Reklama

Flota LNG jest jedną z najszybciej rozwijających się w swojej klasie, jej historia liczy ponad 50 lat. W tym czasie metanowce przeszły prawdziwą rewolucję technologiczną. Pierwszy statek do transportu błękitnego paliwa powstał w 1959 roku w rezultacie przebudowy  wojskowego frachtowca. Wyposażono go w pięć zbudowanych z aluminium samonośnych zbiorników pryzmatycznych, inaczej zwanych membranowymi, gdzie ładunek LNG przewożony był w stanie schłodzonym, pod ciśnieniem zbliżonym do atmosferycznego.

Jednak faktyczny początek transportu LNG datuje się na 1964 rok, kiedy to w pierwszy rejs wyruszył statek Methane Phionieer, transportując ładunek gazu skroplonego z USA do Wielkiej Brytanii. Wyposażony w 9 pryzmatycznych pojemników, zawierających 27 400 m sześciennych gazu, czyli o ponad 180 000 metrów sześciennych mniej niż płynący do nas Q-Flex.

Droga do zwiększenia pojemności największych pływających termosów, wiedzie przez 1971 rok, kiedy to nastąpił przełom w budowie statków. We francuskiej stoczni powstał gazowiec o pojemności 50 000 metrów sześciennych (czyli prawie dwa razy więcej niż u Methane Phionieer). Jego zbiorniki wykonane zostały według technologii Technigaz. Dwa lata później w norweskiej stoczni powstaje pierwszy gazowiec wyposażony w zbiorniki sferyczne, które nie są częścią konstrukcji kadłuba statku. Ustawia się je  i mocowuje do specjalnych elementów przytwierdzonych do kadłuba. Wewnętrzna warstwa zbiornika zbudowana jest z aluminium lub jego stopu, obłożona jest zewnątrz warstwą izolacji zamkniętej w stalowej sferycznej skorupie. Norman Lady była prototypem statku posiadającym zbiorniki kuliste wykonane w technologii Moss. Z upływem lat rozwijano ją i zwiększano możliwości pojemnościowe metanowców. W ulepszonej wersji tej technologii został zbudowany płynący do nas Q-Flex.

Pojemność to nie wszystko. Pęd ku zwiększeniu wydajności, ulepszenie izolacji i zmniejszenie ilości  tzw. odparowanego  metanu (boil-off gas ) z równoczesną poprawą wydajności silnika wyznaczały kierunki rozwoju.  Początkowo dominującym napędem na statkach LNG były turbiny parowe, które pozwalały na zagospodarowanie podczas podróży odparowującego ładunku-  stosowanego jako paliwo.  Jednak napęd ten wykazał niską sprawność i małą ekonomiczność, w związku z tym rozpoczęto poszukiwania nowych rozwiązań. I tak powoli zamieniono napęd na wolnoobrotowe silniki wysokoprężne. Kolejnym krokiem było poszukiwanie ekologicznych rozwiązań (redukujących ilość spalin), dlatego próbowano różnych konfiguracji: cieplnych maszyn wirnikowych, tłokowych, elektrycznych.

Przełomowy dla floty LNG był rok 2007.  Na światowe wody wpłynęły wtedy najnowszej generacji statki z serii Q. Q-flex i Q-max – mające około 40% mniejsze zapotrzebowanie na energię elektryczną i niższą emisję dwutlenku węgla niż ich konwencjonalni poprzednicy m.in. dzięki system ponownego skraplania na pokładzie. Q-flexy napędzane są dwoma silnikami Diesla, zdecydowanie bardziej efektywne i przyjazne dla środowiska, niż wcześniej wspomniane turbiny parowe.

Debiutanckie zawinięcie metanowca Al Nuaman - symbolu nowoczesności floty LNG do portu w Świnoujściu obserwować będziemy 11 grudnia br. Będzie to historyczny moment dla polskiej energetyki: pierwsza transza gazu, posłuży do rozruchu naszego terminalu LNG.

Zobacz także: Rynek gazu: Rosja chce bliższej współpracy z Arabią Saudyjską

Zobacz także: Jeszcze łupki nie zginęły

Reklama
Reklama

Komentarze