Reklama

Nowa dyrektywa anty-SLAPP w akcji. Greenpeace zaczyna proces

ludzie stoją przed budynkiem sądu z transparentem: energy transfer, welcome to the eu, where free speech is still a thing (greenpeace)
Pozew przeciwko Slappowi przed sądem w Amsterdamie 2 lipca 2025 r.
Autor. © Tengbeh Kamara / Greenpeace

3 lipca w Amsterdamie rozpoczął się proces, który może dać precedens prawny w walkach z korporacjami próbującymi uciszać organizacje pozarządowe. Greenpeace International próbuje wykorzystać dyrektywę unijną mającą chronić przed pozwami typu SLAPP.

Greenpeace International pozwał amerykańską firmę Energy Transfer powołując się na unijną dyrektywę anty-SLAPP. To pierwszy taki proces w Europie. Rozpoczął się w środę w Amsterdamie i może stworzyć precedens w walce z pozwami typu SLAPP (ang. Strategic Lawsuit Against Public Participation, strategiczne pozwy przeciwko partycypacji publicznej). Mają one na celu uciszenie krytyki wobec np. przedsiębiorstw, podnoszonej przez organizacje i dziennikarzy działających w imię interesu publicznego. W efekcie niewygodna dla firmy informacja ma być wycofana z obiegu publicznego, osoby ją rozpowszechniające – zastraszone, a dodatkowym „plusem” ma być uzyskanie efektu mrożącego na przyszłość wobec kolejnych potencjalnych działaczy.

Coraz więcej SLAPPów

Greenpeace złożyło pozew w odpowiedzi na wyrok amerykańskiego sądu, który na początku 2025 r. nakazał organizacji wypłatę firmie Energy Transfer odszkodowania w wysokości ponad 660 mln USD za „zniesławienie i zaaranżowanie przestępczego zachowania protestujących”. W latach 2016-2017 aktywiści protestowali przeciwko budowie rurociągu Dakota Access. Firma stwierdziła, że Greenpeace „podżegało” ludzi do protestów za pomocą „kampanii dezinformacyjnej”.

YouTube cover video

Jak twierdzą działacze, wynik tej sprawy może zdecydować o kształcie prawa do protestów na całym świecie na kolejne lata, ponieważ koncerny paliwowe coraz częściej stosują SLAPPy przeciwko aktywistom i dziennikarzom. Ich skuteczność opiera się na tym, że wiele osób i organizacji rezygnuje z dalszej walki w obawie przed długim i kosztownym procesem z potężną i bogatą firmą. Coalition Against Slapps in Europe (CASE zauważyła wzrost liczby SLAPPów z roku na rok w ciągu ostatniej dekady i zidentyfikowała ponad 1000 ich przypadków w latach 2010-2023 w Europie.

Jak powiedziała Katarzyna Bilewska, szefowa działu komunikacji w Greenpeace Polska, „w Polsce też rośnie liczba tego typu pozwów. Żeby chronić wolność wypowiedzi i społeczeństwo obywatelskie, rząd Donalda Tuska powinien ją (dyrektywę anty-SLAPP – przyp. Energetyka24) jak najszybciej wdrożyć do prawa krajowego”. Organizacja napisała też na swojej stronie, że „w 2022 roku typowy SLAPP zastosował wobec Greenpeace Polska koncern PGE. Sprawa nadal jest w toku”.

Reklama

Dyrektywa anty-SLAPP

Jak poinformował The Guardian, przed sądem w Amsterdamie zebrali się aktywiści z ponad 30 organizacji zajmujących się wolnością słowa i społeczeństwem obywatelskim, aby wezwać rządy państw Unii Europejskiej do przestrzegania nowej dyrektywy i transponowania jej do prawa krajowego.

Chodzi o Dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady UE 2024/1069 z dnia 11 kwietnia 2024 r. w sprawie ochrony osób, które angażują się w debatę publiczną, przed oczywiście bezzasadnymi roszczeniami lub stanowiącymi nadużycie postępowaniami sądowymi („strategiczne powództwa zmierzające do stłumienia debaty publicznej”), zwaną potocznie dyrektywą anty-SLAPP. Ma ona na celu ochronę dziennikarzy, aktywistów i organizacji pozarządowych przed bezzasadnymi, zastraszającymi je pozwami transgranicznymi. Wyjątkiem są więc postępowania, w których oba podmioty są z tego samego kraju UE co sąd.

Przewiduje m.in. możliwość szybkiego oddalenia takich spraw czy zwrotu kosztów procesowych. Państwa UE powinny też zapewnić pomoc prawną w takich postępowaniach. Mają też publikować wszystkie wyroki w sprawach SLAPP. Dyrektywa powinna zostać zaimplementowana do prawa krajowego do maja 2026 r.

Reklama

Zagrożenie dla demokracji

Greenpeace twierdzi, że w ciągu ostatnich dwóch lat miał do czynienia z pięcioma pozwami ze strony firm naftowych – łącznie w Europie i USA – które na celu miały właśnie uciszenie i wyczerpanie zasobów bardziej niż samą wygraną w sądzie. Charlie Holt, europejski lider Global Climate Legal Defense (CliDef i członek CASE, powiedział dla The Guardian, że tego typu sprawy miały efekt mrożący nie tylko na poszczególne akcje organizacji, ale także ogólnie na proces demokratyczny. Jego zdaniem wzrost liczby SLAPPów w ciągu ostatniej dekady był spowodowany rosnącą polaryzacją społeczeństwa.

Takie sprawy mają podwójny efekt. Z jednej strony mają niszczycielski wpływ na indywidualnego działacza, reportera lub organizację, ale także mają systemowy wpływ na demokrację, ponieważ działają w celu rozmycia odpowiedzialności i zatuszowania informacji o korporacjach, politykach lub innych potężnych osobach lub grupach. Wcześniej pozwy cywilne na dużą skalę były postrzegane jako nierozsądne dla dużych korporacji, ponieważ rozumiano, że ryzykują one poważną reakcję opinii publicznej i utratę reputacji, podczas gdy teraz, moim zdaniem, w erze intensywnej polaryzacji łatwiej jest zdyskredytować i odizolować cel ataku.
Charlie Holt, europejski lider Global Climate Legal Defense (CliDef) i członek CASE

Jak dodał, rosnąca liczba SLAPPów odzwierciedla również rosnącą siłę korporacji w globalnej gospodarce. „Koszty i sama skala tych spraw są ogromne, ale gigantyczne korporacje są w stanie to wchłonąć (…) Sprawy te napędzają szerszą nierównowagę między powodem korporacyjnym a pozwanym – im większa nierównowaga, tym skuteczniejsze będą”.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama