farmy PV Miłkowice, nazywał ten ruch „inwestycją”, a transakcję przedstawiono jako „część globalnych działań Amazon w celu rozszerzenia portfolio energii odnawialnej o dodatkowe 2,7 gigawatów (GW) czystej energii w 71 nowych projektach”. Znowu pomieszanie: od kiedy to kupowanie energii elektrycznej jest inwestycją w poszerzanie portfela mocy? To tak, jakby odbiorca ciepła przekonywał, że płacąc rachunki za ogrzewanie, może rościć sobie prawa do mówienia, że w swoim portfelu inwestycyjnym ma jakąś okoliczną elektrociepłownię.

Z tegorocznego, kwietniowego komunikatu nie zniknął taki zapis: „Według nowego modelu ekonomicznego opracowanego przez Amazon, farmy słoneczne i wiatrowe uruchomione przez firmę na całym świecie pomogły wygenerować od 2014 do 2022 r. szacunkowo 12 mld USD inwestycji w społecznościach i wsparły ponad 39 000 miejsc pracy tylko w 2022 r. (…). W samej Europie projekty energii odnawialnej realizowane przez Amazon wygenerowały około 2,4 mld EUR inwestycji”.

„Uruchomione przez firmę”, „projekty energii odnawialnej realizowane przez Amazon” – to kolejne nieścisłości, widoczne nie tylko w komunikacji w Polsce, ale i innych państwach. Cytat z informacji z 2022 r.: „dysponujący obecnie ponad 100 projektami OZE w Europie i łącznie 379 projektami w 21 krajach, w tym 154 farmami wiatrowymi i słonecznymi oraz 225 instalacjami fotowoltaicznymi na dachach budynków, których łączna moc to 18,5 GW czystej energii”. Kolejna uwaga: Amazon na pewno ma „swoje” farmy fotowoltaiczne, np. na dachach centrów dystrybucyjnych, hal, należących do siebie budynków. Tylko musiałby mieć ich chyba setki tysięcy, aby osiągnąć 18,5 GW mocy w OZE. To mniej więcej tyle, ile wynosi całkowita moc zainstalowana fotowoltaiki w Polsce.

Według Global Energy Monitor (GEM), bazy danych projektów energetycznych, prowadzonej przez o organizację NGO o tej samej nazwie, farma PV Miłkowice nie należy do Amazona. Miłkowice to projekt Q-Energy Group, opisanym jako właściciel 100 proc. udziałów. Przedsięwzięcie realizowane jest na gruncie wydzierżawionym na 29 lat od gminy Miłkowice. To właśnie z Q-Energy Amazon podpisał umowę na zakup energii elektrycznej. Projekty farm wiatrowych są rozwijane i należą do Vortex Energy Poland (z grupy Vitol) – i w oficjalnej komunikacji nie ma słowa o tym, by miały zostać odsprzedane czy realizowane na zlecenie Amazona. Te dwie elektrownie wiatrowe nie znalazły się jeszcze w bazie GEM.

Nie przeszkadza to jednak Amazon, aby interaktywna mapa, obrazująca działania spółki na rzecz zrównoważonego rozwoju, zawierała dopiski: „Mamy więcej niż 500 projektów energetycznych na świecie”, „Zapoznaj się z naszymi globalnymi projektami energetycznymi”. „Nasze”, „mamy” – takie zwroty mogą sugerować, że należą do Amazona.

Te sugestie na tym się nie kończą, ponieważ farma fotowoltaiczna przedstawiana jest jako „Amazon Solar Farm Poland – Milkowice”, a elektrownie wiatrowe: „Amazon Wind Farm Poland – Okonek” i „Amazon Wind Farm Poland – Jastrowie”.

Na mapie odnotowano jeszcze jeden projekt – w miejscowości Chociule, gdzie znajduje się centrum logistyczne spółki i działa tam instalacja fotowoltaiczna o mocy 1,75 MW. Ta akurat należy do Amazona. Tylko że akurat się nią nie chwali, gdy podsumowuje inwestycje w Polsce. O Chociulach nie ma nawet wzmianki. Poniżej zestawienie podsumowujące komunikację spółki w tej kwestii.

Zarówno Qualitas Energy, jak i Vortex Energy Polska, nie odpowiedziały na pytania Energetyki24 o status właścicielski projektów. To tylko i wyłącznie przypuszczenie, ale istnieje prawdopodobieństwo, że Amazon w kontraktach z wytwórcami/właścicielami zastrzega sobie prawo do przejmowania kontroli nad komunikacją w sprawie projektów. Tłumaczyłoby to, dlaczego bez większych oporów pcha narrację o swoich inwestycjach, a nikt nie podnosi larum. Brak informacji ze strony spółki czy jej kontrahentów sprawia jednak, że można tylko na ten temat gdybać.

Ta praktyka amerykańskiego giganta nie ogranicza się tylko do Polski. 14 stycznia 2024 r. Amazon chwalił się, że czwarty rok z rzędu został ogłoszony przez BloombergNEF „największym kupcem” zielonej energii elektrycznej na świecie. Co najpewniej jest prawdą, skoro kupuje prąd z instalacji o mocy kilkunastu GW (globalny oddział nie odpowiedział na pytanie, ile ma „własnych” mocy), to trudno o większy wolumen zakupu w porównaniu do innych dużych koncernów. No i właśnie – kupno. Gdyby Amazon miał rzeczywiście należące do siebie źródła, przecież nic nie musiałby kupować. Zapotrzebowanie, czy jego część, pokrywałby autokonsumpcją ze swoich instalacji OZE.

W styczniowym komunikacie gigant napomknął, że niedługo ruszy „jego” pierwszy projekt brownfield (inwestycja realizowana na terenie np. poprzemysłowym, gdzie już istnieje jakaś infrastruktura), czyli farma fotowoltaiczna na pokopalnianych terenach Arch Coal Mine w stanie Maryland – Amazon Solar Farm Maryland–CPV Backbone. Według Global Energy Monitor (GEM) taki projekt postępuje, ale jego właścicielem i operatorem będzie Competitive Power Ventures INC. Strona hrabstwa Garrett w Maryland odnotowała nawet, że Amazon podpisał umowę na kupno prądu z tej instalacji w przyszłości. O przejmowaniu udziałów, innej formie wsparcia – ani słowa. Spółka CPV nie odpowiedziała na pytania Energetyki24.

W tym samym podsumowaniu – Brazylia, drugi projekt odnawialny Amazona w tym kraju, czyli Seridó Wind Complex. Według GEM właścicielem i operatorem farmy wiatrowej jest Elera Renováveis. W komunikacji amerykańskiego giganta spółka przedstawiana jest jako deweloper. Projekt farmy fotowoltaicznej w Grecji – rzekomo „Amazon Solar Farm Greece – Macrichoria” – to według GEM projekt należący do Amvrakia Energy LLC. To tylko przykłady z jednej informacji prasowej. Zapewne gdyby przejrzeć jeszcze dokładniej samą mapę „inwestycji” Amazona, można byłoby trafić więcej takich przypadków. W zasadzie nad każdym projektem spółki, jeśli nie jest on zlokalizowany na terenach, gdzie znajdują się jej obiekty, można postawić znak zapytania.

Jak czarować rzeczywistość

Amazon wybrał ciekawą metodę chwalenia się swoimi pozytywnymi działaniami na rzecz klimatu i lokalnej społeczności. Jest broszura, licząca 5 stron, w której można przeczytać, w jaki sposób wylicza swój wpływ, dodatkowe zyski dla regionów, w których działają „jego” projekty. Ten model ma jednak pewną wadę, mianowicie – zakłada, że bez Amazon tych projektów by nie było.

„Inwestycje deweloperów nie miałyby miejsca bez zakupu energii przez Amazon za pośrednictwem umów PPA” – przekonuje Amazon we wspomnianej broszurze.

Jeżeli byłoby tak, jak przedstawia to gigant, to każdy, kto kupuje energię elektryczną, byłby inwestorem. Tymczasem, np. w Polsce zapotrzebowanie przemysłu na „zieloną energię” jest tak duże, że można śmiało zagwarantować, że jeśli nie Amazon, to w ciągu tygodnia znalazłby się nowy nabywca. Argumentacja spółki jest niezrozumiała, bo nie zakłada, że jej kolejne inwestycje w infrastrukturę – centra logistyczne itd. – wymagają zasilania. Gigant kolejnymi kontraktami PPA jedynie zabezpiecza sobie „zieloną energię”. Inaczej też by ją pobierał, tylko bez gwarancji, że wyprodukowały ją OZE.

Amazon sam zwraca na siebie uwagę, twierdząc, że coś „ma” albo że to „jego” projekty. Jeśli spółka energetyczna chce się pochwalić, że rozwija portfel OZE, to ogłasza, że dodaje do swojego portfolio X mocy, megawatów czy gigawatów. To samo robi Amazon – podaje moc zainstalowaną projektu, który do niego nie należy, ale z którego kupi energię elektryczną. W raporcie o zrównoważonym rozwoju za rok 2022 spółka przekonywała: „Ogłoszono (inaugurację – red.) 401 projektów związanych z energią odnawialną, co zwiększa nasze zdolności do 20 GW”. Poprawnie skonstruowany komunikat brzmiałby natomiast: Łączna moc projektów, z których kupujemy energię elektryczną, wynosi X GW. Zostałoby wyszczególnione, ile MW/GW Amazon ma dzięki należącym do siebie instalacjom, a ile – zabezpieczył sobie umowami PPA.

Taka argumentacja może być myląca, nie tylko dla inwestorów, ale i opinii publicznej. To szczególnie ważne w czasach, gdy spółki prześcigają się w dowodzeniu, która jest zieleńsza i bardziej dba o klimat. Zwłaszcza że nie robią tego tylko i wyłącznie z dobroci serca. Na ratingi i raporty ESG patrzą banki i najwięksi inwestorzy. Wie to także Amazon, który postanowił – bez ponoszenia kosztów inwestycyjnych i w szybkim tempie – pomalować się na zielono.

Czy Amazon celowo wybrał taką narrację? Jak widać w ostatnim komunikacie – tak. Zatytułowano go „Cel osiągnięty 7 lat przed terminem! Amazon zasila już całą swoją globalną działalność w 100 proc. energią odnawialną”.

„Amazon przez cztery lata z rzędu był największym korporacyjnym nabywcą energii odnawialnej na świecie i zainwestował globalnie miliardy dolarów w ponad 500 projektów solarnych i wiatrowych” – czytam w informacji z 11 lipca br.

Należy oddać Amazonowi jedno, że jest to swego rodzaju osiągnięcie. Siedem lat przed planowanym terminem (2030) energia elektryczna kontraktowana przez spółkę – dzięki umowom PPA i w jakimś stopniu własnym źródłom – w 100 proc. była wytworzona z OZE.

Warto byłoby zadać pytanie, jaki był koszt tych inwestycji. Zwłaszcza jeśli jest tak, jak przedstawia to Amazon – że wiele z nich jest jego. Powiedziałoby to wiele o tym, ile kosztuje transformacja na przykładzie ogromnej, globalnej spółki. Chyba że gigant z Seattle jednak zajmuje się głównie kupowaniem energii elektrycznej na własne potrzeby.

Na razie jednak przydałoby mu się zaktualizować informacje o swoich inwestycjach w Europie, w tym w Polsce. Nie wspomniano tam słowem o farmach wiatrowych i fotowoltaicznych. W końcu to jego sztandarowe przedsięwzięcia.

Reklama
Reklama

Komentarze