Klimat
Opracowano łąkę antysmogową
Miasta odpowiadają za 75 proc. emisji dwutlenku węgla, zaś transport za 20–25 proc. światowej emisji. Zieleń tworzy enklawy czystego powietrza, dlatego największe metropolie sadzą drzewa, budują antysmogowe budynki i chodniki. Tyle samo pyłów, co pięcioletnie drzewo, jest w stanie wyłapać metr kwadratowy łąki antysmogowej, którą opracowano w Polsce. Specjalnie dobrane rośliny są tańsze w utrzymaniu i znacznie bardziej ekologiczne niż trawniki.
– Łąka antysmogowa to specjalna mieszanka roślin do stosowania w pasach drogowych, które się znajdują zarówno pośrodku jezdni, jak i po bokach, dostosowana do tego, żeby jak najlepiej wyłapywać spaliny i pył pochodzący z transportu. Czy to spaliny, które wydostają się z rur wydechowych, czy inne odpadki, które pochodzą ze ścierania się opon i klocków hamulcowych – mówi agencji informacyjnej Newseria Innowacje Maciej Podyma z Fundacji „Łąka”.
Z danych ONZ wynika, że do 2050 roku 6 na 10 osób będzie mieszkańcami miast. Te zaś odpowiadają za 60–80 proc. całkowitego zużycia energii i nawet 75 proc. emisji dwutlenku węgla. Choć za większość zanieczyszczeń odpowiadają domowe piece, to w największych miastach winowajcą jest transport – np. raport NIK wskazywał, że w Warszawie samochody odpowiadały za 63 proc. stężenia PM10.
Enklawę czystego powietrza tworzy zieleń, dlatego największe miasta inwestują w parki i sadzą drzewa. W Nowym Jorku jedno drzewo ma przypadać na czterech mieszkańców, w Niemczech autostrady są chronione poczwórnymi pasami drzewostanów. Równie skuteczne co drzewa mogą się okazać łąki.
– Nasze łąki można zastosować przy drogach, przede wszystkim przy drogach, autostradach. Mamy około 250 tys. ha poboczy dróg w całym kraju, czy to drogi gminne, powiatowe czy zjazdy, więc możliwości jest mnóstwo. Jadąc autostradą, widać, ile jest trawników, my chcielibyśmy je zamienić na filtry, które wyłapują pyły – przekonuje Maciej Podyma.
Z danych Fundacji wynika, że obecnie w parkach miejskich w Polsce jest 90 proc. trawników i tylko 10 proc. drzew i krzewów. Tymczasem trawniki nie do końca spełniają w naszym kraju swoja rolę – w Wielkiej Brytanii, skąd przyszła na nie moda, panuje inny klimat, jest duża wilgotność i mniejsze nasłonecznienie. Tam trawniki nie wymagają tyle nakładów pracy. Jednocześnie na koszenie trawy wokół dróg i autostrad wydajemy rocznie około 1,5 mld zł, a koszenie trawników we wszystkich miastach pochłania 3,5 mld zł. Godzinna praca kosiarki to tyle spalin, co 11 samochodów i hałas o natężeniu 90 dB.
Rośliny łąkowe mają nawet 25 razy głębsze systemy korzeniowe niż trawa i wymagają podlewania jedynie w okresach skrajnej suszy, wystarczy też dwa razy w roku użyć kosy. Do tego świetnie oczyszczają powietrze i stanowią schronienie dla mnóstwa zwierząt i owadów.
– Nasze wstępne badania pokazują, że jesteśmy w stanie wyłapać 12 gramów pyłów PM 2,5 na 1 mkw. takiej łąki, to jest mniej więcej porównywalne z 5-letnim drzewem, a wiadomo, że 5-letniego drzewa nie można posadzić wszędzie. Wyłapujemy więc pyły, a łąki wymagają tylko dwukrotnego koszenia w ciągu roku, więc ich utrzymanie w porównaniu do trawnika jest znacznie mniej szkodzące środowisku – tłumaczy ekspert.
Łąki istnieją już w Krakowie i Białymstoku. W Krakowie posadzono już 10 ha łąk kwietnych w 20 lokalizacjach na terenie całego miasta. Teraz nadszedł czas na Warszawę, która po chodniku antysmogowym, inwestuje w kolejne ekologiczne rozwiązania.
Jak wskazuje przedstawiciel Fundacji, obecnie opracowywana jest nowa forma otoczki nasion, która pozwoli wytworzyć rośliny bardziej odporne na warunki.
– Środowisko przy drogach jest suche, często znajduje się przy nim sól, jest po prostu takim miejscem, gdzie trzeba trochę pomóc roślinom. Otoczka ma im pomóc w kiełkowaniu. Dobraliśmy mieszankę według klucza, żeby te rośliny były jak najbardziej szorstkie, jak najbardziej lepkie, działały na zasadzie lepu, który łapie po prostu te zanieczyszczenia, a następnie kosimy łąkę i kompostujemy to, co zostało zebrane – mówi Maciej Podyma. (Newseria)