Reklama

Wiadomości

Aktywistki usłyszały zarzuty. Chodzi o oblanie farbą warszawskiej Syreny

Autor. Flickr

Dwie aktywistki Julia P. i Marianna J., które 8 marca oblały pomarańczową farbą pomnik Syreny, usłyszały zarzuty uszkodzenia zabytku. Straty oszacowano na ponad 361 tys. zł. Aktywistkom grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej prok. Piotr Antoni Skiba przekazał, że dwie kobiety Julia P. i Marianna J. miały dokonać 8 marca na bulwarze gen. Pattona wspólnie i w porozumieniu uszkodzeń rzeźby Syreny, niecki fontanny i cokołu kamiennego z piaskowca poprzez oblanie pomnika Syreny z 1938 r. znaczną ilością pomarańczowej farby. Pomnik jest zabytkiem wpisanym do rejestru zabytków województwa mazowieckiego.

Podkreślił, że swoim czynem spowodowały straty o łącznej wartości 361 607,36 zł. Według niego kwota ta wynika z tego, że w cokół i nieckę fontanny wsiąkła farba i spowodowała trwałe zanieczyszczenia wewnątrz struktury kamienia. Również powłoki zabezpieczające Syrenę zostały w wyniku czyszczenia usunięte, co spowodowało, że rzeźba jest niezabezpieczona.

„Wysokość tej kwoty została wyliczona na podstawie stanowiska Wojewódzkiego Mazowieckiego Konserwatora Zabytków i opinii biegłego z zakresu kamieniarstwa, a także jednostki odpowiedzialnej za opiekę i konserwację nad rzeźbą będącą w strukturach m.st. Warszawy” – dodał prok. Skiba.

Aktywistki nie przyznały się do zarzucanego czynu i odmówiły składania wyjaśnień.

Pomnik Syreny na bulwarach wiślanych odsłonił 85 lat temu, w czerwcu 1939 r., prezydent Stefan Starzyńskiego, który był inicjatorem powstania rzeźby. Jej autorką jest Ludwika Nitschowa.

Dla prac nad rzeźbą Starzyński udostępnił rzeźbiarce halę nieczynnej kotłowni na terenie Zespołu Stacji Filtrów przy ul. Koszykowej 81. Dyrekcja Stacji Filtrów przydzieliła jej także do pomocy dwóch pracowników fizycznych.

Reklama

Nitschowej do opracowania głowy i korpusu Syreny pozowała studentka etnografii Uniwersytetu Warszawskiego Krystyna Krahelska, która wkrótce zginęła w powstaniu warszawskim. Gdy pozowała do pomnika, miała 23 lata.

Nitschowa opisała Krahelską jako „wysoką, świetnie zbudowaną, mocną dziewczynę o słowiańskim, a raczej polskim typie urody”. Krahelska pozowała w pozycji klęczącej, trzymając w prawej ręce miecz. Twarz Syreny nie jest jednak jej twarzą. Rzeźbę zaczęto kojarzyć z Krahelską po wojnie, kiedy Nitschowa w jednym z wywiadów ujawniła jej nazwisko.

Rzeźba przedstawia postać Syreny z uniesionym mieczem i tarczą. Jej włosy są na karku zebrane w kok. Wzrok ma skierowany na północ, a jej kobiecy korpus osłania trzymana w lewej ręce okrągła, lekko wypukła tarcza. Na tarczy jest wizerunek orła w koronie, wokół którego biegnie napis Warszawa. Autorem cokołu składającego się z trzech bloków piaskowca umieszczonych w basenie był Stanisław Pomian-Połujan.

Reklama

Podczas okupacji niemieckiej żaden z dwóch warszawskich pomników Syreny nie znalazł się na liście monumentów przeznaczonych do rozbiórki. Nie zostały one również zniszczone po upadku powstania warszawskiego. Prawdopodobnie stało się tak, gdyż obydwa były się nad Wisłą, która od września 1944 r. stanowiła linię frontu. Pomnik został jednak uszkodzony. W 1949 r. pracownia Braci Łopieńskich, bez zdejmowania rzeźby z cokołu, załatała 35 drobnych przestrzelin Syreny.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze