Analizy i komentarze
Ile zarabiają bagna? Wyliczyli to naukowcy z Polski i Litwy
Przyroda może świadczyć usługi ekosystemowe, które przynoszą milionowe korzyści lub oszczędności. Często w imię pozornego zysku ograniczamy je, przekształcając ekosystemy np. pod produkcję danego dobra czy budowę nieruchomości, co w rzeczywistości przynosi większe straty. W ostatnim czasie głośno jest o ochronie bagien ze względu na ich cenne właściwości, ale dotyczy to też np. zieleni miejskiej.
Zespół naukowców m.in. z Polski i Litwy wykazał , że gdyby litewskie torfowiska leśne pozostały w stanie naturalnym, przynosiłyby korzyści ekonomiczne na poziomie prawie 180 mln euro rocznie. Mokradła zajmują niemal 8 proc. powierzchni Litwy, ale 70 proc. z nich zostało osuszone, część w celu produkcji drewna. Badacze obliczyli , że w porównaniu z naturalnymi lasami torfowiskowymi, ich osuszanie dla produkcji drewna spowodowało straty netto w wysokości nieco ponad 300 mln euro rocznie. Skąd te straty? Niszczenie ekosystemów powoduje utratę usług środowiskowych, jakich dostarczają – w przypadku odwadniania mokradeł to przede wszystkim stracone zdolności do magazynowania wody oraz wiązania CO2. Gdyby ponownie nawodnić leśne torfowiska w Litwie, ich wartość ekonomiczna wzrosłaby o 170 mln euro rocznie, biorąc już pod uwagę koszty przeprowadzenia takiego procesu.
Mówiąc krócej – osuszono bagna, by zmaksymalizować na nich produkcję drewna dla zysku, a w rzeczywistości usługi, jakich dostarczało zdrowe torfowisko, były więcej warte. Takie było tradycyjne podejście do gospodarki leśnej, które powoli przekształca się w podejście zrównoważone, biorące pod uwagę dodatkowe korzyści z całych ekosystemów. Np. gdyby wszystkie litewskie lasy torfowiskowe pozostały w stanie naturalnym, magazynowałyby teraz wodę o wartości ponad 100 mld euro. Autorzy wskazują , że nawodnienie torfowisk nie powinno odbyć się kosztem właścicieli tych terenów i powinni oni otrzymać rekompensaty za straconą produkcję leśną.
W jaki sposób badacze wycenili wartość litewskich torfowisk? „Obliczyliśmy aktualną, historyczną i możliwą do uzyskania retencję wody w leśnych torfowiskach i porównaliśmy z kosztem magazynowania takiej wody przez człowieka – w sztucznych zbiornikach retencyjnych. Obliczyliśmy zyski z pozyskania drewna i magazynowania dwutlenku węgla przez środowisko – w glebie i roślinach” – wytłumaczył hydrolog dr hab. Mateusz Grygoruk , jeden z autorów badania . Następnie porównali koszty i zyski związane z utrzymaniem lasów gospodarczych na odwodnionych torfowiskach, osuszaniem torfowisk oraz ich odtwarzaniem w skali roku. Wskazali, że najkorzystniejszym scenariuszem jest pozostawienie bagiennych lasów w ich naturalnym stanie tam, gdzie to jeszcze możliwe. Nie wyklucza pewnej produkcji drewna na tym obszarze – po prostu pozyskiwałoby się go mniej. „W tym scenariuszu roczny zysk z magazynowania wody na jednym hektarze to 334 euro, zysk z pochłaniania dwutlenku węgla w glebie i roślinach to łącznie 186 euro, a zysk z produkcji drewna to 61 euro” – powiedział hydrolog.
Czytaj też
Najgorsze byłoby utrzymanie siedlisk bagiennych w stanie przesuszenia – rocznie przynosi to niemal 440 euro straty z każdego hektara. Nie wszystko stracone – ponowne nawodnienie jest znacznie bardziej opłacalne. Sumarycznie przyniosłoby korzyść na poziomie 120 euro rocznie z hektara, choć wymaga to poniesienia pewnych kosztów na początku.
Dlaczego powinniśmy przejmować się bagnami?
Torfowiska pokrywają jedynie 3 proc. powierzchni lądu, ale magazynują co najmniej dwa razy więcej węgla, niż lasy, które pokrywają 30 proc. lądu. To, ile węgla jest zgromadzone w torfie, wciąż jest przedmiotem obliczeń, ale szacunki wahają się w przedziale od 500 Gt do nawet 1000 Gt węgla.
