Reklama

Portal o energetyce

Branża wiatrakowa zadowolona z prac nad łagodzeniem ustawy odległościowej

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Branża energetyki wiatrowej z zadowoleniem przyjmuje to, że rząd dalej pracuje nad liberalizacją tzw. ustawy odległościowej i reguły 10H - mówi prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej Janusz Gajowiecki.

Jak ocenił Gajowiecki, pokazanie perspektywy i harmonogramu wejścia w życie projektu nowelizacji było bardzo ważnym sygnałem, jaki pojawił się na dorocznej Konferencji PSEW w Serocku.

"Branża energetyki wiatrowej przede wszystkim z zadowoleniem przyjęła to, że rząd dalej pracuje nad złagodzeniem ustawy odległościowej. Przygotowuje się więc do dalszych inwestycji w lądowe farmy wiatrowe" - powiedział PAP prezes PSEW. Jak dodał, projekt przedstawiony przez rząd po konsultacjach społecznych jest dopracowany i uwzględnia szerokie spektrum uwag. "Jest konsensusem wielu uczestników tego obszaru: samorządów, przemysłu, inwestorów. Widać, że te konsultacje poszły w dobrym kierunku" - ocenił.

Ustawa z 2016 r. wprowadziła zasadę 10H, czyli dziesięciokrotność wysokości elektrowni wiatrowej jako minimalną odległość nowej inwestycji od istniejących zabudowań mieszkalnych i form ochrony przyrody.

Zgodnie z propozycją, przygotowywaną przez ministerstwo rozwoju, zasada 10H zostaje utrzymana, ale w szczególnych przypadkach to gminy będą mogły decydować o wyznaczaniu lokalizacji elektrowni wiatrowych w ramach lokalnej procedury planistycznej. Oznacza to, że miejscowy plan zagospodarowania będzie mógł określać inną odległość elektrowni wiatrowej od budynku mieszkalnego. Istotne będzie uwzględnienie zasięgu oddziaływania elektrowni wiatrowej oraz bezwzględnej odległości minimalnej od budynków mieszkalnych, która określana będzie na podstawie wyników prognozy oddziaływania na środowisko wykonywanej w ramach MPZP. Minimalną odległość określono na 500 m.

Jak podkreślił również Gajowiecki, branża oczekuje też zwiększenia ambicji, co do docelowej mocy farm wiatrowych i na lądzie i na morzu, oraz wolumenów energii oferowanych w ramach aukcji dla tego rodzaju OZE. Zgodnie z Polityką Energetyczną Polski moc wiatraków na lądzie ma sięgać docelowo ok. 10 GW. Tymczasem z szacunków Stowarzyszenia wynika, że do 2030 r. tylko dla pokrycia wyższego celu OZE na 2030 r., zakładanego w ramach europejskiego pakietu Fit for 55 potrzeba dodatkowo 9-11 GW mocy wiatrowych.

image

 Reklama

W dzisiejszych warunkach, przy takich a nie wyższych wolumenach w aukcjach, krajowy wkład w wartość łańcucha dostaw dla lądowej energetyki wiatrowej jest na poziomie 40 proc. - podkreśla Gajowiecki. Prezes PSEW zaznacza jednocześnie, że jego potencjał już dziś wynosi 55-60 proc. wartości. W wariancie rozwojowym dla wiatru na lądzie w 2030 r. może sięgać nawet 75 proc. przy założeniu usunięcia przeszkód regulacyjnych, jak 10H - dodaje.

W jego ocenie, tylko z powodu braku złagodzenia reguły 10H branża nie ma zaplanowanego harmonogramu inwestycji na następne lata i nie może rozwinąć swojego potencjału. PSEW szacuje, że w zależności od scenariusza budowa i eksploatacja lądowych farm wiatrowych do 2030 r. może wygenerować 70-133 mld zł skumulowanego wkładu do PKB, od 50 do niemal 100 tys. miejsc pracy, od niemal 0,5 do prawie 1 mld zł wpływów z podatku od nieruchomości.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama