Reklama

Gaz

Konsorcjum Nord Stream 2 chce rozwiać polskie wątpliwości co do projektu

  • Rzecznik KG PSP st. bryg. mgr Paweł Frątczak - fot. KG PSP.
    Rzecznik KG PSP st. bryg. mgr Paweł Frątczak - fot. KG PSP.

Austriacka grupa paliwowa OMV liczy, że konsorcjum mające zbudować i eksploatować gazociąg Nord Stream 2 rozwieje wątpliwości polskiego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta dotyczące projektu - poinformował w środę w Wiedniu przedstawiciel zarządu OMV Manfred Leintner. 

Austriacka spółka jest jednym z udziałowców Nord Stream 2. 

"Przygotowujemy teraz odpowiedź. Jest szereg punktów, które możemy wyjaśnić" - powiedział na konferencji prasowej w stolicy Austrii Leintner, którego słowa przytaczała rosyjska agencja ITAR-TASS. Przypomniał, że termin na odniesienie się do zastrzeżeń UOKiK upływa 16 sierpnia.

Zapytany przez dziennikarzy, czy Polska może zablokować projekt, zauważył: "mówiąc ogólnie, z dzisiejszego punktu widzenia, zgoda jest niezbędna". "I pójdziemy odpowiednią drogą, aby z tym tematem się uporać" - dodał. 

22 lipca Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów poinformował, że ma zastrzeżenia dotyczące budowy gazociągu Nord Stream 2. Uznał, że powstanie grupy, która miałaby zbudować i eksploatować rurociąg Nord Stream 2, wzmocniłoby i tak mocną pozycję Gazpromu w Polsce.

Konsorcjum ma cztery tygodnie na odniesienie się do zastrzeżeń Urzędu.

We wtorek delegacja konsorcjum miała w Warszawie spotkać się z reprezentantami Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Zobacz także: Polska strategia wobec NS2. „Walka do końca” czy „próba uzyskania kilku ustępstw Gazpromu”?

Spotkanie odbyć się miało w siedzibie UOKiK, a przedstawicieli spółek zaangażowanych w projekt rurociągu miał przyjąć nie prezes UOKiK Marek Niechciał, ale niższy rangą przedstawiciel urzędu. 

Gazprom reprezentować mieli dyrektor departamentu biznesu międzynarodowego Paweł Oderow, Oleg Tarasow z departamentu prawnego oraz Aleksiej Morszniczenko z departamentu międzynarodowego biznesu. 

Z francuskiego ENGIE przyjechać miał Philippe Vedrenne, dyrektor firmy odpowiedzialny za rynki światowe oraz Damien Colonna d'Istria z departamentu prawnego i odpowiedzialny za kwestie regulacyjne i konkurencję, z kolei z holendersko-brytyjskiego Shella przybyć miał Douglas Buckley, wiceprezes do spraw handlowych w Rosji, Borre Jacobsen – menadżer generalny projektu i Bram Bosch - doradca prawny z zespołu prawa antymonopolowego.

Niemiecki Uniper reprezentować mieli Eckhard Rummler - oficer zarządzający operacjami, Oliver Giese - dyrektor zarządzania infrastrukturą i dr Jens Werner odpowiedzialny za prawo energetyczne i konkurencji.

Z niemieckiego Wintershalla przyjechać miał Mario Mehren - dyrektor zarządu dyrektorów wykonawczych, Torsten Murin - wicedyrektor ds. usług transportu gazu i informacji oraz Florian Becker - dyrektor działu prawnego. 

Rzeczniczka UOKiK Małgorzata Cieloch wyjaśniła we wtorek PAP, że przedsiębiorcy mogą zwrócić się do Urzędu w dowolnym momencie postępowania. Nie potwierdziła jednak, że doszło do spotkania z przedstawicielami konsorcjum.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w swym komunikacie z 22 lipca podkreślił, że "koncentracja może doprowadzić do ograniczenia konkurencji". "W tej chwili Gazprom posiada pozycję dominującą w dostawach gazu do Polski, a transakcja mogłaby doprowadzić do dalszego wzmocnienia siły negocjacyjnej spółki wobec odbiorców w naszym kraju" - powiedział cytowany w nim szef urzędu Marek Niechciał.

W zeszłym roku akcjonariusze planowanego konsorcjum Nord Stream 2, czyli sześć firm: PAO Gazprom z Rosji, Uniper SE z Niemiec, ENGIE z Francji, OMV AG z Austrii, brytyjsko-holenderska Royal Dutch Shell plc i niemiecka BASF SE/Wintershall Holding GmbH zwrócili się do polskiego urzędu antymonopolowego o zgodę umożliwiającą założenie spółki w Szwajcarii. Spółka ta miałaby zaprojektować, finansować, zbudować i eksploatować dwa równoległe rurociągi podmorskie. Mają one biec z rosyjskiego wybrzeża Morza Bałtyckiego do punktu wyjścia niedaleko Greifswaldu w północno-wschodnich Niemczech. Ich łączna przepustowość to 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie.

Warszawa stanowczo sprzeciwia się budowie kolejnej (po dwunitkowym Nord Stream 1) omijającej Polskę podmorskiej magistrali transportu gazu.

M.in. minister ds. bezpieczeństwa energetycznego w KPRM Piotr Naimski wielokrotnie powtarzał, że Polska sprzeciwia się tej inwestycji, bo od strony gospodarczej, handlowej ugruntowuje dominującą pozycję Gazpromu w regionie, co nie jest w polskim interesie.

Kwestia budowy Nord Stream 2 została również poruszona podczas rozmowy Andrzeja Dudy i Baracka Obamy w czasie lipcowego szczytu NATO w Warszawie. Jak mówił po spotkaniu przywódców prezydencki minister Krzysztof Szczerski, obaj szefowie państw dużą część rozmowy poświęcili bezpieczeństwu energetycznemu i krytycznie oceniali projekt Nord Stream 2. 

Cytowany przez amerykański magazyn "Foreign Policy" ekspert Haskiego Centrum Studiów Strategicznych Sijbren de Jong odnosząc się do zastrzeżeń UOKiK ocenił, że "Polska wsadziła kij w szprychy" projektowanego gazociągu. "Gazprom bardzo się stara, by ominąć te wszystkie irytujące kraje tranzytowe, ale one wciąż kąsają" - zauważył analityk. 

"FP" wskazał, że dla Amerykanów, którzy poświęcili wiele czasu na ograniczenie zależności Europy od rosyjskiej energii, Nord Stream 2 to kłopot. Projekt - jak zauważył magazyn - wzbudza także obawy w Europie Środkowej i Wschodniej, a ludzi w Brukseli, którzy latami zabiegali o liberalizację rynku energii na Starym Kontynencie, stanowi otwarte wyzwanie.

"Jeśli Unia Europejska zdoła zszyć swój rozbity rynek energii, kładąc nowe rurociągi łączące jeden kraj z drugim, kolejna rura Gazpromu nie będzie niczym wielkim. Gdy UE całkowicie się połączy, inne źródła gazu (...) będzie można przepompować tam, gdzie będą potrzebne, a konsumenci skorzystają na niskich cenach. Ale bez tej tkanki łącznej Nord Stream 2 tylko jeszcze bardziej wzmocni kontrolę Moskwy nad sytuacją" - komentował "Foreign Policy". 

PAP - mini

Reklama

Komentarze

    Reklama