Jak one to robią? Bagna to takie torfowiska, na których jest aktywny proces torfotwórczy. Do tego wymagane są odpowiednie warunki: roślinność bagienna i wysycenie podłoża wodą, przez które w podłożu nie ma tlenu w podłożu. Rośliny bagienne w procesie fotosyntezy pobierają CO2 z powietrza i w postaci innych związków akumulują w sobie węgiel. Obumierają, tworząc pod wodą torf, zamiast rozkładać się na powietrzu i emitować CO2. W tym procesie produkowane są niewielkie ilości metanu. Za kilka milionów lat z torfu w odpowiednich warunkach ciśnienia i temperatury powstanie węgiel brunatny i kamienny.
Niestety większość torfowisk w strefie umiarkowanej nie jest już bagnami. W Polsce osuszyliśmy około 85 proc. prowadząc prace melioracyjne. Zwykle robiono to w celu pozyskania gruntów pod produkcję rolną, ponieważ początkowo gleba na torfowisku jest bardzo żyzna. Ponowne nawodnienie takiego obszaru przywróci mu pewne funkcje, ale jak powiedział dr hab. Mateusz Grygoruk: „pewnych kosztów środowiskowych nie da się już jednak zniwelować. Z osuszonych torfowisk do atmosfery jest emitowany dwutlenek węgla” – po odwodnieniu torf zaczyna się rozkładać na powietrzu. Na całym świecie osuszone torfowiska emitują co najmniej 2 mld ton CO2 rocznie – około 5 proc. antropogenicznych emisji gazów cieplarnianych. Z efektywnego magazynu węgla zamieniliśmy je w źródła emisji, a tempo emitowania przekracza tempo akumulacji węgla w jeszcze zdrowych bagnach. Ponowne nawodnienie zahamuje ten proces. W krótkim okresie znacznie wrosną emisje metanu, ale w dłuższej skali czasu jest to opłacalne z punktu widzenia klimatu.
Bagna pełnią jeszcze jedną bardzo ważną funkcję. To po prostu tanie magazyny wody. „Wiele krajowych programów przeciwdziałania suszy i małej retencji jest zorientowanych na budowę małych zbiorników retencyjnych. Są na to przeznaczone znaczne środki finansowe. Zbiorniki retencyjne są jednak problematyczne, bo same będąc źródłem emisji gazów cieplarnianych, z czasem wymagają znacznych środków na ich utrzymanie. O wiele lepszą inwestycją byłoby przeznaczanie pieniędzy z tych programów na odtwarzanie torfowisk, bo zatrzymują wodę w środowisku znacznie skuteczniej i na znacznie dłużej” – powiedział dr hab. Mateusz Grygoruk. Regulują one mikroklimat w swoim otoczeniu i pomagają przeciwdziałać suszy. Do tego oczyszczają wodę i chronią przed skutkami powodzi.
Czytaj też
Ile warta jest przyroda?
W taki sposób, jak w przytoczonym badaniu o litewskich lasach torfowiskowych, można też szacować wartość innych usług ekosystemowych. Amerykańscy badacze oszacowali, że 7 mln drzew w Nowym Jorku dostarczają usługi o rocznej wartości ponad 100 mln USD. Pod uwagę wzięto zdolność do magazynowania węgla i oczyszczania powietrza. Drzewa miejskie przynoszą jeszcze cały szereg korzyści : schładzają okolicę, zatrzymują wilgoć i wchłaniają wodę po gwałtownych opadach, chroniąc miasta przed zalaniem. Niektóre zyski nie są tak proste do oszacowania.
Dr Zbigniew Szkop z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, który zawodowo zajmuje się wyceną usług ekosystemowych, wskazuje , że np. zdolność drzew do pochłaniania zanieczyszczeń to także w długim okresie oszczędności dla systemu opieki zdrowotnej, bo spadają koszty leczenia chorób związanych ze złą jakością powietrza. Wykazał , że drzewa w Ogrodzie Krasińskich w Warszawie oczyszczając powietrze, dają oszczędności na poziomie 26 tys. zł rocznie. Drzewa poprawiają też estetykę miast i realnie mogą spowodować wyższe ceny mieszkań, chociaż przecież nie istnieje rynek na widok z okien. Ludzie są bowiem skłonni zapłacić więcej za widok na zieleń niż beton.
Nie da się ustalić jednej „wyceny” danego drzewa, nawet jeśli jest tego samego gatunku i wielkości jak inne. Wartość usług, jakie świadczy dane drzewo, zależy m.in. od liczby osób, którym tę usługę dostarcza. Do tego drzewo rosnące w bardziej zanieczyszczonym środowisku, czyli wychwytujące więcej zanieczyszczeń, jest cenniejsze, bo zapobiega większej ilości chorób układu oddechowego. Te korzyści nie są tak widoczne, jak wpływy do budżetu np. z podatków od nieruchomości, które w miejscu zieleni mogłyby powstać, ale jak powiedział ekonomista z WNE UW: „nie stać nas, mieszkańców miasta, na życie w miastach pozbawionych zieleni miejskiej i wycena usług świadczonych przez zieleń miejską jest w stanie to pokazać”.