Reklama

Analizy i komentarze

Pierwsze kroki MKiŚ w wielkim planowaniu. Na razie KPEiK to audyt, nie strategia

Autor. MKiŚ / gov.pl

Dokument, który przedstawiło Komisji Europejskiej Ministerstwo Klimatu i Środowiska, wskazuje na to, że do 2030 roku nawet 50 proc. energii elektrycznej zużywanej w Polsce będzie pochodziło z odnawialnych źródeł. To jednak nie pierwsze opracowanie, które podaje takie szacunki, a w wielu wątkach KPEiK nie odkrywa nowych kart. Przynajmniej ta najnowsza wersja, a na kolejną trzeba będzie jeszcze poczekać.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska przekazało Komisji Europejskiej projekt częściowej aktualizacji „Krajowego planu w dziedzinie energii i klimatu do 2030 r.” (KPEiK). Nowe kierownictwo resortu od miesięcy zapowiadało, że traktuje prace nad zaktualizowaniem tego dokumentu priorytetowo, by uniknąć kar od KE. Mówiła o tym w rozmowie z Energetyką24 szefowa MKiŚ Paulina Hennig-Kloska.

Jednak należy wyraźnie zaznaczyć – aktualizacja to w zasadzie podsumowanie i w tym dokumencie nie znalazły się np. plany rządzącej koalicji dla energetyki, w zakresie dekarbonizacji etc.

KPEiK zaktualizowany, ale częściowo

Udostępniona aktualizacja KPEiK (aKPEiK) dotyczy części WEM (ang. with existing measures), czyli scenariusza bazowego. Przedstawia on prawdopodobny przebieg transformacji, ale na podstawie istniejących i zaplanowanych polityk. Dopiero scenariusz WAM, tzw. ambitny (ang. with additional measures), pokaże jakie nowe metody może podjąć władza, by przyspieszyć transformację.

Reklama

„Scenariusz WEM rozumiany jest jako bazowy scenariusz transformacji w warunkach rynkowo-technicznych – prognozy są realne – w ujęciu technicznym, organizacyjnym i ekonomicznym” – czytamy w aKPEiK, a scenariusz WEM jest nazywany „business as usual”.

aKPEiK – przynajmniej w wersji WEM, bo na WAM przyjdzie nam jeszcze poczekać – należy traktować raczej jak audyt dotychczasowych działań niż strategiczny dokument wytyczający kierunki dla krajowych decydentów. Nie oznacza to jednak, że przez to dokument jest wybrakowany – przynosi wiedzę o miejscu, w którym znajduje się aktualnie polska polityka klimatyczno-energetyczna. Na więcej przyjdzie jednak poczekać, bo to dopiero scenariusz WAM czy strategiczne dokumenty, jak PEP2040, pokażą nowe kierunki.

Więcej OZE, ale to już wiemy

Jak zapisano, prognozy dla całej polskiej gospodarki wykazują, że w 2030 roku emisja gazów cieplarnianych w kraju spadnie o 35 proc. w stosunku do 1990 roku. Pozwolić ma na to m.in. zwiększenie udziału odnawialnych źródeł energii (OZE) w końcowym zużyciu energii brutto, które wzrośnie do 29,8 proc. do 2030 r. „Na realizację tego celu składać się będzie zużycie OZE łącznie w elektroenergetyce, ciepłownictwie i chłodnictwie oraz na cele transportowe” – czytamy w KPEiK. Poniższa grafika prezentuje, jak będzie przybywać OZE w zużyciu energii.

Autor. aKPEiK

Jak widać, najszybciej dekarbonizować będzie się elektroenergetyka, gorzej w przypadku ciepłownictwa (ale sektor nie doczekał się jeszcze dużych inwestycji i strategii) i transportu. Jednak wspomniane w KPEiK 50 proc. OZE w elektroenergetyce to nic nowego.

Reklama

W 2022 roku Polskie Sieci Elektroenergetyczne w „Planie Rozwoju Systemu Przesyłowego do 2032 r.” oszacowały, że 50 proc. że już do 2032 roku udział OZE w miksie wytwórczym przekroczy 50 proc., a czystej energii elektrycznej w systemie będzie nawet 100 TWh rocznie (w całym 2023 r. w Polsce wyprodukowano 163 TWh).

Operator krajowej sieci przesyłowej oparł swoje prognozy na dostępnych danych o planowanych przyłączeniach nowych źródeł energii elektrycznej. Za ten skokowy wzrost udziału OZE odpowiadać będą przede wszystkim fotowoltaika i mające powstać do 2030 r. morskie farmy wiatrowe. Publikacja PSE nie była zresztą jedyną, z której treści wynikało, że 50 proc. OZE to cel do osiągnięcia w mniej niż dekadę. Takie deklaracje składał np. Ireneusz Zyska, gdy był wiceministrem klimatu.

W aktualizacji KPEiK założono dynamiczny wzrost mocy OZE: w 2030 roku łączna moc zainstalowana w farmach wiatrowych ma sięgnąć 15,8 GW, a w wiatrakach na morzu - 5,9 GW. Z kolei fotowoltaika urośnie do ok. 29,3 GW. W tej chwili wszystkie OZE w Polsce zbliżają się do 30 GW łącznej mocy zainstalowanej.

Reklama

W wątku OZE w KPEiK pojawia się także energetyka jądrowa i planowana budowa elektrowni jądrowych, ale danych na ich temat nie można uznać za wiążące. KPEiK to jeden z wielu niezaktualizowanych strategicznych dokumentów, więc korzysta z szacunków m.in. z PEP2040. Do 2040 roku moc zainstalowana w atomie mogłaby wynieść 7,4 GW i to licząc wyłącznie wielkoskalowe elektrownie.

Ile aut elektrycznych w Polsce? W 2030 roku nawet 800 tys.

Jeśli ktoś czeka na to, by ziściła się zapowiedź Mateusza Morawieckiego, że w Polsce będzie milion aut elektrycznych, to dokument MKiŚ przynosi dobre wieści. Według resortu miliona może nie będzie, ale 800 tys. całkowicie elektrycznych samochodów – już tak.

„Prognozy wskazują, że w 2030 r. w Polsce może być zarejestrowanych ponad 1,46 mln pojazdów elektrycznych i hybrydowych typu plug-in. Liczba pojazdów lekkich może osiągnąć ponad 1,45 mln (0,8 mln pojazdów BEV oraz 0,65 mln pojazdów hybrydowych typu plug-in), natomiast pojazdów ciężkich ponad 7 tys., w tym ponad 4,5 tys. stanowić mogą zeroemisyjne autobusy miejskie (wodorowe i elektryczne)” – napisano w KPEiK.

Co z węglem?

Ministerstwo Klimatu i Środowiska, bazując na istniejących porozumieniach, nie kreśli w KPEiK jasnej drogi dla węgla brunatnego i kamiennego. To po części kwestia opóźnień powstałych za poprzedniej władzy, gdy nie doprowadzono do końca procesu notyfikacyjnego w zakresie zobowiązań wynikających z umowy społecznej z sektorem górnictwa węgla kamiennego. Resort oczekuje, że jeszcze w 2024 r. pomoc dla górnictwa otrzyma notyfikację z KE, a wydobycie węgla kamiennego w kraju nie przekroczy 30 mln ton w 2030 r. Rola węgla ma sukcesywnie spadać wśród gospodarstw domowych.

„Ze względu na fakt, że właściwości krajowego surowca odpowiadają przede wszystkim potrzebom sektora energetyki zawodowej, priorytetem pozostaje zmniejszanie zapotrzebowania na węgiel kamienny w gospodarstwach domowych i odejście od jego wykorzystania w tym segmencie do 2040 r., co ograniczy potrzeby importowe i wpłynie korzystanie na jakość powietrza” – zapisano.

Reklama

Komentarze

    Reklama