Reklama

Bagna na straży Europy. Nowa broń NATO

Czołg podstawowy M1A1FEP.
Czołg podstawowy M1A1FEP.
Autor. Młodszy chorąży Aleksander Perz/18. Dywizja Zmechanizowana

Doświadczenia z wojny w Ukrainie pokazały, że mokradła mogą być cennym sojusznikiem w walce z Rosją. Bagna tworzą teren nieprzejezdny dla wrogich wojsk. Jednocześnie są sprzymierzeńcem w ograniczaniu zmiany klimatu – efektywnie pochłaniają dwutlenek węgla z atmosfery oraz pomagają walczyć z suszą. Teraz już nie tylko naukowcy, ale także politycy, zaczynają dostrzegać możliwość podwójnego wykorzystania bagien, by osiągnąć dwa cele Unii Europejskiej – poprawę odporności i spowalnianie zmiany klimatu.

Eksperci z różnych krajów europejskich wskazują, że ponowne nawodnienie zdegradowanych torfowisk może przynieść dwie korzyści – wesprzeć działania na rzecz klimatu i poprawić obronność kraju. Podkreślają, że w ostatnich latach priorytet przeniósł się z wydatków na klimat i transformację na wydatki na zbrojenia. Jak powiedział prof. Hans Joosten z Uniwersytetu w Greifswald, specjalizujący się w badaniu torfowisk i paleoekologii, obecnie dwa największe zagrożenia dla Europy to imperializm Rosji i antropogeniczna zmiana klimatu. Takie podejście zapewnia więc środki na ochronę środowiska i redukcję emisji przy jednoczesnym utrzymaniu wydatków na obronność.

Mokradła na ratunek

Wykorzystanie mokradeł w celach obronnych nie jest niczym nowym – taką strategię zastosowali Ukraińcy na początku inwazji rosyjskiej w marcu 2022 r., gdy zniszczyli tamę na rzece Irpień na północ od Kijowa, zalewając okoliczne tereny i sprawiając, że rosyjski sprzęt wojskowy ugrzązł w błocie. Nowością byłoby natomiast aktywne odtwarzanie naturalnych torfowisk, by powstrzymać ewentualne wrogie wojska.

YouTube cover video

Około połowy torfowisk położonych na terenie Unii Europejskiej jest bowiem zdegradowana. Bagna są osuszane od setek lat, głównie na potrzeby rolnictwa, by zdobyć grunty pod uprawy. Bagna to takie torfowiska, na których jest aktywny proces torfotwórczy, który wymaga odpowiedniego nasycenia wodą podłoża. Rośliny rosnące na bagnach w procesie fotosyntezy pobierają CO2 z powietrza i akumulują w sobie węgiel. Obumierając, tworzą torf.

Dzięki temu procesowi są najwydajniejszym magazynem węgla na świecie – pokrywają jedynie 3 proc. powierzchni lądu, ale magazynują co najmniej dwa razy więcej węgla, niż lasy, które pokrywają 30 proc. lądu. Dodatkowo poprawiają mikroklimat i zapewniają retencję wody. Oraz zatrzymanie pojazdów pancernych wroga. Szacuje się, że tereny podmokłe są w stanie wytrzymać obciążenie pojazdami wojskowymi o 75 proc. mniejsze niż tereny osuszone. Niestety, po osuszeniu bagna torf rozkłada się, emitując CO2, który „magazynował się” w torfowisku przez tysiące lat. Około 12 proc. światowych torfowisk jest obecnie zdegradowane. Odpowiadają za około 4 proc. antropogenicznych emisji dwutlenku węgla rocznie. W Polsce degradacji uległo około 85 proc. torfowisk.

Reklama

Dual use

W Unii Europejskiej emisje z osuszonych torfowisk wyniosły około 124 mln ton CO2eq w 2022 r., czyli mniej więcej tyle, ile wyemitowała cała Holandia. Eksperci twierdzą, że ta wartość może być niedoszacowana. Po ponownym nawodnieniu torfowiska przestają emitować dwutlenek węgla, a po pewnym czasie znów zaczynają go pochłaniać. M.in. dlatego UE wymaga rekultywacji torfowisk w ramach Rozporządzenia w sprawie odbudowy zasobów przyrodniczych (ang. Nature Restoration Law). Państwa członkowskie muszą przywrócić 30 proc. proc. zdegradowanych torfowisk do 2030 r. i 50 proc. do 2050 r. Rządy mają czas do września 2026 r. na opracowanie planów realizacji tych celów.

Niektóre rządy państw członkowskich rozważają, czy rewitalizacja torfowisk mogłaby służyć dwóm celom jednocześnie. Finlandia i Polska poinformowały redakcję Politico, że aktualnie badają możliwość renaturyzacji torfowisk w celu jednoczesnej walki ze zmianą klimatu i obrony granic.

