Rozmrażanie Rosji. Zmiany klimatu zwiększą wpływy Kremla?

WMO alarmuje w sprawie ocieplania klimatu. Jej najnowszy raport sugeruje, że negatywne procesy przyspieszą w ciągu najbliższych pięciu lat. To oznacza nie tylko większe problemy środowiskowe, ale najprawdopodobniej także nową dynamikę zmian w środowisku bezpieczeństwa międzynarodowego.
Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO) z siedzibą w Genewie, będąca wyspecjalizowaną agendą ONZ o charakterze międzyrządowym, opublikowała 28 maja swój doroczny raport, zatytułowany Global Annual to Decadal Climate Update (2025–2029). Co prawda dokument zawiera zastrzeżenie, że nie stanowi oficjalnej prognozy dla żadnego regionu ani konkretnego kraju, lecz jedynie wskazówkę i pomoc dla innych instytucji, w tym narodowych służb meteorologicznych i hydrologicznych – ale i tak jest wart uwagi nie tylko klimatologów. Specjalistów od stosunków międzynarodowych i bezpieczeństwa oraz polityków również, a może nawet – przede wszystkim.
Ciepło, coraz cieplej
W oparciu o zagregowane dane autorzy raportu twierdzą między innymi, że w najbliższej pięciolatce średnie temperatury globalne (mierzone przy powierzchni gruntu) zapewne utrzymają się na rekordowym poziomie lub w jego pobliżu, czyli dla każdego roku będą wyższe o 1,2°C do 1,9°C od średniej z lat 1850-1900. Na 70 proc. oszacowano prawdopodobieństwo, że średnia pięcioletnia przekroczy o co najmniej 1,5°C wartości z drugiej połowy XIX wieku, a na 80 proc. – że przynajmniej jeden rok spośród tych objętych prognozą będzie jeszcze cieplejszy niż 2024 (i tak najcieplejszy w dotychczasowej historii pomiarów). Uwaga – dotyczy to półkuli północnej w stopniu większym, niż południowej. Ale i tak, w skali globalnej, spełnienie się tych prognoz oznaczać będzie klęskę polityk klimatycznych, zapowiadanych i wdrażanych w konsekwencji porozumienia paryskiego z roku 2015.
Interesujące są także niektóre prognozy szczegółowe. Średnia anomalia temperatury Arktyki w ciągu najbliższych pięciu długich zim (czyli okresów od listopada do marca), w stosunku do ostatniej normy klimatologicznej (średnia z lat 1991-2020), jest przewidywana na 2,4°C, a więc „podgrzewanie” północnych obszarów polarnych ma osiągnąć wartość ponad trzy i pół raza większą, niż anomalia w średniej temperaturze globalnej. Prognozy dotyczące zasięgu arktycznego lodu morskiego zapowiadają w związku z tym jego dalsze, znaczące redukcje, szczególnie na Morzu Barentsa, Morzu Beringa i Morzu Ochockim. Zmniejszony zasięg lodu ma zresztą dotyczyć również Antarktyki, choć tutaj autorzy badań sugerują niższą pewność co do szczegółów. Z kolei prognozowane wzorce opadów na okresy maj-wrzesień 2025-2029, w porównaniu ze średnią z lat 1991-2020, zapowiadają anomalnie wilgotne warunki w Sahelu, północnej Europie, na Alasce i północnej Syberii oraz wybitnie suche warunki w analogicznym sezonie nad Amazonką. Dla południowej Azji prognozowane jest podtrzymanie zdecydowanie wilgotnego trendu z ostatnich lat.
Dla planety i całej ludzkości są to generalnie złe informacje. „Każdy dodatkowy ułamek stopnia ocieplenia powoduje groźniejsze fale upałów, ekstremalne opady deszczu, intensywne susze, topnienie pokrywy lodowej, lodu morskiego i lodowców, nagrzewanie się oceanów i wzrost poziomu mórz” – czytamy w oświadczeniu WMO dla mediów, towarzyszącemu publikacji raportu.
Można mu rzecz jasna wierzyć lub nie, takie mamy czasy, że nauka nie wszystkich przekonuje – ale specjaliści od bezpieczeństwa jednak zazwyczaj wolą zakładać realizm czarnych scenariuszy. Po to, żeby zawczasu się na nie przygotowywać, a w najgorszym przypadku – jedynie miło rozczarować. Dokładnie takie podejście zapewne wykażą teraz liczni analitycy, zajmujący się wpływem zmian klimatycznych na uwarunkowania gospodarcze i polityczne w różnych zakątkach świata, i z uwzględnieniem takich założeń będą tworzyć swoje prognozy, wariantowe scenariusze i rekomendacje dla decydentów.
Plusy ujemne i dodatnie
Susze w Amazonii to osłabienie dynamiki i konkurencyjności zwłaszcza brazylijskiego rolnictwa, czyli perspektywa wymuszonego skoncentrowania się rządów na innych dziedzinach gospodarki – i być może jeszcze śmielszego wpuszczania chińskich partnerów do swego przemysłu wydobywczego. Duże opady w południowej Azji to z kolei wysokie prawdopodobieństwo katastrof naturalnych, a co za tym idzie, jeszcze większej nędzy i zwiększenia presji migracyjnej na niektórych kierunkach. Za to więcej deszczu w rejonie Sahelu może (rzecz jasna, przy spełnieniu kilku warunków dodatkowych) przynieść efekt odwrotny – czyli nieco zmniejszyć problemy tamtejszego rolnictwa z wyżywieniem populacji, z dostępem do wody pitnej, a w konsekwencji ułatwić stabilizację polityczną.
Z naszego punktu widzenia bodaj najbardziej istotne są jednak prognozy dotyczące Arktyki. Między innymi dlatego, że wraz z ustępowaniem lodu jeszcze szybciej niż dotychczas będzie rosła atrakcyjność mórz dalekiej Północy jako szlaków handlowych. Przejście nad Syberią skraca drogę pomiędzy głównymi portami Europy, wschodniego wybrzeża USA i Azji wschodniej w niektórych przypadkach nawet o połowę, a to oznacza gigantyczne oszczędności armatorów, plus obniżenie ryzyka żeglugi tradycyjnymi trasami, a więc i mniejszą zależność łańcuchów logistycznych od państw bandyckich, piratów czy terrorystów, których pełno na akwenach podzwrotnikowych i okołorównikowych. Owszem, wzrasta (przynajmniej teoretycznie) rola jednego z państw bandyckich – czyli Rosji. Ale nie do końca, bo państwo Putina nie jest już w stanie zapewnić ani pełnej kontroli militarnej nad szlakiem, ani niezbędnej infrastruktury pomocniczej. Życie nie znosi próżni, ktoś tę rolę spróbuje zapewne przejąć. Kandydat numer 1 to z oczywistych względów Chińska Republika Ludowa, która już od dawna sonduje takie możliwości, przygotowuje się do nich sprzętowo i kadrowo (wodując odpowiednie jednostki pływające oraz intensywnie szkoląc personel wojskowy i cywilny do działania w warunkach polarnych). Na razie dzieje się to w porozumieniu i współpracy z Moskwą, przynajmniej formalnie. Na dłuższą metę – zapewne w Pekinie są rozważne różne warianty.
Parowóz przyspiesza
Kolejny aspekt arktycznego ocieplenia to coraz łatwiejszy dostęp do tamtejszych bogactw naturalnych, zarówno skrytych pod stałym lądem, jak i pod dnem morskim. To oczywiście zaostrzenie rywalizacji najbardziej zainteresowanych państw, od Stanów Zjednoczonych poczynając, poprzez ich sojuszników (?) europejskich i Kanadę, aż po wspomniane Chiny i Rosję (uzurpującą sobie prawa do wyłącznej strefy ekonomicznej sięgającej aż po biegun, w związku z jednostronnym uznaniem tzw. Grzbietu Łomonosowa za przedłużenie rosyjskiego szelfu kontynentalnego). Kreml co prawda jako pierwszy uruchomił ambitne programy rozbudowy w Arktyce swojej infrastruktury wojskowej i cywilnej, wspierającej działania poszukiwawcze i wydobywcze, bo zauważalne ruchy miały miejsce już w pierwszych latach XXI wieku. Ale ma dziś poważny problem z ich kontynuacją – brak pieniędzy oraz dostępu do zaawansowanych technologii. To pole do popisu dla Chińczyków (o ile nie zablokują ich ewentualne sankcje wtórne, z pakietu przygotowanego przez amerykańskich członków Kongresu), względnie dla firm amerykańskich i samego Donalda Trumpa. A warto dodać, że rozmarzanie Arktyki ma dwojakie skutki – z jednej strony łatwiej kopać i transportować, ale z drugiej stare obiekty, posadowione na wiecznej (teoretycznie) zmarzlinie, nagle okazują się stać na miękkim błocie. Konieczne są więc dodatkowe inwestycje zabezpieczające budynki i instalacje. Dla zachodniego biznesu to nie problem, natomiast coraz bardziej dychawiczne koncerny rosyjskie i samo państwo mają z tym coraz większy kłopot.
Czytaj też
Droga pozornie najprostsza, żeby poradzić sobie z tym ograniczeniem, to oczywiście przerwanie wojny w Ukrainie, wynegocjowanie zniesienia sankcji i powrót do kooperacji ekonomicznej i technologicznej z podmiotami zachodnimi. Ale tego Putin z jakichś powodów nie chce – lub nie potrafi – zrobić. Im dłużej ten stan będzie się utrzymywał, w miarę jednoczesnego wzrostu dostępności arktycznych bogactw z powodów klimatycznych, tym bardziej „reszta świata” będzie zainteresowana poszukiwaniem rozwiązań alternatywnych. Niekoniecznie musi to oznaczać powszechną zgodę na chińską ekspansję, równie dobrze – sponsorowanie (także przez Zachód) ambitnych gubernatorów, generałów i menedżerów wielkiego przemysłu, którzy ponad lojalność wobec kremlowskiej kleptokracji, a nawet matuszki-Rossiji, przedłożą bieżące interesy i… czystą kartę polityczną nowych, suwerennych republik syberyjskich. To oczywiście spekulacja bardzo daleko wybiegająca, ale parowóz dziejów właśnie otrzymuje nowe paliwo – więc może pojechać coraz szybciej. Ku zaskoczeniu tych, którzy nie czytają raportów meteorologicznych.