Reklama

Analizy i komentarze

Wysoki rachunek za transformację. Koszty dla Polski liczone w bilionach euro

Od lewej: komisarz UE ds. klimatu Wopke Hoekstra i szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen
Od lewej: komisarz UE ds. klimatu Wopke Hoekstra i szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen
Autor. European Union

Osiągnięcie neutralności klimatycznej w 2050 nie będzie łatwym zadaniem, co było wiadomo od dawna. Jak pokazuje kolejny raport, nie będzie też tanie, a koszty – jak i inne państwa UE – poniesie także Polska. Wygląda na to, że nad Wisłą przyszedł czas na skierowanie funduszy na dekarbonizację transportu czy rolnictwa, bo jeżeli chodzi o energetykę, to ten sektor całkiem nieźle dofinansowaliśmy.

Żeby zdekarbonizować całą unijną gospodarkę do 2050 roku potrzeba inwestycji w wysokości 40 bilionów euro – dowodzi w najnowszym opracowaniu francuski think tank Institut Rousseau. Taka kwota zapewni UE nie tylko zielony zwrot, ale też pozwoli na dalsze konkurowanie z resztą świata.

Co prawda na podstawie obecnych polityk państw UE obliczono, że koszty sięgną 30 bilionów euro (można to nazwać „scenariuszem bazowym”), ale według raportu konieczne będzie dodanie jeszcze 10 bln, by urzeczywistnić całkowitą dekarbonizację do 2050 roku.

Konieczne inwestycje (potraktowano je szeroko – CAPEX, OPEX, a także jako subwencje, dotacje, systemy wsparcia oraz wydatki np. obywateli) z budżetów państw oszacowano na 13,7 bln euro, a reszta inwestycji miałaby pochodzić z sektora prywatnego. Raport, nad którym przez półtora roku pracowało prawie 150 osób, wskazuje na to, że choć 40 bilionów euro to ogromna kwota, to żeby znaleźć sporą część funduszy, wystarczyłoby relokować już planowane wydatki np. na paliwa kopalne.

Reklama

„Trzy czwarte potrzebnej kwoty można pozyskać, czy też zabezpieczyć, poprzez relokacje bieżących wydatków, które są zbędne lub szkodliwe dla procesu transformacji” – podkreślają autorzy.

Wspomniane brakujące 10 bilionów euro – dowodzą twórcy raportu – to około 360 mld euro rocznie, które trzeba byłoby zainwestować w latach 2022-2050. Szczególny nacisk kładziony jest na inwestycje sektora publicznego, który w skali UE powinien przekierować rocznie ok. 260 mld euro więcej na transformację.

Jak wskazuje think tank, 360 mld euro to mniej więcej tyle, ile wszystkie państwa UE wydają obecnie w ciągu roku na paliwa kopalne. Wniosek Intitut Rousseau jest więc następujący: skoro są pieniądze m.in. na import węglowodorów, to powinny znaleźć się także na odpowiednie poprowadzenie unijnej gospodarki ku dekarbonizacji.

Reklama

Rachunek za transformację dla Polski? 2,4 biliona euro

W opracowaniu szczegółowo opisano sytuację, szanse i perspektywy dla 7 państw Unii Europejskiej – Polski, Niemiec, Francji, Holandii, Włoch, Hiszpanii i Szwecji. Dla wymienionych krajów powstały też oddzielne kosztorysy, głównie dlatego, że ta siódemka odpowiada za 77 proc. produktu krajowego brutto UE, jak i 73 proc. emisji wspólnoty.

Jak w tym zestawieniu wypada Polska? Niezbędne inwestycje, aby ogłosić neutralność klimatyczną nad Wisłą w 2050 roku, sięgają 2,4 biliona euro. To więcej niż w Holandii (2 bln), ale kilka razy mniej niż w Niemczech (8,7 bln euro) czy Francji (7 bln). Rocznie wymagałoby to przeznaczania na różne działania na rzecz dekarbonizacji około 90 mld euro (bazowy scenariusz zakłada 70 mld euro rocznie), z czego 34 mld powinien „dostarczyć” sektor publiczny.

Poniższa grafika prezentuje te szacunki dla niektórych państw UE.

Reklama

Droga transformacji po polsku

Wyliczenia dla Polski wskazują na ogromne wydatki, ale jak podkreślają twórcy opracowania – każde z 27 państw Unii Europejskiej ma inne potrzeby i jest w innym miejscu na drodze transformacji.

Jak mówi serwisowi Energetyka24 Guillaume Kerlero de Rosbo, który kierował pracami nad raportem, w przypadku Polski aż tak dużego dofinansowania ze strony państwa wcale nie potrzebuje energetyka. Nasz rozmówca wskazuje, że Polska wśród badanych państw ma najwyższy procentowy udział inwestycji w energetykę w relacji do PKB. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że po latach opowiadania o konieczności dekarbonizacji energetyki – wiele się w tym zakresie zmieniło, i to na plus.

Natomiast największe potrzeby think tank zaobserwował w sektorach transportu, rolniczym oraz budowlanym.

– Polska jest krajem wykazującym największe potrzeby spośród badanych przez nas państw, głównie ze względu na konieczność podjęcia przez nią większych wysiłków na rzecz transformacji w transporcie czy rolnictwie, to tam zauważyliśmy też konieczność zwiększenia wsparcia publicznego – opisuje Kerlero de Rosbo.

To, że ekspert wspomina Polskę w kontekście „największych potrzeb”, nie wynika z wysokości rekomendowanych nakładów na transformację (bo większe kwoty przypisano Niemcom czy Francuzom). Chodzi o to, jaki odsetek PKB danego państwa należałoby przeznaczać rocznie na dekarbonizację. W przypadku Polski think tank wyliczył, że co roku powinna kierować 13,6 proc. PKB (według danych z 2022 r.) na działania związane z transformacją. Żadne inne państwo nie ma tak wysokiego wskaźnika, drudzy na podium Hiszpanie zatrzymali się na 10,5 proc. Dla oddania skali: Polska dopiero ma zacząć wydawać ok. 4 proc. PKB na obronność, a w 2022 roku przeznaczyła ok. 6,7 proc. na ochronę zdrowia.

Ile kosztuje transformacja

Kwoty wymieniane przez Institut Rousseau mogą sprawiać wrażenie wziętych z kosmosu, ale należy mieć na uwadze, że dekarbonizacja to nie zagadnienie związane wyłącznie z sektorem elektroenergetycznym. Wyliczenia ekspertów uwzględniają wydatki związane także z efektywnością energetyczną budynków, renowacją budowli, stopniowej rezygnacji z aut spalinowych, czy przestawieniem przemysłu na inne – zeroemisyjne – źródła. To także koszty, które w jakimś stopniu poniosą obywatele.

2,4 biliona euro to według obecnego kursu (z 1 lutego 2024 r.) ponad 10 bilionów złotych. To kilka razy więcej niż PKB Polski – w 2022 roku Bank Światowy oszacował, że wynosi ono ok. 688 mld dolarów (2,7 biliona złotych). Tylko że to kwota rozłożona w dłuższym okresie, na 28 lat. W dodatku każda inwestycja napędzi kolejną, mniej emisyjne źródła energii nie będą generować dodatkowych kosztów (skup uprawnień do emisji CO2) – można długo wyliczać.

W raporcie nie ograniczono się wyłącznie do roku 2030 (głównie ze względu na ustalone na ten rok unijne cele), ale i nie skupiono się wyłącznie na samej transformacji sektora energetycznego. W przeszłości pojawiały się podobne opracowania, w których uwzględniano Polskę, ale nigdy nie dotyczyły tak długiego okresu (do 2050 r.):

  • BloombergNEF oceniał, że sektor energetyczny w Polsce potrzebuje do 2030 roku inwestycji na 100-120 mld euro;
  • Firma EY wyliczała, że będzie to ok. 135 mld euro do 2030 r., (tylko na energetykę);
  • W „Polityce energetycznej Polski do 2040 r.”, rządowym dokumencie, który już w chwili publikacji był określany jako nieaktualny, koszty energetycznej transformacji w latach 2021-2040 oszacowano na ok. 1,6 biliona złotych, czyli na ponad 370 mld euro.

Szerszą analizę opublikował w grudniu 2021 roku bank Pekao, który do zagadnienia „transformacja” włączył poza energetyką także gospodarstwa domowe, sektory transportu i budownictwa, a także przemysł, ale pominął rolnictwo. Dodatkowo – określał koszty do roku 2030, a nie 2050.

Z szacunków Pekao wynikało, że wprowadzenie założeń znanych jako „Fit for 55” sprawi, że Polska będzie potrzebować ok. 527 mld euro na realizację tych wytycznych. Jednocześnie – analitycy banku założyli, że realizacja „zielonych” zobowiązań przyniesie też przychody do budżetu państwa – łącznie ok. 220 mld euro, które może wzrosnąć o ok. 34 mld euro pożyczki. Ostatecznie „luka” na cele związane z klimatem i transformacją mogłaby wynieść ok. 274 mld euro. Dzieląc te koszty przez lata (2022-2030), daje to ok. 30 mld euro rocznie.

Mniej więcej na tyle (34 mld euro rocznie) oszacował te koszty po stronie sektora publicznego Institut Rousseau. Z tą różnicą, że nie wliczał potencjalnych zysków/przychodów z transformacji i założył, że tyle należałoby inwestować co roku, aż do 2050.

Nieuchronne koszty

O tym, ile każde państwo musi wydać na transformację, decyduje wiele czynników, wzajemnie od siebie zależnych. Im więcej obywateli – tym więcej mieszkań czy domów, które będą wymagać renowacji, a także więcej aut – w dużej mierze spalinowych, które trzeba będzie w przyszłości zamienić na mniej emisyjne.

To m.in. dlatego Francja według Institut Rousseau powinna inwestować 250 mld euro rocznie, a Niemcy – aż 320 mld. Nadzieję budzą zapowiedzi organizacji, bo ta na razie oszacowała tylko koszty transformacji. W przyszłości ma dać odpowiedzi na to, jak w ogóle sfinansować te potrzeby oraz jakie korzyści – w długiej i krótkiej perspektywie – przyniosą rekomendowane przez nią inwestycje.

„260 mld euro rocznie (rekomendowane, dodatkowe wydatki budżetowe UE na transformację) to mniej niż wydatki na edukację, na którą przeznaczane jest 626 mld rocznie” – dowodzi Institut Rousseau.

Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. Anonymous

    Tych kosztów da się uniknąć. Wystarczy wysłuchać naukowców (a nie propagandystów od klimatu), przyznać, że rzekomy wpływ człowieka na klimat to tylko jedna z możliwych hipotez i odejść od szalonych prób zawracania kijem Wisły.