Reklama

Charakter nowych kontraktów zawartych przez PERN z firmami traderskimi (zapewne z Vitolem, Gunvorem, Glencorem, Totalem Trading&Shipping etc.) dotyczy najprawdopodobniej podobnych kwestii jak w przypadku zeszłorocznej umowy z ENI. Chodzi więc nie tylko o tradycyjne transakcje zakup-transport-sprzedaż, ale także przeładowanie surowca do magazynów PERN (zbiorników, które wybudowano w ramach rozbudowy terminala naftowego) i jego przechowywanie przez określony czas aż do momentu sprzedaży surowca polskiemu lub zagranicznemu odbiorcy.

Rozbudowa naftoportu spowoduje, że obiekt będzie posiadał pod koniec br. zbiorniki magazynujące o pojemności 375 tys. m3 (docelowo także dodatkowe 325 tys. m3 na produkty ropopochodne etc.). Tym samym zapewne już na początku przyszłego roku pojawi się w nich ropa, którą w sytuacji awaryjnej będzie można odkupić od firm traderskich. To miły dodatek do 90 dniowych zapasów ropy jakie Polska jest zobligowana gromadzić (poprzez zapasy obowiązkowe spółek i zapasy Agencji Rezerw Materiałowych). Ponadto omawiane zmiany będą oznaczać jeszcze większe zoptymalizowanie finansowe naftoportu.

Znaczenie umów podpisanych przez PERN z firmami traderskimi jest jednak o wiele większe. W przypadku wstrzymania dostaw ropy realizowanych ropociągiem Przyjaźń nowe kontrakty mogą stanowić fundament przeorientowania szlaku importowego z lądowego na morski. Dzięki nim proces pozyskiwania dużych wolumenów surowca z rynków zewnętrznych przez Bałtyk powinien być stosunkowo szybki. To w realiach przedłużającego się kryzysu rzecz nie bez znaczenia. Kryzysu, który polskie spółki paliwowe muszą uwzględniać w swojej strategii długoterminowej.

Tylko w ostatnim czasie ropociąg Przyjaźń na odcinku białoruskim dotknęła spora awaria skorelowana w czasie z narastającym konfliktem naftowym pomiędzy Mińskiem i Moskwą. Nadal nierozstrzygnięta pozostaje także kwestia rosyjskich planów długoterminowych wobec ropociągu (chodzi o wytypowanie szlaku, którym byłaby tłoczona mieszanka utworzona na bazie ropy gorszej jakości, której wolumen cały czas w Rosji wzrasta w związku z eksploatacją starych złóż). Na dodatek już w grudniu kończą się strategiczne kontrakty na dostawy surowca rosyjskiego do rafinerii PKN Orlen. Warto w tym kontekście przypomnieć o wypowiedzi Jacka Krawca, prezesa płockiego potentata, dla Dziennika Gazety Prawnej z 23 czerwca br., w której stwierdza, że mowa o umowach dotyczących "prawie 70 proc. zapotrzebowania rafinerii w Płocku. Obecna sytuacja geopolityczna z pewnością będzie rzutować na dynamikę rozmów na temat przyszłych dostaw w najbliższych miesiącach”.

Reklama
Reklama

Komentarze