Wiadomości
Kolejny COP bez sukcesów. Nie ma kasy na zwalczanie pustynnienia
Mimo wydłużonych negocjacji szczyt ONZ dotyczący pustynnienia nie zakończył się żadnym wiążącym porozumieniem. Następne spotkanie dopiero w 2026 r.
W sobotę, po przedłużonych negocjacjach, zakończyła się 16. Konferencja Stron Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zwalczania Pustynnienia (UNCCD), czyli COP16. To już trzecia konferencja ONZ w ciągu ostatnich dwóch miesięcy dotycząca środowiska. COP w sprawie pustynnienia poprzedziła COP15 dotycząca ochrony bioróżnorodności w Kolumbii oraz COP29 dotyczący klimatu w Azerbejdżanie.
W dniach 2-14 grudnia w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej przedstawiciele 196 krajów, by dyskutować o zwalczaniu problemu pustynnienia. Po raz pierwszy szczyt odbył się w regionie, który najsilniej dotykają skutki pustynnienia, degradacji gleby i susz. Podobnie jak pozostałe dwie tegoroczne Konferencje Stron, i ta nie zakończyła się sukcesem. Szczyt w sprawie bioróżnorodności w Cali został zawieszony z planami wznowienia w przyszłym roku, a szczyt klimatyczny w Baku zakończył się rozczarowującym celem finansowania działań na rzecz klimatu.
Do osiągnięć szczytu należy zobowiązanie do nadania priorytetu rekultywacji gruntów i budowania odporności na suszę w polityce krajowej i we współpracy międzynarodowej. Kolejną kwestią jest utworzenie Grupy na rzecz Ludności Tubylczej oraz Grupy na rzecz Społeczności Lokalnych, których celem jest zapewnienie odpowiedniej reprezentacji tych grup. Dodatkowo Arabia Saudyjska ogłosiła inaugurację międzynarodowej inicjatywy monitorowania burz piaskowych, by zapewnić system wczesnego ostrzegania przed katastrofami.
Nie zostało jednak zawarte żadne wiążące porozumienie, a decyzję o nim odroczono do następnego szczytu o pustynnieniu, który ma się odbyć w 2026 r. w Mongolii. Sprawa staje się coraz bardziej pilna, bo jak wynika z danych ONZ, w latach 1990-2020 ponad ¾ lądu stało się na stałe bardziej suche, niż we wcześniejszych trzech dekadach. Od 1990 r. tereny suche zwiększyły swoją powierzchnię o 4,3 mln km2 – to tyle, co cała Unia Europejska. Obecnie pokrywają 40 proc. lądu na Ziemi i to właśnie ich dotyczy problem pustynnienia, które oznacza degradację ziemi na obszarach suchych, półsuchych i okresowo suchych – zbiorczo nazywanych „terenami suchymi”. To ogromny problem przede wszystkim dla bezpieczeństwa żywnościowego. Jak wskazuje ONZ, susza jest przyczyną 12 proc. spadku PKB odnotowanego w krajach afrykańskich w latach 1990–2015.
Najważniejszym zagadnieniem poruszanym w Rijadzie były oczywiście finanse – podobnie jak w przypadku poprzednich konferencji. Zgodnie z raportem UNCDD opublikowanym podczas szczytu do 2030 r. potrzeba co najmniej 2,6 bln USD inwestycji, aby odwrócić degradację około miliarda hektarów ziem i zwiększyć ich odporność na suszę. Skąd wziąć takie pieniądze? Jak podkreślono – mniej więcej taką kwotę globalnie wydajemy na dotacje szkodliwe dla gleb.
Jak to zwykle bywa, straty spowodowane zaniechaniem działań przewyższają koszty inwestycji. UNCDD wskazuje , że pustynnienie, degradacja ziemi i susze już teraz kosztują globalną gospodarkę 878 mld USD rocznie. Obejmuje to m.in. zmniejszoną produktywność rolnictwa. Z kolei inwestowanie w przywracanie zdegradowanych gruntów może przynieść korzyści finansowe sięgające 1,8 bln USD rocznie.
Podczas szczytu, w ramach nowo utworzonego Rijadzkiego Globalnego Partnerstwa na rzecz Odporności na Suszę, zadeklarowano przeznaczenie jedynie 12 mld USD na walkę z pustynnieniem, degradacją gleby i suszą w 80 najbardziej narażonych na te problemy krajach świata. Arabia Saudyjska ogłosiła także kilka nowych proklimatycznych projektów o łącznej wartości 60 mln USD w ramach Saudyjskiej Zielonej Inicjatywy . Dodatkowo kraje afrykańskie pozyskały od rządu włoskiego i austriackiego odpowiednio 11 i 3,6 mln euro na wsparcie inicjatywy Great Green Wall . Trudno te kwoty nazwać sukcesem.