Dziecinada w IMGW. Social media znikają, Instytut nie umie wyjaśnić, dlaczego

Kanały social media należące do IMGW ogłaszają koniec działalności, potem oświadczenie w temacie znika; nikt nie zna powodów ani jednej, ani drugiej decyzji, a sam IMGW nie umie ich wyjaśnić i… twierdzi, że to nie są jego kanały, choć miesiąc temu się na nie powoływał. Cyrk? To mało powiedziane.
Ta historia, pełna zaskakujących zwrotów akcji, ma trójkę głównych bohaterów: pierwszym jest Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Państwowy Instytut Badawczy (dalej: IMGW lub Instytut). Drugim: powołane w 2021 roku Centrum Modelowania Meteorologicznego IMGW-PIB (dalej: CMM lub Centrum), działająca przy IMGW jednostka odpowiedzialna za przygotowywanie numerycznych prognoz meteorologicznych. Trzecim: Pani Małgorzata Teodoruk z biura prasowego Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, według moich informacji – koordynatorka zespołu komunikacji IMGW. Gdzieś w tle jestem jeszcze ja – dziennikarz, który chciał jedynie uzyskać komentarz w – zdawałoby się – prozaicznej sprawie. Intencją tego tekstu nie jest zaszkodzić któremukolwiek z jego bohaterów – tylko naświetlić kuriozalną sytuację, o której IMGW nie chce otwarcie rozmawiać.
Historia, którą zamierzam tu opisać była dla mnie źródłem wielu osobistych przemyśleń – więc opowiadam ją wyjątkowo z perspektywy pierwszej osoby, wychodząc z przyjętego w prasie stylu. Mam jednak nadzieję, że dzięki temu Wy, drodzy Czytelnicy, lepiej wczujecie się w absurd całej sprawy. Niemniej – zapnijcie pasy, momentami jest przewrotnie. Zaczynamy!
Internetowa fatamorgana
W środę 12 lutego na social mediach Centrum Modelowania Meteorologicznego IMGW-PIB pojawił się komunikat następującej treści: „W związku z decyzją niezależną od nas, wszystkie profile w serwisach społecznościowych prowadzone przez Centrum Modelowania Meteorologicznego IMGW-PIB zostaną zamknięte 28 lutego 2025 r. Dziękujemy Wam, że byliście z nami, śledziliście nasze prognozy i dzieliliście się swoimi spostrzeżeniami. Mamy nadzieję, że nasze treści były dla Was pomocne i wartościowe”. Informacja wywołała spore poruszenie wśród osób śledzących te kanały (np. na portalu X/Twitter oraz na Facebooku); od razu pojawiły się pytania: dlaczego do tego doszło?
Powody zaczęły nurtować i mnie, więc wkrótce po publikacji wspomnianych wpisów wysłałem mailem pytania do biura prasowego IMGW. Wcześniej skontaktowałem się z rzecznikiem Instytutu, który – jak się okazało – był akurat na urlopie, więc nie mógł odnieść się do sprawy.
Spodziewałem się, że cała historia to typowa dla polskich instytucji naukowych proza życia – zabrakło finansowania, przeniesiono środki, ucięto budżet, więc nie ma jak płacić za obsługę social mediów – i tyle. Jednakże natrafiłem na komentarze osób wywodzących się z polskiego środowiska naukowego, które sugerowały, że sprawa może dotyczyć czegoś zupełnie innego – m. in. błędnego odbioru danych prezentowanych przez CMM na social mediach. Zdziwiły mnie takie tłumaczenia, więc w przesłanych do IMGW pytaniach zahaczyłem i o nie – ale spodziewałem się raczej urzędowej formułki w stylu „nie mamy kasy”.
Fabuła się zagęszcza
Niestety, nie dostałem od IMGW odpowiedzi na pytania w wyznaczonym w wiadomości terminie. Na skrzynkę mailową przyszedł natomiast oficjalny komunikat Instytutu, który głosił, że „w przestrzeni publicznej pojawiły się nieprawdziwe informacje” dotyczące mediów IMGW oraz podawał listę „oficjalnych kanałów” social media IMGW – na liście, ku mojemu zdziwieniu, nie było profilów związanych z CMM. Następnego dnia zadzwoniłem więc do biura prasowego w sprawie moich pytań – tam przekierowano mnie bezpośrednio do Pani Małgorzaty Teodoruk, do której zadzwoniłem.
Panią Małgorzatę zapytałem, czy mogę liczyć na odpowiedź na moje pytania prasowe. Powiedziała ona, że odpowiedź dostałem poprzedniego dnia - i był to komunikat prasowy z listą „oficjalnych” kanałów IMGW, do której media CMM się nie zaliczają. Odparłem, że oczywiście komunikat dostałe, ale nie jest on odpowiedzią na moje pytania prasowe, które dotyczyły powodów zamknięcia profilów Centrum. Tych cały czas nie wskazano, Instytut w korespondencji milczał na ten temat. Pani Małgorzata stwierdziła, że komunikat jak najbardziej odpowiedzią jest, a w ogóle to IMGW odpowiada jedynie na pytania dotyczące ich oficjalnych social mediów. Podkreśliła, że profile CMM takimi nie są, sugerując, że nie wiadomo jej, kto je prowadzi, a jeśli chcę dowiedzieć się czegoś o nich, to muszę zwrócić się właśnie do twórców (zrobiłem to – do momentu publikacji nie uzyskałem odpowiedzi). Nie dałem za wygraną – po paru minutach negocjacji Pani Małgorzata poprosiła, żebym przesłał ponownie pytania, co też niezwłocznie uczyniłem.
Po kilku godzinach dostałem odpowiedź, którą stanowił… przesłany wcześniej komunikat, nieco pocięty. Pani Małgorzata prawie całkowicie uchyliła się od odpowiedzi na pytania, odpisując jedynie na jedno, dodatkowe, nawiązujące do fragmentu komunikatu o „nieprawdziwych informacjach”. Stwierdziła bowiem, że te „nieprawdziwe informacje” dotyczą „zamykania oficjalnych kont IMGW”, podkreślając pośrednio, że kanały CMM oficjalnymi nie są.
I tu zaczęło się robić bardzo ciekawie, bo słowa pani Małgorzaty o „nieoficjalności” kanałów CMM nie pasowały mi do faktów – niemniej, to samo tłumaczenie pojawiło się w artykule Wirtualnych Mediów o tej sprawie, z czego zrozumiałem, że jest to oficjalna linia wyjaśnień Instytut. Smaczku całej historii dodało to, że w międzyczasie komunikat o zamykaniu mediów społecznościowych CMM… został z tych mediów usunięty bez podania przyczyn. Ale po kolei.
Oficjalność w nieoficjalności
Weźmy najpierw na warsztat argument o „nieoficjalności” kanałów CMM. Stoi on na dość wątłych fundamentach. Po pierwsze, kanały te są oznaczone logotypami oraz nazwą zarówno CMM, jak i IMGW. Zamieszczone na nich linki prowadzą do stron IMGW; kanał na Facebooku w opisie stwierdza, że to „Oficjalny profil Centrum Modelowania Meteorologicznego IMGW-PIB”. Brzmi to wszystko bardzo oficjalnie, prawda?
Ale spójrzmy też z drugiej strony, biorąc wersję Instytutu za dobrą monetę: jeśli słowa Pani Małgorzaty o „nieoficjalności” są prawdziwe, to czemu IMGW nie próbował wcześniej odciąć się od tych kanałów? Nie natrafiłem na żaden materiał sprzed 12 lutego 2025 roku, który byłby próbą rozróżnienia między oficjalnymi i nieoficjalnymi kanałami IMGW. Jest to tym dziwniejsze, że jeszcze w grudniu 2024 roku oficjalny profil IMGW (którego oficjalność potwierdza przesłana przez Panią Małgorzatę lista) oznaczał na swoich wpisach w X/Twitter te „nieoficjalne” kanały CMM. Mało tego: „oficjalny” profil IMGW wielokrotnie cytował treści z „nieoficjalnego” profilu CMM, a także… zachęcał do jego obserwowania. Co więcej, założenie kanału Centrum na tej platformie pokrywa się z datą utworzenia CMM (2021 rok). Wszystko wskazuje zatem na to, że profile CMM zostały pozbawione swojej „oficjalności” stosunkowo niedawno. Albo całe tłumaczenie jest wyssane z palca.
Ale to nie wszystko. Pogrzebałem trochę i okazało się, że na oficjalnej stronie internetowej CMM cały czas funkcjonował… tzw. widget prowadzący do tych właśnie „nieoficjalnych” socjal mediów. Po wejściu stronę CMM znaleźć można było pływające okienko po prawej stronie, które zawierało ikonki poszczególnych social mediów – i część z nich prowadziła na sporne kanały CMM.
Wyposażony w te wszystkie informacje zadzwoniłem ponownie do Pani Małgorzaty i spytałem, czy strona CMM jest oficjalna. Uzyskałem potwierdzenie, strona internetowa to właściwa, oficjalna strona Centrum. Dla pewności przeczytałem dokładnie adres – i również uzyskałem potwierdzenie oficjalności. Wtedy spytałem wprost, dlaczego na oficjalnej stronie CMM jest odnośnik do „nieoficjalnych” social mediów. I wtedy zyskałem już pewność, że sprawa jest podejrzana.
Pani Małgorzata nie potrafiła bowiem odpowiedzieć na to pytanie. Najpierw odparła, że „to jest w trakcie prac”. Nie dowiedziałem się jednak, co jest w trakcie prac i o jakie prace chodzi. Potem nakazała przesłać zapytanie w tej sprawie drogą mailową. Na moje stwierdzenie, że na poprzednie pytania wysłane w ten sposób nie dostałem odpowiedzi, Pani Małgorzata stwierdziła, że jednak dostałem – i ponownie nakazała przesłać maila w sprawie – ignorując kolejne prośby o wskazanie, dlaczego oficjalne strony IMGW prowadzą do „nieoficjalnych social mediów. Maila wysłałem (w czwartek po południu), z prośbą o możliwie jak najszybszą odpowiedź. Do dziś jej nie otrzymałem i raczej nie spodziewam się otrzymać. W międzyczasie widget odsyłający do „nieoficjalnych” social mediów CMM… zniknął z oficjalnej strony CMM. Ktoś musiał go po prostu z nich usunąć, gdyż sprawdzałem z różnych przeglądarek czy na pewno go tam nie ma. Niesamowitym zbiegiem okoliczności zbiegło się to w czasie z moim telefonem w tej sprawie. Ale nic nie szkodzi, bo mam udokumentowane to, jak jeszcze w czwartek po południu on tam był – i prowadził do wyklętych kanałów CMM.
Kończąc ten wątek dodam tylko, że od środy 12 lutego na kanałach CMM nie pojawił się żaden nowy wpis.
Powrót do gimnazjum
Ta cała historia przeniosła mnie na moment w czasy późnego gimnazjum, kiedy w polskim Internecie zaczęły pojawiać się pierwsze platformy social media – ówczesna młodzież z wypiekami śledziła wtedy, kto opublikował jaki post, kto usunął kogo ze znajomych, kto ma jaki opis itp., itd. Brzmi to wszystko bardzo dziecinnie – i słusznie, bo dla mnie powyżej opisana historia również jest dziecinna. Zapewne wielu czytelników może odnieść podobne wrażenie, a niektórzy z nich zadadzą trafne pytanie: po co w ogóle zajmować się tym przedszkolem, jakie w komunikacji zaczął uprawiać IMGW? Odpowiedź jest prosta: gdyż Instytut to jednostka polskiego państwa, odpowiedzialna za niezmiernie ważny odcinek badawczy i zasługuje na to, by jego ustalenia były w sposób odpowiedni kolportowane w społeczeństwie. Tymczasem sprawa social mediów CMM stwarza ryzyko, że takiego kolportażu nie będzie.
Co więcej, kiedy publicznie poinformowałem, że zajmuję się tematem, zgłosił się do mnie szereg osób związanych z tematami, którymi zajmuje się IMGW – i przedstawiły one nieco inną perspektywę na wydarzenia związane z CMM.
Według jednej z tych osób, posiadającej wysoki tytuł naukowy, decyzja dot. kanałów Centrum jest pokłosiem wewnętrznego sporu w samym IMGW. Władze ośrodka miały nieprzychylnie patrzeć na rosnącą popularność kanałów promujących wiedzę meteorologiczną, chcąc przesunąć akcenty na hydrologię, co ma lepiej oddawać stosunek sił w Instytucie (gdzie bardziej wpływowi są hydrolodzy). Muszę przyznać, jeśli takie tłumaczenie jest prawdziwe, to sytuacja jest jeszcze bardziej groteskowa i przykra niż myślałem. Kolejna osoba potwierdziła te zarzuty, zwracając uwagę na fakt, że w IMGW pojawiły się naciski na to, by bieżące i szerokie informowanie o meteorologii, którym zajmowały się kanały CMM, mocno ograniczyć. Usłyszałem również, że powodzenie kanałów Centrum było problematyczne z punktu widzenia osób odpowiedzialnych za inne kanały IMGW, że możliwości dotarcia tych social mediów wywoływały nawet zazdrość, że w Instytutcie nie było zrozumienia dla ich roli i możliwości, więc postanowiono sprawę rozwiązać skostniałymi metodami biurokratycznymi. Bardzo chciałbym porozmawiać o tych wszystkich wątkach z biurem prasowym IMGW, ale niestety dotychczasowa komunikacja nie nastraja zbyt optymistycznie.
Co dalej będzie z kanałami CMM? Nie wiem. Natomiast zrządzeniem losu, cała sprawa zbiegła się czasowo z publikacją najnowszych badań Eurobarometru, które wskazują m. in., że Polacy są liderami w Unii Europejskiej jeśli chodzi o (warto podkreślić: całkowicie błędne) podzielanie poglądu, że obecna zmiana klimatu jest częścią naturalnego cyklu, a nie efektem działań człowieka. Zaradzić temu mogłaby m. in. edukacja prowadzona przez takie podmioty, jak Centrum, które w 2024 roku było finalistą konkursu „Popularyzator Nauki” organizowanego przez Polską Agencję Prasową. Niestety, ta może utonąć w mętnych wodach „nieoficjalności”.