Ropa
Łukaszenka: Białoruś poradzi sobie bez rosyjskiej ropy
Białoruś złożyła pozew przeciwko Federacji Rosyjskiej w związku ze zmniejszeniem przez nią dostaw ropy naftowej. Aleksander Łukaszenka nazwał postępowanie Kremla „kpiną” i dodał, że jego kraj „może obejść się” bez rosyjskiego surowca.
Białoruski prezydent poinformował, że pozew dotyczy zmniejszenia dostaw rosyjskiej ropy, które nastąpiło w wyniku trwającego od dłuższego czasu sporu. Oskarżył Rosjan o eskalowanie konfliktu, dotyczącego na początku tylko gazu, a następnie rozszerzonego (z winy Rosjan, jak twierdzi Łukaszenka) na kwestie związane z ropą naftową.
Łukaszenka określił trwający konflikt i postępowanie Rosjan „kpiną”. W jego opinii Białoruś może obejść się bez rosyjskiego surowca, ponieważ „niezależność jest cenniejsza, niż ropa”. Następna runda negocjacji zaplanowana jest na 4 lutego.
Według Kommiersanta, wolumen dostaw rosyjskiej ropy w pierwszym kwartale 2017 roku ma zostać zmniejszony o 12% - do 4 milionów ton. Co ciekawe, według źródeł Energetyka24 w nadchodzących miesiącach istnieje realna szansa na uruchomienie regularnych dostaw irańskiej bądź azerskiej ropy na Białoruś.
Prezydent Łukaszenka nie pozostaje bierny i aktywnie reaguje na kurs obrany przez Rosję. W październiku 2016 poinformował m.in. o rozmowach z Iranem dotyczących dostaw ropy naftowej, ponadto na Białoruś trafiła dostawa azerskiej ropy. Chodzi o 84 tys. Ton azerskiego surowca, który został dostarczony do Odessy i przetransportowany drogą kolejową.
W tym kontekście interesujący wydaje się również wątek ukraiński - Kijów prowadzi bowiem od kilku miesięcy aktywne rozmowy dotyczące wykorzystania ropociągu Odessa-Brody i oficjalnie przyznaje, że prowadzi rozmowy z Azerbejdżanem w tej sprawie. Nieprzypadkowo we wrześniu ukraińska Ukrtransnafta poinformowała o „technologicznej gotowości” infrastruktury do takiej operacji i podkreśliła, że „ropociąg napełniono azerską ropą”. Gdzie miałby trafiać kaspijski surowiec? To zależy od horyzontu czasowego, który przyjmiemy. Docelowo być może nawet do Polski jeśli powstanie połączenie Brody-Adamowo w ramach tzw. Euroazjatyckiego Korytarza Transportu Ropy Naftowej. Obecnie –jeśli zostaną przezwyciężone bariery polityczne- do Czech lub właśnie na Białoruś.
Przypomnijmy, że od początku 2016 roku trwa spór energetyczny między Białorusią i Rosją, w którego tle znajdują się kontrakty gazowe oraz naftowe. Strona białoruska płaci za gaz cenę opartą na jej własnych obliczeniach, niższą niż ta, która przewidziana jest w kontrakcie. Mińsk powołuje się przy tym na zniżki, których Rosjanie udzielają innym krajom unii celnej. Moskwa nie uznaje tych argumentów i domaga się uiszczania cen kontraktowych, a w odpowiedzi na niedopłatę zmniejszyła dostawy ropy do białoruskich rafinerii o ponad jedną trzecią.
Zobacz także: Rusza połączenie PERN i OLPP
Zobacz także: Raport: OZE i elektromobilność zatrzymają popyt na ropę