Reklama

„Ruska bida”. Brakuje ziemniaków, Putin prosi o pomoc Łukaszenkę

Smutny Władimir Putin na tle kartofli.
Autor. Canva

Skoro przyznaje to sam ścigany przez Międzynarodowy Trybunał Karny Władimir Putin, to musi być źle. W Rosji narasta kryzys kartoflany, spowodowany słabymi plonami, które doprowadziły do wzrostu cen ziemniaka. W maju wystrzeliły one o 166,5 proc. rdr.

Spotkałem się z przedstawicielami różnych sektorów biznesu, w tym rolnictwa. Okazuje się, że nie mamy wystarczająco dużo ziemniaków” – oświadczył Władimir Władimirowicz w rosyjskiej telewizji. O pomoc już zwrócono się do prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki. Ten załamał jednak ręce i stwierdził „już wszystko sprzedaliśmy”.

Susza, przymrozki i ceny energii

166,5 proc. wzrostu detalicznych cen ziemniaka rdr. to niechlubny rekord najwyższego rocznego wzrostu od początku prowadzenia statystyk, czyli od 2002 r. – oceniła państwowa agencja statystyczna Rosstat, na którą powołał się dziennik The Moscow Times. Ceny ziemniaków to obecnie najszybciej rosnące ceny produktu spożywczego w kraju.

YouTube cover video

Za przyczyny wzrostu cen w Rosji uznaje się słabe zbiory, które zostały spowodowane nietypowymi przymrozkami i przedłużającą się suszą (to problemy, z którymi mają do czynienia również polscy rolnicy). W 2024 r. w Rosji wyprodukowano 7,3 mln ton ziemniaków, czyli o 1,2 mln ton mniej niż w roku poprzednim. Jednocześnie, jak oszacowała rosyjska minister rolnictwa Oksana Lut, popyt krajowy wynosi ok. 8 mln ton ziemniaka rocznie. W związku z tym zapotrzebowaniem, Moskwa zezwoliła na bezcłowy import ziemniaków od stycznia 2025 r. z „krajów przyjaznych”, czyli tych, które popierają rosyjską politykę i działania wojenne.

I tak, w ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2025 r., eksport ziemniaka z Armenii do Rosji wzrósł niemal dwukrotnie w stosunku do pierwszej połowy 2024 r. i niemal 17-krotnie w porównaniu z tym samym okresem w 2023 r., jak przekazało rosyjskiej agencji TASS ormiańskie ministerstwo gospodarki.

Rosyjscy specjaliści wskazują, że przyczyną wzrostu cen jest m.in. brak magazynów i rosnące koszty energii.

„Wiele obiektów magazynowych w Rosji pochodzi z czasów radzieckich” – zauważa prof. Wiaczesław Czegłow z Rosyjskiego Uniwersytetu Ekonomicznego im. G. W. Plechanowa. Te starzejące się konstrukcje często nie mają nowoczesnych systemów kontroli, co prowadzi do znacznego zepsucia. W niektórych przypadkach, według różnych raportów, do 20–30 proc. przechowywanych ziemniaków psuje się przed dotarciem na rynek.

Rosja jest obecnie najdroższym rynkiem hurtowym ziemniaków na świecie. Ceny hurtowe wzrosły o 285,5 proc. rdr. na początku kwietnia – z 11,4 rubla (55 gr) do 42,4 rubla (2,04 zł) za kilogram (bez VAT), jak wynika z analizy AB-Center, na którą powołuje się The Moscow Times. Światowa średnia wynosi ok. 0,75 zł za kilogram.

Dla porównania – według portalu Fresh Market, zgodnie z danymi na 28 maja, na warszawskim Rolno-Spożywczym Rynku Hurtowym SA w Broniszach cena tradycyjnych ziemniaków wzrosła o 3 proc. i wynosi teraz od 1,30 do 2,15 zł za kilogram. Cena ziemniaków importowanych utrzymuje się na poziomie od 1,65 do 3,50 za kilogram. Jednak już na rolno-spożywczym rynku hurtowym we Wrocławiu, cena ziemniaków krajowych utrzymuje się na poziomie od 1,00 do 1,50 zł za kilogram. Jak wyjaśnia portal, ta znacznie niższa cena w porównaniu do ziemniaków oferowanych w Broniszach, może wskazywać na lokalne różnice w dostępności i popycie.

Reklama

Drugi chleb a bezpieczeństwo żywnościowe

Borys Czernyszow, wiceprzewodniczący Dumy Państwowej, wezwał do tymczasowej regulacji przez państwo cen detalicznych ziemniaków.

Ziemniaki są czasem nazywane drugim chlebem. (…) Gwałtowne wahania cen tak ważnego dla społeczeństwa produktu stanowią duże obciążenie dla budżetów milionów rodzin” – napisał Czernyszow w liście do ministra gospodarki Maksima Reszetnikowa.

Stwarza to zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego, zwłaszcza dla obywateli o niskich dochodach” - zauważył Czernyszow. Deputowany przypomniał, że uchwała rządu zezwala na wprowadzenie maksymalnych cen na niektóre ważne produkty spożywcze na okres do 90 dni, jeśli ich koszt wzrośnie o 10 proc. lub więcej w ciągu 60 kolejnych dni.

Niektórzy regionalni przywódcy wzięli już sprawy w swoje ręce. Gubernetor obwodu królewieckiego Aleksiej Biesprozwannych zakazał eksportu ziemniaków w reakcji na gwałtowny wzrost cen i pojawiające się niedobory.

Od marca do końca kwietnia ceny ziemniaków w sklepach detalicznych w obwodzie królewieckim wzrosły średnio z 53 rubli (2,54 zł) do 99,99 rubli (4,79 zł) za kg, a w niektórych sklepach zaczęto je sprzedawać za 150 rubli (7,18 zł). „Tradycyjnie wiosną, gdy zapasy warzyw się zmniejszają, a koszty ich przechowywania w magazynach rosną, rosną również ceny detaliczne. Wraz z nadejściem nowych zbiorów koszt ziemniaka spadnie” – oświadczyły lokalne władze.

Reklama

Chytry, chłopski plan Łukaszenki

Jeszcze przed telewizyjnym oświadczeniem Putina, biuro prasowe Łukaszenki „zażartowało”, że na Białorusi już zasadzone dodatkowe ziemniaki. Jednak od miesięcy Białorusini narzekają na niską jakość i ograniczone dostawy ziemniaków – pisze Moscow Times. W kwietniu władze Mińska zezwoliły na podwyżki cen ziemniaków, kapusty i cebuli, a na początku maja Łukaszenka przyznał, że niedobór ziemniaków staje się problemem.

Łukaszenka zaproponował w odpowiedzi „chytry, chłopski plan”. Przywódca umiejętnie tłumaczy niedobór ziemniaków tym, że obywatele chcą kupować produkty po niskich cenach, podczas gdy rolnicy są zainteresowani sprzedażą towarów po wyższych cenach – opisał portal Zerkalo. 

Czy myślicie, że w Rosji i innych krajach, gdzie dziś jest niedobór ziemniaków, ten niedobór zniknie jutro? Nie! Będzie tam jeszcze przez kilka lat. Więc dalej, mówię wam, my mamy sadzeniaki, będziemy cierpieć jeszcze przez kolejny miesiąc, komuś mogą się nie spodobać, ale my je zasadzimy. Dostaniemy dziesięć razy więcej niż zasadziliśmy, a potem to sprzedamy. Sprzedamy po dobrej cenie” – oświadczył Łukaszenka.

To taki chytry, być może chłopski plan” – dodał i zapewnił, że kraj nie opuści nikogo, nikogo, kogo martwi los ziemniaka. Również los ziemniaka – sadzeniaka.

Czytaj też

Choć meandry rosyjskiej i białoruskiej polityki, wraz ze specyfiką wypowiedzi tamtejszych przywódców, mogą zdawać się kuriozalne, to kartoflany kryzys jest rzeczywistością – i to niezbyt dobrze wróżącą na przyszłość. W polskiej kulturze utarło się przekonanie, że Rosjanie są narodem, który jest w stanie nawet „żreć ziemię”, jeśli byłoby to konieczne do przetrwania. I na taki los, być może, dosłownie skazanych zostanie wielu z nich – obywateli chcącego prowadzić imperialną politykę największego kraju świata.

Reklama

Komentarze

    Reklama