Reklama

Analizy i komentarze

Nadmiar wody na zachodzie, susza i upał na wschodzie. UE obniża prognozy dotyczące plonów w tym roku

Autor. Envato

Zmiana klimatu już teraz szkodzi rolnictwu i zagraża bezpieczeństwu żywnościowemu, a rosnąca średnia globalna temperatura będzie pogarszać sytuację. Jednocześnie rolnictwo wpływa też silnie na klimat, a zwykle to, co dobre dla klimatu, jest też dobre dla rolnictwa. Jak ustalił w swoim badaniu Instytut Spraw Publicznych, polscy rolnicy dostrzegają negatywny wpływ ekstremalnych zjawisk pogodowych na plony, ale niekoniecznie łączą to ze zmianą klimatu.

Zgodnie z analizą Joint Research Centre (JRC) przy Komisji Europejskiej dla Monitoring Agriculture ResourceS (MARS) – Agencji Monitorowania Upraw – plony w Europie mogą być niższe, niż się spodziewano. Wciąż pozostają zbliżone do średniej z ostatnich 5 lat, ale sytuacja w niektórych regionach dla niektórych roślin wygląda nie najlepiej.

Największe korekty prognoz w dół dotyczyły upraw grochu zwyczajnego polnego (-6 proc.), słonecznika (-5 proc.) i kukurydzy na ziarno (-4 proc.). W przypadku jęczmienia jarego (+1 proc.) i pszenicy durum (+2 proc.) plony mogą być nieznacznie wyższe, niż wskazywały na to wcześniejsze, czerwcowe prognozy.

Głównymi przyczynami obniżenia prognoz tegorocznych zbiorów w UE są z jednej strony gorące i suche warunki w Europie południowo-wschodniej, a z drugiej zbyt wilgotne warunki na zachodzie kontynentu. 

Reklama

W przeważającej części południowo-wschodniej Europy w czerwcu i lipcu występowały fale upałów, a temperatury przekraczały czasem 35°C. W niektórych krajach – Węgrzech, Rumunii, Bułgarii i Grecji, było to połączone z deficytem opadów. Zaszkodziło to szczególnie uprawom roślin sianych później, które dopiero w lecie mają swój okres kwitnienia.

Negatywny wpływ zbyt gorących, zbyt zimnych czy zbyt suchych warunków na wysokość plonów wydaje się dość oczywisty, ale zbyt duże opady również nie sprzyjają wzrostowi roślin hodowlanych. W tym przypadku nie chodzi tylko o gwałtowne ulewy, które fizycznie niszczą plony, ale o zbyt częste, długotrwale opady. Przyczyniają się do zbyt wysokiej wilgotności ziaren i ułatwiają rozwój szkodników oraz chorób – szczególnie ziemniaków. Mogą też powodować obumieranie korzeni i nasilać erozję gleby. Przeszkadzają w pracach polowych, ograniczając dostęp do pól, a w efekcie opóźniają zbiory.

Reklama

Taka sytuacja wystąpiła w Holandii, części Niemiec i Francji oraz północnych Włoszech. Tam uprawy zarówno uprawy ozime, jak i letnie od początku sezonu cierpią z powodu zalania. Niektóre regiony do dzisiaj cierpią z powodu zbyt wilgotnych warunków dla upraw ozimych na początku sezonu, choć teraz warunki się ustabilizowały. Należą do nich np. Wielka Brytania czy Irlandia.

Rolnictwo i zmiana klimatu

Na rolnictwo już teraz wpływa postępująca zmiana klimatu, a jej wpływ będzie tylko rósł wraz z rosnącą średnią globalną temperaturą. Chodzi przede wszystkim o ekstremalne zjawiska pogodowe, które wydarzają się coraz częściej i są coraz silniejsze. Konieczna jest nie tylko adaptacja technik rolniczych i gatunków roślin do nowych warunków klimatycznych, ale też łagodzenie i hamowanie zmiany klimatu, by ograniczyć szkody. Im zmiany zachodzą wolniej, tym łatwiej się do nich zaadaptować. W przypadku rolnictwa te dwa sposoby – adaptacja i łagodzenie – często idą w parze, a nawet mogą przynosić dodatkowe korzyści np. w postaci wyższych plonów.

Oprócz ekstremalnych zjawisk pogodowych, np. burz i fal upałów, rolnictwu zagrażają też związane ze zmianą klimatu przesunięcia okresu wegetacyjnego, deficyty wody oraz zmiana liczebności i składu gatunkowego owadów na danym terenie. Dotyczy to zarówno zapylaczy, jak i gatunków powodujących szkody w uprawach.

To nie są zmiany, które czają się w odległej przyszłości – zmiana klimatu powoduje spadek plonów palmy oleistej, ale już w przypadku soi – ich wzrost. Skład gatunkowy upraw w poszczególnych regionach może się więc zmieniać, a przy tak szybko rosnącej temperaturze będzie wymagać zdobywania co raz to nowej wiedzy przez rolników.

Czytaj też

Z kolei działalność rolnicza może sama w sobie napędzać zmianę klimatu. Chodzi przede wszystkim o przekształcenia gruntów pod uprawy i związane z tym wylesianie oraz osuszanie bagien. Wielogatunkowe, bioróżnorodne systemy, które efektywnie pochłaniają CO2 i magazynują węgiel są zastępowane monokulturami, zazwyczaj jednorocznymi, które wymagają stosowania nawozów i środków ochrony roślin.

Światowe uprawy roślin są przeznaczane również na żywienie zwierząt gospodarskich. Przykładowo ponad ¾ uprawianej na świecie soi jest przeznaczane na paszę dla zwierząt używanych do produkcji nabiału i mięsa, a tylko 7 proc. na żywność dla ludzi. Według danych opracowanych przez Our World in Data przejście całego świata na dietę roślinną pozwoliłoby ograniczyć powierzchnię przeznaczaną na uprawy czterokrotnie.

Reklama

Przekształcanie dzikich terenów w pola uprawne wiąże się też z bezpośrednimi emisjami CO2. Pochodzą one z rozkładu lub spalania – zjawisko dziwnie często występujące w Amazonii – porastających je roślin. Do tego dochodzą też emisje z naruszonej gleby, która przestaje być efektywnym magazynem węgla, a przy tym traci swoją żyzność.

To, co szkodzi klimatowi, zazwyczaj szkodzi też rolnictwu, ale świadomość tego w polskim społeczeństwie nie jest najlepsza. Jak wynika z raportu „Bezpieczeństwo żywnościowe i ochrona środowiska oczami rolników i rolniczek” Instytutu Spraw Publicznych z 2024 r.: „zmiana klimatu i jej konsekwencje, takie jak susza czy ekstremalne zjawiska pogodowe, jeszcze bardziej pogarszają sytuację rolnictwa. Rolnicy dostrzegają te zjawiska. Uznają je za jedne z największych zagrożeń dla swojej działalności, ale jednocześnie raczej nie dostrzegają związku między nimi a zmianą klimatu. Zdecydowana większość badanych uznaje też, że działalność rolnicza nie ma negatywnego wpływu na stan środowiska i klimat”.

Reklama
Reklama

Komentarze