Reklama

Analizy i komentarze

W sporze Greenpeace vs. PGE widać szereg problemów polskiej transformacji [KOMENTARZ]

Fot. Greenpeace Polska / Flickr
Fot. Greenpeace Polska / Flickr

Greenpeace wszedł na drogę sądową walcząc o zamknięcie wszystkich elektrowni węglowych PGE do 2030 roku. W procesie tym widać jednak szereg problemów polskiej transformacji – i po stronie spółki, i po stronie aktywistów.

Reklama

W poniedziałek 18 maja 2022 r. przed Sądem Okręgowym w Łodzi rozpoczął się proces wytoczony przez Greenpeace Polska przeciwko spółce PGE GiEK. Sprawa zasadza się na żądaniach aktywistów, którzy domagają się całkowitego zamknięcia wszystkich elektrowni węglowych spółki w ciągu najbliższych 8 lat – zgodnie z naczelnym postulatem energetycznym Greenpeace Polska, jakim jest odejście od węgla w polskiej energetyce do 2030 roku. Sprawa ta pokazuje szereg problemów polskiej energetyki – zarówno po stronie spółek, jak i po stronie aktywistów.

Reklama

Węglowy rodzynek

Polska ma problem z węglem – uwidaczniają to szczególnie jaskrawo kolejne rygory unijnej polityki klimatycznej, która różnymi środkami wdraża zasadę „kto emituje – ten płaci". Surowiec węglowy, cechujący się wysoką intensywnością emisji, powoduje konieczność wykupi dodatkowych uprawnień do emitowania gazów cieplarnianych do atmosfery, którymi handluje się w ramach systemu ETS. Polskie spółki elektroenergetyczne to widzą, dlatego starają się bilansować produkcję energii z węgla poprzez budowę nowych mocy odnawialnych. Tak robi i PGE, która inwestuje w wiatraki na morzu (do 2040 roku Grupa chce postawić 6,5 GW mocy w tych technologiach) oraz w fotowoltaikę (PGE zaplanowało budowę 3 GW farm słonecznych do 2030 roku).

Reklama

Problem widzi również rząd, który podejmuje działania mające odciążyć spółki na płaszczyźnie ekonomicznej. Temu służyć ma tzw. Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego, której celem jest przejęcie aktywów węglowych od spółek elektroenergetycznych. Wydaje się to konieczne dla stworzenia warunków zarówno do ich funkcjonowania, jak i do zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju, w którym 70% energii elektrycznej generowane jest z węgla.

Czytaj też

Polska dopiero od niedawna realizuje proces, który można nazwać transformacją energetyczną (czy raczej jej zrębami). Dotychczas jednak, praktycznie żadna z ekip rządzących po 1989 roku nie podjęła wysiłku w tym kierunku, przez co elektroenergetyka była poddawana nie transformacji, a konserwacji. Zaległości jest dużo i są one poważne – ale nie nadrobi się ich bez konsekwentnie realizowanej długoterminowej strategii. Na to potrzeba też czasu. Ale, jak się okazuje, aktywiści domagający się od PGE zamknięcia elektrowni węglowych w kilka lat, nie dają Grupie ani czasu, ani strategii.

Siły na zamiary

Jak się okazuje, Greenpeace nie dysponuje żadnymi analizami, planami czy wytycznymi, które pokazywałyby, jak PGE – i reszta polskiej energetyki – mogłaby wyjść z węgla w zaledwie 8 lat. Przyznała to Joanna Flisowska, przedstawicielka tej organizacji, w rozmowie z Energetyka24. „Nie mamy takich dokładnych analiz, takiej kompleksowej analizy nie wykonaliśmy, ale to też nie jest nasza rola. To rolą rządu jest przygotowanie konkretnej strategii energetycznej, zaplanowanie kosztów inwestycji oraz określenie, jakie technologie są do tego potrzebne. A tego po prostu nie ma" – wskazuje.

Innymi słowy mówiąc, aktywiści domagają się realizacji postulatu, którego sami nie wiedzą, jak zrealizować. Nie ma to wiele wspólnego z poważną debatą, zwłaszcza w obecnych realiach kryzysu energetycznego, kiedy każda megawatogodzina jest na wagę złota (niekiedy, niestety, wręcz dosłownie). Elektrownia Bełchatów to największa w Polsce jednostka wytwórcza – tymczasem wyłączenie jej w 2030 roku oznaczałoby, że pierwsze bloki miałyby zostać odstawione już w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy. Trudno wyobrazić sobie bilansowanie systemu bez bełchatowskich mocy.

Postulując niewykonalne żądania, Greenpeace nie tylko nie osiągnie niczego na płaszczyźnie ochrony klimatu i środowiska, ale też obniży jakość prowadzonej debaty.

Co ciekawe, rząd w Warszawie przedstawił już daty wyłączeń poszczególnych bloków Elektrowni Bełchatów. Zgodnie z danymi Ministerstwa Aktywów Państwowych będą to: 2030 r. – 1 blok, 2031 r. – 1 blok, 2032 r. – 2 bloki, 2033 – 2 bloki, 2034 r. – 3 bloki, 2035 r. – 2 bloki i 2036 – 1 blok. Równocześnie przedstawiony został plan zakończenia eksploatacji złóż węgla brunatnego w Bełchatowie. Zakończenie trwającej obecnie eksploatacji złóż w polach Bełchatów i Szczerców nastąpi odpowiednio w 2026 r. i 2038 r. Plan zamknięcia Elektrowni Bełchatów jest – ale nie wpisuje się on w wytyczne postulowane przez Greenpeace.

W sporze Greenpeace vs. PGE widać szereg problemów polskiej transformacji. Z jednej strony: uwidaczniają się istotne zaległości. Z drugiej strony zaś pokazują się niemożliwe do wykonania żądania.

Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. asd

    Żeby była sprawa sądowa to chyba musi nastąpić złamanie prawa...a gdzie tu złamanie prawa? Te obszczymury serio myślą, że sobie mogą czegokolwiek żądać?! Sąd to zakończy w 5minut - jeśli nie to sprawę należy wytoczyć składowi sędziowskiemu za narażanie Skarbu Państwa na szkodę.