Reklama

Tylko 6 cm wody w Wiśle na stacji Warszawa-Bulwary

Wisła, Warszawa, okolice Mostu Anny Jagiellonki (Mostu Południowego), 6 lipca 2025 r.
Autor. Jakub Wiech

28 sierpnia 2025 r. padł kolejny rekord niskiego stanu wody na Wiśle na stacji hydrologicznej Warszawa-Bulwary. W czwartek odnotowano tam 6 cm.

Jak podał Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowy Instytut Badawczy, w czwartek o godzinie 5 rano na stacji Warszawa-Bulwary odnotowano rekordowo niski stan wody na Wiśle wynoszący 6 cm. To o 1 cm mniej niż poprzedni rekord, który padł zaledwie dzień wcześniej, w środę 27 sierpnia. Z prognoz synoptycznych IMGW wynika, że jeszcze w tym tygodniu poziom wody na tej stacji pomiarowej może spaść do 4 cm.

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej https://hydro.imgw.pl/
Stan aktualny na stacji Warszawa-Bulwary na Wiśle 28.08.2025
Autor. Aktualnie stan na tej stacji wynosi 6 cm

Sytuacja w Warszawie

Sytuacja nie zagraża zaopatrzeniu Warszawy w wodę. Jak powiedziała w rozmowie z PAP prezeska Wodociągów Warszawskich Renata Tomusiak: „Warszawa posiada dwa źródła wody – Wisłę, zapewniającą ok. 70 procent zapotrzebowania, oraz Zalew Zegrzyński, pokrywający ok. 30 proc. zapotrzebowania na wodę. Oba te źródła zasilają dwie stołeczne strefy – w przypadku ewentualnych niedoborów wody z jednego źródła, dzięki odpowiedniej budowie sieci wodociągowej, możliwe jest jego uzupełnienie wodą z drugiego, alternatywnego źródła”.

YouTube cover video

„Zaś o jakość pobieranej wody, nawet przy jej niskim stanie w Wiśle, dbają spulchniacze hydrauliczne, czyli Chude Wojtki. Wkrótce do przedsiębiorstwa trafią dodatkowe dwie tego typu jednostki pływające, co przełoży się na jeszcze lepszą wydajność ujęć, dzięki odpowiedniemu utrzymaniu wiślanego dna, którym woda przenika do ułożonych pod dnem drenów. W okresach obniżonego stanu wody Chude Wojtki pracują niemal non stop” – dodała prezeska. Ponadto w celu zwiększenia wydajności systemu poboru wody Wodociągi Warszawskie budują dodatkowe ujęcie wody.

Jak dodał z kolei IMGW, niski stan wody odnotowano na 19 innych stacjach pomiarowych. Jedyną stacją, na której poziom wody przekracza stan ostrzegawczy, jest stacja Dziarny na rzece Iławka w województwie warmińsko-mazurskim.

Reklama

Czy w Wiśle zabraknie wody?

Jak przypominał dr Sebastian Szklarek z Europejskiego Regionalnego Centrum Ekohydrologii PAN na swoim blogu Świat Wody, wodowskaz to umownie ustalony poziom odniesienia, zatem zero nie oznacza wyschniętej rzeki. Zgodnie z definicją stan wody to wysokość lustra wody nad tym punktem, podawana w centymetrach, która określa napełnienie koryta wodnego. Jest to więc wartość względna, w przeciwieństwie do głębokości koryta, która jest mierzona od dna rzeki.

Poziom zero wodowskazu jest najczęściej ustawiany tak, aby ten punkt odniesienia był poniżej najniższych notowanych głębokości koryta w miejscu ulokowania wodowskazu. Zdarzyć się jednak może, że z powodu procesów naturalnych (erozja wgłębna) czy antropogenicznych (regulacja koryta zwiększająca erozję wgłębną kosztem erozji bocznej, pogłębianie koryta, wydobywanie piasku i inne) powodują, że dno rzeki obniża się poniżej zera wodowskazu (punktu odniesienia). Mamy wtedy ujemne wartości na wodowskazie. Taka sytuacja jest z wodowskazem na warszawskich bulwarach.
dr Sebastian Szklarek, Europejskie Regionalne Centrum Ekohydrologii PAN

Jak tłumaczył naukowiec, w przypadku stacji Warszawa-Bulwary do szybkiej erozji przyczynia się też niski stan wód w rzekach na południu kraju, spowodowany niskimi opadami.

Przy okazji wątku zera wodowskazu warto też zaznaczyć, że tak samo, jak zero na nim nie oznacza wyschniętej rzeki, tak samo susza hydrologiczna nie oznacza, że w korycie rzeki nie ma wody. Obie informacje mówią nam o tym, że w danym miejscu mamy poziom wody niższy niż średnia z pomiarów wieloletnich. W przypadku dużych rzek oznacza to niższy poziom wody, niż należałoby się spodziewać o danej porze roku, ale nie puste koryto. Natomiast jeżeli na dużych rzekach mamy suszę (niskie stany czy przepływy), zapewne oznacza to, że wiele małych cieków w ich zlewniach może być suchych.
dr Sebastian Szklarek, Europejskie Regionalne Centrum Ekohydrologii PAN

Czytaj też

Jak skomentował w rozmowie z PAP prof. Marcin Świtoniak z Instytutu Nauk o Ziemi i Środowisku Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, dla ekspertów zjawisko to nie jest zaskoczeniem.

To nie jest zaskoczenie, ale konsekwencja sytuacji z ostatnich lat. Zaskoczeni mogą być ludzie, którzy patrzą na sytuację tylko w kontekście tego roku, tego lata, gdy było trochę chłodniej, a wiosna była nieco bardziej wilgotna. Od wielu lat mamy jednak bardzo mało opadów śniegu zimą i na wiosnę gleby nie są nasączane wodą z roztopów. Gleby się od lat przesuszają, poziom wód gruntowych spada. Opady, które przychodzą później, wiosną i latem, spływają ze zlewni, woda trafia do rzek, a one tę wodę odprowadzają Największym problemem i jednocześnie najprostszym rozwiązaniem jest zatrzymywanie wody w glebie i najmniejszych zlewniach.
prof. Marcin Świtoniak z Instytutu Nauk o Ziemi i Środowisku Uniwersytetu Mikołaja Kopernika
Reklama
Źródło:PAP / Energetyka24
Reklama

Komentarze

    Reklama