Naukowcy z różnych państw potwierdzają, że na wschodniej flance NATO renaturyzacja torfowisk byłaby stosunkowo prostym sposobem na osiągnięcie obu tych celów. „To zdecydowanie wykonalne” – powiedziała Politico prof. Aveliina Helm zajmująca się renaturyzacją na Uniwersytecie w Tartu w Estonii. „Obecnie opracowujemy nasz krajowy plan renaturyzacji, podobnie jak wiele innych krajów UE i widzę w tym ogromny potencjał, aby połączyć te dwa cele” – dodała.

„To sytuacja korzystna dla wszystkich, która pozwala osiągnąć wiele celów jednocześnie” – potwierdziła także Tarja Haaranen, dyrektorka generalna ds. przyrody ministerstwie środowiska Finlandii.

Reklama

Torfowiska w obronie granicy NATO

Tak się szczęśliwie składa, że większość torfowisk Unii Europejskiej znajduje się na granicy NATO z Rosją i Białorusią. Rozciągają się od fińskiej części Arktyki, przez Estonię, Łotwę i Litwę aż po wschodnią Polskę. Gdy torfowisko jest nasycone wodą, a do tego najlepiej pokryte lasem – olsem – jest nie do przebycia dla ciężkich pojazdów wojskowych. O pomyśle wykorzystania nawodnionych torfowisk w celach obronnych mówią już nie tylko naukowcy, ale też politycy.

Wniosek o nawodnienie torfowisk w celu zabezpieczenia granic i ochrony klimatu złożył już w zeszłym roku major Pauli Aalto-Setälä, poseł rządzącej w Finlandii Partii Koalicji Narodowej, zwracając się do fińskiego rządu.

W Finlandii od dawna wykorzystujemy naszą przyrodę do celów obronnych. Zdałem sobie sprawę, że zwłaszcza na wschodniej granicy znajduje się wiele doskonałych terenów, które można odtworzyć – dla dobra klimatu, ale także po to, aby jak najbardziej utrudnić przejście przez nie.
major Pauli Aalto-Setälä, fiński poseł

Według Tarji Haaranen z fińskiego ministerstwa środowiska, która będzie kierowała specjalnie utworzoną grupą roboczą, ministerstwa obrony i środowiska już jesienią rozpoczną rozmowy na temat uruchomienia pilotażowego projektu renaturyzacji torfowisk.

Jak wskazało Politico, rządy krajów bałtyckich nie wykazały na razie większego zainteresowania tą kwestią. Jedynie litewskie ministerstwo środowiska podało, że renaturyzacja terenów podmokłych związana z obronnością „jest obecnie przedmiotem dyskusji”, nie podając szczegółów. Z kolei ministerstwo obrony Estonii i siły zbrojne Łotwy poinformowały, że plany umocnienia granic w ramach Bałtyckiej Linii Obrony przewidują naturalne przeszkody, w tym torfowiska, ale nie obejmują ich renaturyzacji.

Reklama

Postępy w Polsce

W Polsce trwają dyskusje między naukowcami a ministerstwem obrony narodowej na temat wykorzystania torfowisk w celach obronnych. Naukowcy i aktywiści od dawna próbują w ten sposób zainteresować polityków ochroną środowiska na granicy Polski. W styczniu grupa badaczy pod kierownictwem dr hab. Michała Żmihorskiego, dyrektora Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży, została zaproszona przez dowództwo wojskowe do przedstawienia szczegółowego planu „wykorzystania środowiska naturalnego jako środka bezpieczeństwa granicznego”.

„Podczas bardzo owocnego i długiego spotkania z generałem odpowiedzialnym za Tarczę Wschód w styczniu szybko doszliśmy do porozumienia, że tereny podmokłe i wilgotne lasy stanowią najlepszą barierę przed wkraczającymi wojskami” – powiedział Żmihorski. Jednocześnie skrytykował pomysł budowy muru w Puszczy Białowieskiej w ramach Tarczy Wschód: „pomysł, że całkowita widoczność pomaga w obronie, jest błędny, ponieważ mury można łatwo wysadzić i sforsować. Nie może się to zdarzyć w przypadku terenów podmokłych i gęstych lasów”.

Dr hab. Wiktor Kotowski, ekolog, prof. Uniwersytetu Warszawskiego i członek Państwowej Rady Ochrony Przyrody, przyznał, że wstępne rozmowy z ministerstwem obrony są obiecujące.

Było wiele nieporozumień i błędnych przekonań, ale ogólnie stwierdziliśmy, że istnieją tylko synergie. Ministerstwo obrony chce odzyskać jak najwięcej terenów podmokłych wzdłuż wschodniej granicy. Jest to również konieczne z punktu widzenia odbudowy środowiska naturalnego i klimatu.
prof. Wiktor Kotowski

O wykorzystaniu naturalnych barier mówił w kwietniu tego roku Cezary Tomczyk, wiceminister obrony narodowej: „chcemy, żeby natura była naszym ważnym sprzymierzeńcem (…) chcemy, żeby lasy były gęste, żeby przeszkody naturalne były elementem Tarczy Wschód i naszej obronności”.

Jednakże, jak mówił Financial Times prof. Żmihorski, wciąż widać „ogromną przepaść” między deklaracjami a postępowaniem ministerstwa obrony narodowej. Gdy w lipcu przedstawiał strategię wykorzystania przyrody w celach obronnych, przedstawiciele ministerstwa, „mówili, że są bardzo zainteresowani, ale nie widzieliśmy żadnych działań w terenie”.

Reklama

Czy przywracanie bagien jest łatwe?

Jeśli teren nie został całkowicie osuszony, w ciągu jednego lub dwóch lat mokradła wypełnią się wodą. Renaturyzacja jest trudnym procesem z ekologicznego punktu widzenia, ale jeśli chodzi o retencję wody, zatrzymanie emisji i utrudnienie przejścia – a więc cele obronne – jest to dość proste i szybkie.
prof. Wiktor Kotowski
Mamy wiele terenów podmokłych, które zostały osuszone, ale nadal istnieją. Jeśli teraz przywrócimy reżim wodny – zasypiemy rowy melioracyjne, które stale je osuszają i powodują emisję dwutlenku węgla – to stosunkowo łatwo będzie przywrócić je do bardziej naturalnego stanu.
prof. Aveliina Helm

Problemem natomiast są fundusze. W czasach, gdy Europa skupia się na bezpieczeństwie, a środki są przeznaczane na obronność, w niektórych przypadkach kosztem transformacji, naukowcy mają nadzieję, że uwzględnienie znaczenia wojskowego bagien pozwoli przyspieszyć renaturyzację bagien i pozyskać bezprecedensowe środki pieniężne.

„Obecnie uzyskanie zgody na ponowne nawodnienie torfowisk zajmuje pięć lat, a czasami nawet dziesięć” – powiedziała dr Franziska Tanneberger, dyrektorka niemieckiego Greifswald Mire Centre, instytutu badawczego zajmującego się torfowiskami. „W przypadku działań wojskowych istnieje pewien priorytet. Nie można czekać dziesięć lat, jeśli potrzebujemy tego do celów obronnych”.

Reklama

Kogo trzeba przekonać do bagien?

Jest jeszcze grupa społeczna, której interesy należy uwzględnić, by przywracanie torfowisk się powiodło. Największym antropogenicznym zagrożeniem dla torfowisk było i jest rolnictwo, a protesty rolników to coś, czego zarówno Komisja Europejska, jak i rządy państw członkowskich wolałyby uniknąć. Dlatego też na ten moment zarówno w Finlandii, jak i w Polsce, projekty renaturyzacji torfowisk będą odbywać się na gruntach należących do skarbu państwa. Naukowcy przypominają, że jeśli renaturyzacja ma przynieść naprawdę wymierne korzyści, to do rozmów z rolnikami w końcu będzie musiało dojść. Wiele torfowisk znajduje się na gruntach prywatnych – w Polsce osuszono około 85 proc. bagien.

Nie uda się tego osiągnąć bez zaangażowania gruntów rolnych. Pilnie potrzebujemy programu dla rolników, który zapewni im rekompensatę za ponowne nawodnienie osuszonych torfowisk – i to nie tylko rekompensatę, ale także możliwość zarabiania na tym.
prof. Wiktor Kotowski

Istnieją bowiem rośliny, które można uprawiać na bagnach – np. trzciny, które mogą być wykorzystane w budownictwie. Jednak obecnie rynek tych produktów w Europie jest zbyt mały, aby zachęcić rolników do tej działalności.

Reklama

Bagna to nie wszystko

„Oczywiście nadal potrzebujemy tradycyjnej obrony. Nie ma to (renaturyzacja torfowisk – przyp. Energetyka24) na celu jej zastąpienia” – powiedziała dr Franziska Tanneberger z instytutu Greifswald Mire Centre.

Ponadto nagłe działania, takie jak w przypadku zalania przez Ukrainę terenów wokół rzeki Irpień w celu obrony Kijowa, chociaż skuteczne, mają negatywny wpływ na środowisko i mieszkańców. Stracili oni swoje domy w wyniku powodzi, a lokalne gatunki nie miały czasu dostosować się do gwałtownej zmiany w siedlisku. „Powstrzymało to inwazję na Kijów, co było niezbędne, więc nie ma tu miejsca na krytykę. Jednak spowodowało to szkody środowiskowe” – podsumowała prof. Aveliina Helm z Estonii.

Czytaj też

Państwa Unii Europejskiej mają jednak możliwość, której Ukraina nie miała, czyli szansę na rozłożoną w czasie i przemyślaną renaturyzację swoich torfowisk, przy uwzględnieniu interesów wszystkich interesariuszy: wojska, rolników i przyrody.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama