Reklama

Klimat

Burmistrz Wadowic: „Wadowice w okresie grzewczym to piekło na ziemi. Miasto powinno być w całości ewakuowane”

Fot.: burmistrzklinowski.pl
Fot.: burmistrzklinowski.pl

Smog to problem nie tylko Krakowa i Warszawy. Paradoksalnie najbardziej narażeni na oddychanie zanieczyszczonym powietrzem są mieszkańcy mniejszych miejscowości, takich jak Wadowice. Zdaniem burmistrza sytuacja jest na tyle poważna, że pomóc może jedynie całkowity zakaz stosowania paliw stałych. Z burmistrzem Mateuszem Klinowskim rozmawiał Maciej Zaniewicz.

Smog kojarzy się nam najczęściej z wielkimi miastami, jak Warszawa czy Kraków, natomiast znacznie rzadziej z małymi miejscowościami. Tymczasem w takich miastach jak Wadowice zanieczyszczenie powietrza jest często dużo wyższe niż w metropoliach. Z czego to wynika?

Wynika to po pierwsze z tego, że w mniejszych miejscowościach na ogół jest gorzej rozwinięta sieć ciepłownicza i gazowa. Drugim czynnikiem jest zacofanie technologiczne. W centrach małych miejscowości nadal funkcjonują przestarzałe kotły węglowe, a mieszkańcy, często osoby niezamożne, nie czują potrzeby ich wymiany. To przekłada się na jakość powietrza.

Głównym problemem jest zatem, Pana zdaniem, stosowanie węgla do ogrzewania domów?

Tak, w takich miejscowościach jak Wadowice głównym źródłem smogu jest spalanie węgla w indywidualnych instalacjach grzewczych.

Jak takie miejscowości mogą sobie z tym radzić?

Wprowadzać zakaz spalania węgla i paliw stałych w ogóle.

Sam Pan jednak wspomniał, że węgiel spalają osoby biedne. Jeżeli im tego zakażemy, to oni i tak nie zmodernizują pieców.

Choć w mniejszych miejscowościach struktura dochodów mieszkańców wygląda inaczej niż w dużych, nie zmienia to faktu, że osoby ubogie, których nie stać na wymianę instalacji grzewczych stanowią, według naszych szacunków, poniżej 10% liczby wszystkich rodzin mieszkających na terenie naszej gminy.

90% rodzin natomiast stać na wymianę instalacji grzewczej?

Oczywiście, bez problemu. Nie widzą jednak powodów, żeby to robić.

Chce Pan zatem pójść dalej niż wymaga tego uchwała antysmogowa dla Małopolski?

Uchwała antysmogowa dla Krakowa wprowadza zakaz stosowania paliw stałych od 1 września 2019 roku. Uchwała dla Małopolski jest dużo mniej restrykcyjna, skupiając się na obowiązku wymiany kotłów węglowych na spełniające wysokie wymagania emisyjne. Termin wymiany jest długi, bo aż do 2023 roku. Takie rozwiązanie z poziomu Wadowic zupełnie nie działa, co widzimy w pomiarach.

Za pomocą stacji pomiarowej pracującej przez rok na rynku – teraz stoi w innym miejscu – prowadzimy badania zapylenia i stężenia benzo[a]pirenu. Okazuje się, że po wprowadzeniu uchwały antysmogowej stężenie benzo[a]pirenu z sezony grzewczego na sezon rośnie! Jednocześnie w Krakowie stężenie tej rakotwórczej substancji znacząco spadło. W Wadowicach stężenie miesięczne wynosi natomiast dwudziestokrotność normy rocznej. Odpowiada to wypalaniu przez każdego mieszkańca miasta, w tym dzieci, ponad 8600 papierosów!  

Jaka jest przyczyna wzrostu poziomu benzo[a]pirenu?

Stale pogarszająca się jakość paliw stosowanych do ogrzewania domów przez mieszkańców.

Jak to jest możliwe?

Myślę, że jakość paliw stale spada, a uchwała antysmogowa po prostu w żaden sposób na to nie wpływa. Inną przyczyną może być to, że ponieważ uchwała przewiduje minimalną granulację paliwa, odpowiedzią sprzedawców było sztuczne jej zawyżanie poprzez dodawanie różnego rodzaju wkładów – żużlu, pyłu, pokruszonej gumy.

Spotkałem się z ogłoszeniem, gdzie w jednej z małopolskich miejscowości zakład utylizacji opon sprzedawał pył gumowy z opon jako materiał opałowy dla gospodarstw domowych.

Zupełnie mnie to nie dziwi. Polityka antysmogowa samorządów wojewódzkich nie może się doczekać na wsparcie rządowe, choćby poprzez wprowadzenie norm dla paliw stałych i eliminację części z nich ze sprzedaży.

Wracając zatem do konkretnych rozwiązań – co Pana zdaniem Wadowice i inne tej wielkości miejscowości powinny robić, aby problem smogu zwalczyć?

Sejmiki wojewódzkie powinny dla obszarów o dużym zagęszczeniu mieszkańców, takich jak Wadowice, wprowadzać całkowity zakaz stosowania paliw stałych – tak jak to ma miejsce w Krakowie. Taki wniosek złożyłem już dwa lata temu. Tylko takie rozwiązanie wywierać będzie zauważalny wpływ na jakość powietrza w naszych gminach i wysyłać będzie konkretny sygnał do mieszkańców – nie wymieniajcie pieców na węglowe, bo odchodzimy od tej technologii.

W Wadowicach mamy zarówno sieć gazową jak i ciepłowniczą. Mieszkańcy nie chcą jednak z nich korzystać i wolą się trzymać technologii węglowych. Bo po prostu mogą.

Co jednak w przypadku, gdy kogoś zwyczajnie nie stać na modernizację pieca oraz stosowanie paliwa lepszej jakości i żadne kary go do tego nie zmuszą? Czy taki zakaz nie byłby martwy?

Powinien istnieć zapis prawny mówiący o likwidacji urządzenia (niespełniającego wymogów – red.). Plombujemy i wywozimy sprzęt i koniec.

Przymusowo?

Tak.

Zostawiając tyle osób w zimnym domu?

Nie wierzę, że taka sytuacja będzie miała miejsce. Dzisiaj osoby ubogie mają dużo możliwości skorzystania z pomocy społecznej, otrzymują wsparcie pozwalające pokryć rachunki za ogrzewanie.

Ostatnio rozmawiałem z przedstawicielami społeczności Cygańskiej mieszkającymi w naszych budynkach komunalnych. Prosili mnie, abyśmy wymienili im instalację na miejskie ciepło. Uprzedziłem, że to będzie droższe niż opalanie węglem, który dotychczas stosowali, ale oni stwierdzili, że to nie jest dla nich żaden problem, bo wiedzą, jak dzięki dopłatom z MOPS za ogrzewanie zapłacić.

To co Pan mówi jest politycznie bardzo odważne, ale jednocześnie ryzykowne. Nie sądzi Pan, że inni burmistrzowie i radni, obawiając się o słupki poparcia, zwyczajnie nie będą skłonni do tego, żeby wyciągać ludziom piece z domów?

Ja nie rozumiem takich postaw. Martwiąć się o słupki poparcia mamy nadal tolerować sytuację kiedy nawet dzisiaj, w letni upalny dzień smród plastiku w Wadowicach jest wszechobecny?

Miałem okazję poczuć go na rynku idąc na spotkanie z Panem.

To jest koszmar! Jeśli nie będziemy szybko i radykalnie działać, nie przejmując się stereotypami i mitami na temat smogu, to nic się nie zmieni. Wszyscy chcemy mieszkać w miejscu nadającym się do życia i być zdrowi. Wadowice w sezonie grzewczym są piekłem na ziemi. Miasto powinno być na kilka miesięcy ewakuowane, a tymczasem mieszka tu, oddycha i choruje 20 tysięcy ludzi!

Oczywiście możemy karmić wyobraźnię opowieściami o biednej staruszce, której nie stać na opał. Tylko, że to jest pretekst wymyślony przez polityków żeby nic nie robić!

Ale nawet jeżeli uznamy, że w przypadku tych najbiedniejszych 10% mieszkańców nic nie jesteśmy w stanie zrobić, że państwo i samorząd nie mają dla tych osób żadnej oferty, to wciąż zostaje średnio 90% palenisk, które możemy wymienić. A to już załatwia sprawę.

Powtórzę więc jeszcze raz. Jedynym skutecznym rozwiązaniem problemu smogu jest zakaz spalania węgla. Żadne działania pośrednie nie mają sensu. Sejm przyjął właśnie ustawę, która wreszcie umożliwi wprowadzenie norm dla paliw rozporządzeniem. Rozporządzenie będzie najprawdopodobniej jednak takie, żeby wszystko co jest na rynku, będzie te normy spełniało. Jeżeli jednak jakieś paliwa wyeliminuje, to zapewne się okaże, że nie ma skutecznego systemu ich certyfikacji i kontroli jakości, więc nadal będzie tak samo, jak jest teraz. W rezultacie będziemy się bawić w kotka i myszkę, sprawdzać kto czym pali i jaki ma certyfikat, wdrażać postępowania administracyjne… Absurd. 

Na swoim blogu stwierdził Pan wręcz, że ze strony rządu walka ze smogiem jest fikcją.

Jest to totalna fikcja. Do tej pory z żadnego programu rządowego na walkę ze smogiem nie dostaliśmy ani złotówki. Co więcej, rząd nam pieniądze zabiera! 2,3 mln zł, które mieliśmy otrzymać z rządowego programu Kawka (program dotacji do wymiany pieców – red.), zostały nam zabrane. Dzięki temu mogłem wymienić 600 pieców z dotacją 90%. Do dzisiaj wymieniliśmy ok. 250 z pozostałych programów samorządowych. Z Kawką wymiany szłyby o wiele szybciej i udałoby się nam zlikwidować ok. wymienić 1/5 całej puli pieców węglowych w gminie.

Czemu te pieniądze nie trafiły do Wadowic?

Rząd premier Beaty Szydło miał inne priorytety. Likwidacja pieców węglowych się nie podobała, a smog uznano za wymysł „ekologów”. Program Kawka zlikwidowano, podobnie program termomodernizacji domów. Pieniądze przekazano na geotermię Ojca Rydzyka. Dokonano tego, gdy wnioski zostały już złożone i pozostało jedynie rozstrzygnięcie naboru.

Po zlikwidowaniu Kawki, w drodze konkursu, który wygraliśmy razem z Sopotem, Żywcem i Skawiną, przyznano nam kwotę 350 tys. złotych na zakup stacji pomiarowej. Dwa miesiące po wygraniu konkursu okazało się jednak, że również te pieniądze nie zostaną nam przyznane. A działo się to już za premiera Morawieckiego, który ze smogiem też walczy tylko na papierze.

Wyborcy są oszukiwani, mami się ich tym, że rząd ma jakieś programy walki ze smogiem. Tymczasem to, co ma rząd, to slajdy na temat walki ze smogiem. Na jednym z nich jest mapa, na której Wadowice sąsiadują z Opolem. Rządowa „walka” ze smogiem tyle mniej więcej ma wspólnego z rzeczywistością, co ta mapa.

Reklama
Reklama

Komentarze