
Dlaczego straszą nas wiatrakami? Chodzi o… węgiel
Rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy wiatrakowej, który zakłada odejście od kontrowersyjnej zasady 10H i przyjęcie bardziej liberalnej odległości – 500 metrów od zabudowań. Brzmi jak techniczna korekta? Nic bardziej mylnego. To paliwo rakietowe dla nowej politycznej burzy.
Dlaczego ta zmiana budzi aż tak duże emocje? Bo stawia pytania o to, czy Polska przez lata hamowała rozwój zielonej energii, by sztucznie utrzymywać przy życiu sektor węglowy.
Czy ograniczenia dla energetyki wiatrowej były działaniem „w obronie obywateli”, czy może raczej pośrednim wsparciem dla tonącego górnictwa? I czy dziś, w 2025 roku, znowu nie powtarzamy tych samych błędów – tylko pod innym szyldem?
Ten temat z pewnością zostanie wciągnięty w tryby kampanii prezydenckiej, pozostając jednym z elementów ogólnopolskiego sporu. Dlatego powstaje pytanie – czy zmiany w ustawie wiatrakowej będą korzystne dla zwykłych ludzi?
Te i inne kwestie zostały wyjaśnione w najnowszym odcinku Elektryfikacji. Zapraszamy do oglądania!
Materiał sponsorowany