Reklama

,,Kommiersant” informuje, że swoją obecność podczas forum zapowiedzieli już  prezesi trzech zachodnich koncernów (na chwilę obecną jest ich cztery) zaangażowanych w projekt Nord Stream II – Ben van Beurden z Shella, Mario Mehren z Wintershall oraz Rainer Seele reprezentujący austriacki OMV. Sygnatariuszem memorandum z 18 czerwca br., dotyczącego realizacji projektu, jest jeszcze niemiecka spółka E.ON. Źródła, na które powołuje się gazeta twierdzą że Rosjanie 20 lipca br. zarejestrowali w Szwajcarii podmiot o nazwie New European Pipeline AG, którego kapitał zakładowy wynosi 1 mln franków. Zajmie się on wszystkimi kwestiami związanymi z inwestycją – od planowania, poprzez jej rozwój, eksploatację, zarządzanie, konserwację, etc. Według ,,Kommiersant” na mocy umowy każda z wymienionych powyżej firm obejmie 10% udziałów w spółce. Pakiet większościowy (51%) przypadnie Gazpromowi, a pozostałe 9% najprawdopodobniej francuskiemu Engie – choć jego zaangażowanie nie jest jeszcze przesądzone, trwają rozmowy.

O komentarz w sprawie ewentualnego podpisania kontraktu już podczas wrześniowego forum poproszono Dmitrija Pieskowa - rzecznika Władimira Putina – który stwierdził: ,,O ile mi wiadomo ta informacja jest sprzeczna z faktami – nie ma takich planów”. Dodał równocześnie, że lista energetycznych porozumień, które zostaną wówczas sfinalizowane nie została jeszcze zamknięta. Wydaje się więc, że jest to typowe asekuracyjne oświadczenie, które z jednej strony wskazuje, że coś jest na rzeczy, z drugiej natomiast pozwoli rosyjskim władzom wyjść z twarzą, jeśli negocjacje się przedłużą i nie dojdzie do złożenia podpisów.

Przypomnijmy, że 18 czerwca 2015 r. podczas Międzynarodowego Forum Gospodarczego w Pertersburgu podpisano memorandum dotyczące budowy dwóch kolejnych odcinków Gazociągu Północnego, który umożliwia bezpośredni transport ,,błękitnego paliwa” z Rosji do Niemiec. W wyniku operacji docelowa przepustowość połączenia ma ulec podwojeniu – do 110 mld m3 gazu rocznie. Projekt posiada bardzo duże znaczenie dla Rosjan z kilku przyczyn – po pierwsze stanowi odpowiedź na coraz bardziej prawdopodobne fiasko Tureckiego Potoku, który został zablokowany pośrednio przez europejskie przepisy, a bezpośrednio z powodu nieprzejednanej postawy Turcji. Po drugie Nord Stream II ma być jasnym sygnałem dla Chińczyków, że wbrew ich przekonaniu Gazprom posiada potencjał rozwojowy również w Europie – ma to szczególne znaczenie w kontekście przedłużających się negocjacji dot. cen surowca, których kształt zaczyna stawiać pod znakiem zapytania opłacalność współpracy z Państwem Środka. Po trzecie natomiast rurociąg pozwoli na tranzytową marginalizację Ukrainy, a pośrednio również innych państw, które uczestniczą w całym procesie – na przykład Polski. Jeśli dojdzie do jego budowy, to Moskwa zyska potężne narzędzie nacisku na kraje naszego regionu, które można będzie skłonić do korekty prowadzonej polityki i w razie potrzeby ,,przykręcić kurek” - już bez szwanku dla interesów prowadzonych z Europą Zachodnią.

Kilka dni temu agencja ratingowa Fitch poinformowała, że rozbudowa Nord Stream może napotkać na znaczący opór ze strony Komisji Europejskiej – do tej pory nie zgodzono się przecież na udostępnienie Rosjanom pełnej mocy przesyłowej gazociągu Opal, który jest jego lądowym przedłużeniem: ,,Uważamy, że obydwa projekty (Nord Stream II oraz Turkish Stream, przyp. red.) mogą być opóźnione z powodu kryzysu na Ukrainie oraz europejskich prób zmniejszenia uzależnienia od surowca pochodzącego z Rosji. (…) Ponadto ich jednoczesna budowa może wywierać >presję< na limity kredytowe Gazpromu”. W tym kontekście warto jednak pamiętać, że łaskawość KE na pstrym koniu jeździ, a Polskie władze winny uruchomić wszelkie dostępne mechanizmy dyplomatyczne, środowiskowe, czy nawet biznesowe, ażeby maksymalnie utrudnić realizację całego, szkodliwego z naszego punktu widzenia, przedsięwzięcia.

Zobacz także: Duda kontynuatorem polityki energetycznej Kaczyńskiego? Kowal: Nord Stream wspólnym mianownikiem

Zobacz także: Gazprom: miliard dolarów rocznie za wstrzymanie tranzytu gazu przez Ukrainę

Reklama
Reklama

Komentarze