Analizy i komentarze
Fortel Anny Moskwy. MKiŚ daje denialistom świeczkę, a aktywistom ogarek [ANALIZA]
Minister Anna Moskwa dokonała nie lada wyczynu – w wywiadzie dla Łukasza Warzechy potrafiła przedstawić polskie działania na rzecz transformacji energetycznej tak, by w miły dla denialistów klimatycznych sposób przyznać, że będą szybko szły naprzód.
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa udzieliła wywiadu na temat europejskiej polityki klimatycznej Łukaszowi Warzesze – już sama taka wiadomość może zelektryzować. Redaktor Warzecha znany jest bowiem ze swojego nieuznawania pewnych podstawowych faktów w kwestii zmiany klimatu, więc informacja o jego wywiadzie z szefową klimatycznego resortu siłą rzeczy rodzi zainteresowanie. Jednakże czytelnicy liczący na mocną konfrontację obejdą się smakiem. Okazało się bowiem, że pani minister przechytrzyła redaktora – nie wchodząc w konfrontację udało się jej przekazać niezbyt miłe dla Łukasza Warzechy fakty.
I'm not gonna lie...
Pierwsza lektura wywiadu może zjeżyć włosy na głowie. Minister Moskwa zdaje się bowiem rysować jakiś alternatywny świat, w której polityka klimatyczna to zaledwie enigmatyczna „troska o planetę". „Zresztą bardzo mało mówi się w tych rozmowach o człowieku i jego życiu. Ważna jest << planeta >>. Planeta cierpi. Nie do końca rozumiem, dlaczego planeta musi być uratowana akurat do 2050 czy 2040 roku" – wskazuje polityczka. Patrząc na toczące się dyskusje nie sposób zgodzić się z minister Moskwą. Wyjaśnianie ratio legis stojącego za polityką klimatyczną UE wykracza bowiem daleko za zarysowany wątek planetarny (nawiasem mówiąc, planeta sobie poradzi, to tylko skała w kosmosie).
Czytaj też
Dla Unii Europejskiej polityka klimatyczna to nie tylko potężna machina ustanawiając nowy paradygmat gospodarczy, tworząca nowe branże oraz transformująca istniejące sektory w kierunku neutralności emisyjnej. To również środek nacisku międzynarodowego (wystarczy spojrzeć na relacje z Chinami i USA na tej płaszczyźnie) oraz spoiwo wewnętrzne. Trudno wierzyć, że do polityka zaangażowanego w te wszystkie negocjacje docierają jedynie argumenty o planecie.
Z podobną rezerwą można traktować pewnego rodzaju kunktatorstwo transformacyjne, które pobrzmiewa w wypowiedziach pani minister. „Może nie warto uzależniać się od energii z OZE z innych państw, poczekać na europejski wodór w odpowiedniej ilości" – pyta min. Moskwa, kilkukrotnie wskazując, że Polska nie jest gotowa na rygory Europejskiego Zielonego Ładu, co kontrastuje z zastrzeżeniem, że polityka ta ma przyspieszyć.
Redaktor Warzecha nie omieszkał też zapytać o Gretę Thunberg, choć chyba tylko po to, by nazwisko szwedzkiej aktywistki wybrzmiało w wywiadzie.
...they had us in the first half
Jednakże gdy rozmowę przejrzy się ponownie, to wyzierają z niej interesujące fakty, które sprawiają wrażenie nieco przeszmuglowanych przez minister Moskwę, bez widocznej reakcji redaktora Warzechy. Pani minister wskazuje na przykład, że „większość państw mówi o konieczności intensyfikacji i przyspieszenia, gdy idzie o odnawialne źródła energii", dając do zrozumienia, że wszystkie hamulcowe tendencje względem polityki klimatycznej są w UE bardzo odosobnione. W dalszej części rozmowy podkreśla, że jest to dyktowane gospodarczymi zależnościami w UE: „państwa członkowskie, mówiąc w dużym uproszczeniu, uważają teraz, że mają do wyboru rosyjski gaz albo odnawialne źródła energii, na które mogą jeszcze dostać pieniądze europejskie. A skoro tak i skoro ich pozycja wyjściowa jest lepsza niż nasza, bo tylko my mamy 70-procentowy udział węgla w miksie, to sądzą, że bardziej im się teraz opłaca powalczyć o więcej pieniędzy" – wskazuje.
Warto zaznaczyć, że wypowiedź ta nie tylko podkreśla fakt odstawania systemu energetycznego Polski od systemów energetycznych reszty państw UE, ale również sygnalizuje słabą pozycję wyjściową polskiej gospodarki, bazującej na monokulturze węgla w energetyce. „Jest też czynnik społeczny - w wielu krajach presja na klimat i ekologię jest bardzo silna. W Polsce nie, u nas nie wygrywa się wyborów << zielonymi >> tematami" – mówi szefowa resortu klimatu, kolejny raz podkreślając polską odrębność na tle Unii. Podobna wypowiedź pojawia się w kontekście ciepłowni: „w tym konkretnym przypadku trzeba powiedzieć, że polskie ciepłownictwo systemowe jest bardzo specyficzne (...)".
Czytaj też
Co ciekawe, minister Moskwa pośrednio daje do zrozumienia, że na zawetowanie pakietu Fit for 55 nie ma szans – i to z przyczyn czysto prawnych. „Wiele osób w Polsce bardzo by chciało, żebyśmy mogli go zawetować. Ja też bym chciała (...). Pamiętajmy, że Fit for 55 do pakiet 14 dokumentów, wśród których są albo nowelizacje dyrektyw, albo dyrektywy nowe. Poza jedną dyrektywą, o podatku energetycznym, pozostałe będą przyjmowane większością kwalifikowaną (...). Jeśli dany przepis nie ma celu fiskalnego lub nie wpływa bezpośrednio na miks energetyczny, to nie podlega wetu" – mówi Moskwa, gasząc płonne nadzieje wielu polskich komentatorów i polityków.
Minister Moskwa burzy też poglądy red. Warzechy na temat transportu. Na pytanie o elektromobilność (w którą redaktor mocno wątpi) polityczka powiedziała: „ta tendencja jest faktem i w tę stronę idą producenci samochodów. Uważam, że kluczowy będzie efekt skali. Rzeczywiście, w Polsce to nie idzie szybko, ale pewnie przyspieszy, kiedy będziemy mieli w Polsce więcej OZE".
Do retoryki minister Moskwy można mieć dużo zastrzeżeń. Ale jednak warto docenić fakt, że była ona w stanie przemycić te wszystkie informacje w rozmowie z redaktorem prowadzącym własne „śledztwa klimatyczne", publikowanym w tygodniku dającym na okładki artykuły sugerujące, że globalne ocieplenie to ściema.