Ropa
Nowa polityka zakupowa PKN Orlen: amerykańska ropa zamiast irańskiej? [NEWS]
Według nieoficjalnych informacji do jakich dotarła Energetyka24, pierwsza dostawa amerykańskiej ropy do Polski trafi do PKN Orlen i ma być elementem szerszej strategii zakupowej. Niewykluczone, że spoty ze Stanów Zjednoczonych zastąpią rozwijaną od dłuższego czasu kooperację płockiego koncernu z partnerem irańskim. Czy wpływ na to ma zaostrzająca się polityka Waszyngtonu wobec Teheranu?
Jak poinformował Reuters, 28 października do Polski dotrze pierwszy transport amerykańskiej ropy naftowej typu WTI (West Texas Intermediate). Tankowiec o nazwie „Almi Explorer”, czarterowany przez BP i załadowany 8 października w Houston, przewozi 147 tys. ton surowca. Źródła, na które powołuje się agencja, informują, że surowiec ma trafić do PKN Orlen. Spółka nie skomentowała tych doniesień.
Według nieoficjalnych informacji do jakich dotarła Energetyka24, amerykańska ropa faktycznie trafi do płockiej rafinerii. Ponadto, dostawa ma być elementem szerszej koncepcji zakupowej polskiego giganta paliwowego. Nie chodzi tu bynajmniej o umowę długoterminową, ale elastyczne spoty, dzięki którym będzie można poprawić strukturę przerobu ropy co z kolei wpłynie pozytywnie na wskaźniki operacyjne i wyniki finansowe koncernu (i tak obecnie rekordowo dobre). W najbliższym czasie można zatem spodziewać się większej ilości dostaw ze Stanów Zjednoczonych.
To ciekawa informacja biorąc pod uwagę fakt zeszłorocznych umów spotowych, jakie PKN Orlen zawierał ze spółką National Iranian Oil Company. Polityka zakupowa na kierunku irańskim nie jest kontynuowana, jednocześnie narasta presja polityczna Stanów Zjednoczonych na Iran (prezydent Donald Trump przedstawił w połowie października strategię, które zakłada możliwość zerwania porozumienia nuklearnego z tym krajem). Czy kontrakty krótkoterminowe płockiego potentata z Amerykanami mają stanowić formę rekompensaty za ochłodzenie relacji z Irańczykami? To pytanie rodzi jeszcze jedno – na ile pierwszą dostawę ropy WTI do Polski zawdzięczamy działaniom PKN Orlen, a na ile coraz częstszym wizytom czołowych przedstawicieli rządu RP w Waszyngtonie?
Teoretycznie za politykę zakupową odpowiada spółka, a nie rząd, wiadomo jednak, że bardzo często obie sfery mocno się przenikają. Niewykluczone, że jest tak i w tym przypadku, choć źródło Energetyka24 twierdzi, że spot zza Atlantyku zawdzięczamy wewnętrznym działaniom płockiego koncernu. Wiarygodność handlową PKN Orlen na międzynarodowym rynku ropy miał podnieść bardzo mocno pierwszy długoterminowy kontrakt zawarty w maju 2016 r. z saudyjskim gigantem - Saudi Aramco, ale także nowe, bardzo korzystne, umowy z rosyjskim Rosnieftem.
Nowa polityka zakupowa płockiego potentata na kierunku amerykańskim pokazuje jeszcze kilka ważnych kwestii.
W najbliższym czasie raczej nie należy spodziewać się kolejnych umów długoterminowych, które mogłyby realnie podnieść poziom dywersyfikacji dostaw ropy do Polski. Mimo, że było blisko podpisania takiego kontraktu z Irańczykami najwyraźniej przeszkodziła temu duża dynamika wydarzeń w sferze geopolitycznej. Dostawy typu spot raczej nie zmniejszą trwale udziału rosyjskiej ropy w krajowym imporcie, ale stanowią skuteczne narzędzie presji na rosyjskich dostawców i pokazują realną alternatywę na wypadek problemów z dostawami z Rosji. Dodatkowo z pewnością poprawią i tak już doskonałe, dzięki rekordowo wysokim marżom rafineryjnym i uszczelnieniu szarej strefy na rynku paliw, wyniki koncernów naftowych w Polsce.
Taka filozofia poszukiwania okazji, stawia także pod znakiem zapytania chęć angażowania się krajowych potentatów paliwowych w inne formy zakupów surowca. Chodzi oczywiście o plany łącznika rurociągowego z Ukrainą i dostęp do rynków takich jak Azerbejdżan poprzez infrastrukturę związaną z magistralą Odessa-Brody. Opłacalność ekonomiczna tego przedsięwzięcia stoi pod znakiem zapytania, a spółki paliwowe nie ukrywają, że wiążą swoją politykę zakupową z gdańskim terminalem naftowym.
Zobacz także: Perspektywa dostaw azerskiej ropy do Polski
Wzrost znaczenia spotów będzie stanowić także spore wyzwanie dla operatora infrastruktury rurociągowej – spółki PERN. Może się bowiem zdarzyć z dużym prawdopodobieństwem, że równolegle do terminalu w Gdańsku będą dostarczane różne rodzaje ropy, co będzie rodzić wyzwania w zakresie ich separacji (oddzielania w procesie magazynowania i przesyłu) i blendowania (mieszania). Sygnały płynące z PERN świadczą o tym, że operator zdaje sobie z tego sprawę i będzie uwzględniać politykę zakupową Orlenu i Lotosu w swoich planach inwestycyjnych.
Zobacz także: PERN podtrzymuje plany rozbudowy terminala naftowego w Gdański