Reklama

Wiadomości

Rewizja polskiego KPO. Zwrot akcji ws. podatku od aut spalinowych

Autor. wirestock / Envato Elements

Niespodziewana zmiana w KPO. Resort funduszy i polityki regionalnej będzie rozmawiać z Brukselą w sprawie usunięcia jednego z kamieni milowych – dodatkowego podatku od aut spalinowych.

Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej skierowało do konsultacji publicznych rewizję Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Resort kierowany przez Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz proponuje, by wprowadzić zmiany w 11 reformach i 22 inwestycjach, które wpisano do KPO. Polska w ramach tego unijnego mechanizmu zobowiązała się do przeprowadzenia 55 reform i wsparcia 56 inwestycji (część z nich jest dotowana, inne korzystają z preferencyjnych pożyczek).

Z KPO ma zniknąć podatek od aut spalinowych

Poza zmianami kosmetycznymi, jak przesuwanie środków z części pożyczkowej do grantowej i na odwrót, MFiPR proponuje usunięcie kamienia milowego w postaci wprowadzenia w Polsce podatku od pojazdów spalinowych od 2026 r. Początkowo podatek miał być opłatą ponoszoną przy rejestracji pojazdu, a następnie miał zamienić się w cykliczną płatność (od 2026 r.). Jego stawka miała być uzależniona m.in. od normy EURO pojazdu.

Reklama

Jak mówiła Pełczyńska-Nałęcz, Polska będzie starała się, by zobowiązanie ws. podatku od aut spalinowych zniknęło z KPO. Rozmowy w tej sprawie mają odbyć się w przyszłym tygodniu w Brukseli. Sprawa nie jest więc przesądzona, to dopiero pierwszy etap podejścia do usunięcia tego kamienia milowego.

W materiałach opublikowanych przez resort funduszy krok z wykreśleniem podatku uzasadniono tym, że jego ewentualne wprowadzenie zbiegnie się z czasem z objęciem sektora transportu systemem ETS2, co nastąpi w 2027 r. Ze względu na rozszerzenie ETS, które podwyższy koszty nowych aut oraz użytkowania samochodów, w ocenie resortu zbyt wiele podwyżek wystąpi w tym samym czasie.

„Kumulacja obciążeń będzie niezmiernie trudna do udźwignięcia przez polskie społeczeństwo. Ponadto realizacja reformy wraz z wprowadzeniem systemu ETS dla transportu oznacza obciążenie emisji dwukrotnie, co wydaje się rozwiązaniem nieprawidłowym i nadwymiarowym” – czytamy w uzasadnieniu.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama