Klimat
Prawicę czeka bój o młode pokolenie. Przynętą Zielony Konserwatyzm? [KOMENTARZ]
Fala protestów, która przeszła ostatnio przez Polskę, uwidoczniła tlący się w kraju konflikt pokoleniowy. Wpływy środowisk prawicowych na młodą generację Polaków stanęły pod znakiem zapytania. Narzędziem do ich wzmocnienia może być Zielony Konserwatyzm.
Zapoczątkowany przez orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji konflikt społeczny wyprowadził na ulice polskich miast tysiące osób. Z czasem ogólnokrajowy protest przestał koncentrować się na prawie aborcyjnym, a stał się wyrazem ogólnej dezaprobaty części społeczeństwa wobec władz. Abstrahując od niektórych kontrowersyjnych okoliczności związanych z protestami, warto zauważyć, że dużą rolę odegrali w nich ludzie młodzi, ci urodzeni w okolicach albo już po 1989 roku. Dla tych osób tradycyjne wartości, jakie deklaruje duża część polskiej sceny politycznej przestały odgrywać duże znaczenie, a organizowane manifestacje były okazją do wyrażenia ich poglądów.
Obecny polski rząd - pozycjonujący się w roli największego obozu prawicowego w Polsce - oraz pozostałe stronnictwa polityczne identyfikujące się z prawicą czy centroprawicą zostały postawione w sytuacji zerwania łączności z dużą częścią młodego pokolenia. Oznacza to, że w ciągu najbliższych lat potencjał tych partii na pozyskiwanie nowych, młodszych wyborców będzie malał. W relacji prawicy z nową generacją Polaków coraz widoczniej brakuje wspólnego języka, pryncypiów i celów.
Prawica potrzebować będzie zatem nowego spoiwa – płaszczyzny, która umożliwi jej kontakt z młodym pokoleniem i poszerzenie wpływów w tej generacji. W innym wypadku ta strona sceny politycznej będzie – wraz z upływem czasu – przechodzić do skansenów.
Rozwiązaniem tego problemu może być idea Zielonego Konserwatyzmu. Ten prąd myślowy, ukształtowany jeszcze w XIX wieku, skupiał ludzi, którzy przeciwstawiali się dewastującemu wpływowi przemysłu na środowisko oraz tradycyjne stosunki społeczne. Była to jedna z pierwszych nowoczesnych koncepcji działalności na rzecz ochrony ekosystemów połączona jednocześnie z zachowaniem wartości bliskich sercu konserwatystów. Swoistym kompendium wiedzy na temat zasad i poglądów tego nurtu jest książka „Zielona filozofia” śp. sir Rogera Scrutona.
Zielony Konserwatyzm, będący kompleksową i pasującą do ideologii prawicy, odpowiedzią na wyzwania ochrony ekosystemów oraz na zbudowanie nowej płaszczyzny dialogu z nową generacją. Przede wszystkim, kwestia ochrony klimatu i środowiska to rzecz dla młodych ludzi bardzo istotna. Udowodniły to m.in. zainicjowane przez Gretę Thunberg młodzieżowe strajki klimatyczne, oddolne inicjatywy podejmowane przez uczniów szkół na całym świecie. Skuteczne pozyskanie życzliwej uwagi danej grupy społecznej na jednym polu (np. poprzez zielonokonserwatywną agendę proklimatyczną) pomaga zbudować szerszą wspólnotę. Nie bez powodu w zaprezentowaną jesienią 2020 roku tzw. „Piątkę dla zwierząt” przywództwo Prawa i Sprawiedliwości silnie zaangażowało działaczy młodzieżówki tej partii – prozwierzęce prawo miało być bowiem ofertą PiS dla najmłodszego pokolenia Polaków.
Czytaj też: Pamiętajcie o mundurowych psach i koniach!
Po drugie, prawa strona sceny politycznej jest w kwestiach środowiskowych daleko w tyle za lewicą. To lewicowe partie i organizacje najbardziej zagospodarowały tę materię, promując swoje własne – często bardzo radykalne – rozwiązania. Odpowiedzią prawicy był często denializm klimatyczny, przybierający niekiedy absurdalne wręcz formy. W najlepszym razie prawa strona milczała, starając się zachować w kwestii np. transformacji energetycznej jak najdalej idące status quo tłumacząc się właśnie swym konserwatyzmem. Jednakże konserwatywne poglądy nie mogą być wybiórcze – w walce z globalnym, kompleksowym zjawiskiem jakim jest zmiana klimatu skupianie się na obronie instytucji w postaci przemysłu górniczego jest kładzeniem na szali losów całego porządku społecznego dla ratowania niewielkiej branży gospodarki.
Aktywny udział proekologicznej prawicy w dyskusji na temat walki z globalnym ociepleniem będzie miał pozytywny wpływ nie tylko na ziemski ekosystem, ale też na jakość debaty, która wreszcie będzie mogła służyć jako probierz koncepcji na wyhamowanie zmiany klimatu.
Po trzecie, prawica – zwłaszcza ta chrześcijańska – ma wręcz obowiązek wdrożenia proklimatycznej agendy. Wystarczy sięgnąć do jej ideologicznych podstaw, czyli m.in. do Biblii. Współcześni konserwatyści, zwłaszcza w Polsce, zbyt dużo uwagi poświęcili wersowi z Księgi Rodzaju, który mówi, że człowiek ma uczynić ziemię sobie poddaną. Tymczasem, w tej samej Genesis znaleźć można taki fragment: „Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał”. Czasowniki, których tu użyto – uprawiać i doglądać – jasno wskazują, że powinnością chrześcijan jest nie tylko czerpanie owoców z dzieła Stworzenia, ale także troska o jego stan. W pismach ojców Kościoła (m.in. św. Augustyna) znaleźć można liczne metafory wskazujące, że Bóg mówi do człowieka nie tylko przez Biblię, czyli Księgę Objawienia, ale także przez Księgę Przyrody. Ten sam św. Augustyn wskazuje, że jeśli jakieś stwierdzenia Pisma Świętego stoją w sprzeczności z uznaną i dobrze ustaloną prawdą świecką, to należy przyjąć, ze dotychczasowa interpretacja Biblii była błędna – nie można zatem stawiać nakazu czynienia ziemi sobie poddanej jako argumentu przeciwko trosce o klimat i walce z jego zmianami.
W tych rozważaniach nie można pominąć postaci papieża Franciszka i jego encykliki Laudato si’. W dokumencie tym – będącym napomnieniem do szerszej troski o środowisko - można znaleźć m.in. krytykę internacjonalizacji kosztów środowiskowych, uderzających w państwa uboższe choćby w zakresie redukcji emisji. Według papieża bogatsi, którzy dorobili się na spalaniu paliw kopalnych zaciągnęli dług środowiskowy i powinni teraz wspierać państwa biedniejsze w kwestii transformacji energetycznej. Baczniejsi obserwatorzy życia publicznego w Polsce zauważą, że przekaz Franciszka jest praktycznie tożsamy z tym, co w kwestii transformacji energetycznej postuluje… polskie Ministerstwo Energii.
Brak zielonokonserwatywnej agendy wystosowanej przez prawicę to niewybaczalny błąd, który jest de facto oddaniem walkowerem pola przeciwnikom politycznym. Jeśli prawa strona nie nadrobi braków w tej kwestii to postępująca zmiana klimatu zmiecie ją na śmietnik historii.