Reklama

Klimat

Kopciuchy wciąż dymią, ale jest ich nieco mniej

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Liczba starych kotłów węglowych w polskich domach z roku na rok systematycznie spada, choć i tak w walce ze smogiem wciąż jest jeszcze dużo do zrobienia – informuje wtorkowa „Rzeczpospolita”.

Niemal 3 mln polskich gospodarstw domowych wciąż używa pozaklasowych kotłów do ogrzewania, czyli tzw. kopciuchów – wynika z najnowszego raportu „Polskiego alarmu smogowego”, do którego jako pierwsza dotarła „Rzeczpospolita”. "To emisje zanieczyszczeń z tego typu pieców, opalanych węglem lub drewnem, są główną przyczyną powstawania smogu. Jednak liczba takich urządzeń z roku na rok spada – od 2014 r. z polskich domów zniknęło już około 850 tys. kopciuchów" - czytamy.

Dodano, że aktywiści PAS zaznaczają, że bez pomocy rządu i dobrej współpracy z samorządami nie uda się przeprowadzić prawdziwej rewolucji w tym obszarze.

Jak wynika z raportu PAS, jeszcze w 2014 r. było w Polsce około 3740 tys. kopciuchów. Do ponad 3 mln z nich sypano węgiel, a do reszty wkładano drewno i biomasę. Dziś takich kotłów jest o około 850 tys. mniej. Najszybciej znikają stare kotły na węgiel, których mamy teraz trochę ponad 2 mln. Autorzy raportu przekonują, że za rosnące tempo wymiany urządzeń grzewczych odpowiada zmiana technologiczna oraz wprowadzane przepisy antysmogowe, ale też świadomość mieszkańców dotyczącą smogu oraz jakości powietrza - pisze gazeta.

Reklama
Reklama

"Skala problemu wciąż jest jednak ogromna, bo w polskich domach nadal kopci około 3 mln kotłów, które nie spełniają żadnych norm ekologicznych. Jednocześnie, jak pokazują badania ankietowe, bardzo niska wśród mieszkańców jest świadomość istnienia nowych przepisów, które wymuszają wymianę starych urządzeń. Okazuje się, że zaledwie 14 proc. badanych z tych województw, w których obowiązują uchwały antysmogowe, jest w stanie podać poprawną datę określającą, do kiedy trzeba pozbyć się kopciucha" - czytamy. Zdaniem ekspertów PAS to przede wszystkim wyzwanie dla samorządów wojewódzkich i gminnych, które w wielu regionach niechętnie i z marnym skutkiem informują o nowych przepisach i karach - podano.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama