Reklama

KE pokaże nowy budżet Unii. Ważna rola cła węglowego

Autor. Pexels.com/CC0

Komisja Europejska przedstawi w środę projekt nowego budżetu UE na lata 2028–2034. Propozycja ma zostać zaprezentowana przez przewodniczącą KE Ursulę von der Leyen i ma być punktem wyjścia do negocjacji między państwami członkowskimi, których stawką będą setki miliardów euro. Ważną rolę może odegrać tu cło węglowe.

Nowy budżet ma być odpowiedzią na rosnące wyzwania stojące przed Wspólnotą, zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne. To m.in. konsekwencje rosyjskiej inwazji na Ukrainę, rosnące napięcia geopolityczne, a także spadająca pozycja gospodarcza UE na globalnych rynkach.

Bilion w budżecie

Dodatkowo, UE przygotowuje się na potencjalne rozszerzenie o Ukrainę, Mołdawię czy państwa Bałkanów Zachodnich, co może wymusić zmiany w polityce spójności i rolnictwie. Stawka jest duża – obecny budżet to ponad 1 bln euro, a środki te przez siedem lat trafiają do państw UE. W nowym budżecie oczekiwane są wyższe nakłady na bezpieczeństwo, obronność, wspólną politykę migracyjną oraz fundusze wspierające innowacyjność i konkurencyjność europejskiej gospodarki.

YouTube cover video

W przypadku bezpieczeństwa i obronności powodem jest wojna, która od ponad trzech lat toczy się przy granicach zewnętrznych UE. Prawie wszystkie państwa członkowskie obecnie podzielają pogląd, że budżet UE powinien zawierać silny komponent związany z obronnością, dzięki któremu będzie można realizować ponadnarodowe projekty we współpracy z przemysłem zbrojeniowym. Powodem jest zagrożenie ze strony Rosji. Na ten cel potrzebne są jednak dodatkowe pieniądze.

Dlaczego więcej środków unijnych niż obecnie ma trafiać na innowacyjność i konkurencyjność? Tu odpowiedź można znaleźć w raporcie przygotowanym w 2024 roku dla UE przez byłego szefa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego, w którym Włoch stawia jednoznaczną tezę: UE rozwija się gospodarczo znacznie wolniej niż USA i Chiny, jej konkurencyjność na globalnych rynkach spada i jeśli europejscy decydenci nic z tym nie zrobią, Stary Kontynent czeka „powolna agonia”.

Draghi wskazuje też na potrzebę reformy polityki spójności i Wspólnej Polityki Rolnej w UE, aby stymulować innowacyjność i rozwój regionalny. Tu największe obawy mają państwa, które są głównymi beneficjentami funduszy spójności. Boją się cięć, czyli obniżenia dostępnej puli środków w porównaniu z obecnym budżetem UE. Boją się też tego unijne regiony, które czerpią z polityki spójności.

Niektóre państwa UE, w których silne jest rolnictwo, obawiają się też, że „okrojona” zostanie WPR, jedna z największych pozycji w budżecie UE. Dla Polski WPR ma ogromne znaczenie, bo polscy rolnicy otrzymują miliardy euro rocznie w formie dopłat. Obawy, że w przyszłym budżecie środków na rolnictwo będzie mniej, mają też organizacje zrzeszające rolników, czego najlepszym dowodem jest ich protest, który ma odbyć się w środę w Brukseli przed gmachem KE.

Spłata Funduszu Odbudowy

Wyzwaniem dla przyszłego budżetu UE będzie też spłata pożyczek zaciągniętych przez UE na poczet liczącego 800 mld euro Funduszu Odbudowy, która rozpocznie się w roku 2028 i potrwa do 2058. Według analiz ekspertów, spłata kapitału z odsetkami może wynosić średnio 25 mld euro rocznie i te środki trzeba po prostu znaleźć w przyszłych wieloletnich ramach finansowych UE.

Skąd zatem UE ma wziąć pieniądze na nowe wyzwania, utrzymanie dotychczasowych polityk i spłatę zobowiązań? Przekonanie, że tzw. płatnicy netto, czyli państwa, które dokładają do budżetu więcej, niż z niego czerpią, zgodzą się na zwiększenie swoich składek do unijnej kasy, określane jest w Brukseli jako naiwność.

Dlatego KE chce przede wszystkim postawić na tworzenie nowych źródeł dochodów budżetu.

Ważna rola CBAM

Jedną z propozycji jest tzw. CBAM, czyli specjalna opłata za emisje CO2 dla wybranych towarów importowanych spoza UE, która ma też zrównoważyć koszty, jakie muszą ponosić unijni producenci w ramach systemu handlu emisjami ETS. Inny pomysł to specjalna opłata od przesyłek dostarczanych do Wspólnoty w ramach e-handlu spoza UE, głównie z Chin.

„Financial Times” poinformował w lipcu, że Bruksela planuje także nowy podatek dla dużych firm, których roczne obroty wynoszą 50 mln euro lub więcej. Podatek ten obowiązywałby wszystkie przedsiębiorstwa działające w Europie, niezależnie od miejsca ich siedziby.

Reklama

Inne omawiane propozycje, które mają dodatkowo zasilić unijną „sakiewkę”, to m.in. zwiększenie stawek akcyzy na wyroby tytoniowe i opłata za niepoddane recyklingowi odpady elektroniczne.

Co ważne, wszystkie te propozycje są na etapie roboczym, zostaną omówione przez KE w środę przed oficjalnym przedstawieniem projektu i będą wymagały zgody państw członkowskich, a do jej osiągnięcia droga będzie długa i wyboista.

Politycznie, projekt budżetu otworzy wielomiesięczny, trudny proces negocjacyjny. Tradycyjnie już linie podziału przebiegać będą między płatnikami netto, takimi jak Niemcy, Holandia czy Szwecja, a beneficjentami netto, do których zaliczają się Polska, Rumunia czy Węgry.

W tle będą toczyć się też rozmowy o przyszłym kształcie UE, m.in. o reformach instytucjonalnych, umowach handlowych i rozszerzeniu Wspólnoty o kolejne kraje.

Prezentacja projektu nowego budżetu unijnego przez KE nie oznacza żadnej decyzji – to dopiero początek procesu, który może potrwać bardzo długo.

Ostateczny kształt budżetu musi zostać zatwierdzony jednomyślnie przez wszystkie państwa członkowskie oraz uzyskać zgodę Parlamentu Europejskiego. W przeszłości wieloletnie ramy finansowe były często przyjmowane z opóźnieniem, a ostatni raz porozumienie udało się osiągnąć dopiero po ponad roku intensywnych negocjacji.

Obecny siedmioletni budżet UE ma wartość ponad 1 bln euro, co stanowi około 1 proc. dochodu narodowego brutto UE. Polska jest jego największym beneficjentem, szczególnie jeśli chodzi o politykę spójności (ok. 76 mld euro). Polska jest też jednym z największych beneficjentów WPR – na lata 2021-2027 otrzyma ponad 40 mld euro z uwzględnieniem środków przekazanych m.in. z Funduszu Odbudowy.

Reklama
Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama