Reklama

Wywiady

Poncyljusz dla E24: kryzys węglowy wygenerował premier Morawiecki [WYWIAD]

Paweł Poncyljusz /fot. baza zdjęć Defence24

Kryzys węglowy się nie pojawił. On został wygenerowany przez premiera Morawieckiego. Nie ma co się zasłaniać Putinem – to wszystko spowodowały osobiste decyzje szefa rządu, które spowodowały, że węgiel jest trzykrotnie droższy niż był – mówi Paweł Poncyljusz, poseł Koalicji Obywatelskiej.

Reklama

Jakub Wiech: O co chodzi w sprawie z Rządową Agencją Rezerw Strategicznych?

Reklama

Paweł Poncyljusz, poseł Koalicji Obywatelskiej: Mamy sytuację kryzysową i nadzwyczajną. Na zlecenie premiera Morawieckiego spółki Skarbu Państwa importują węgiel z egzotycznych krajów, co jest konsekwencją głupiej decyzji szefa rządu, który nie przeczytał analiz dotyczących polskiego rynku tego surowca i wyskoczył przed unijny szereg nakładając embargo na import z Rosji. Dlatego też premier zlecił zakup węgla przez spółki Skarbu Państwa, które są spółkami prawa handlowego i muszą kupować oraz sprzedawać surowiec po koszcie zakupu...

Wiadomo, jakie to były ceny?

Reklama

Około 2600 złotych. To jest mordercze dla odbiorców, bo z kotłami na węgiel zostały raczej biedniejsze osoby. A do tego trzeba jeszcze doliczyć marżę i inne koszty, więc finalna cena przebije 3000 złotych. I to jest wszystko zasługa premiera Morawieckiego. Sytuacja wygląda więc tak, że gdyby spółki Skarbu Państwa chciałyby sprzedawać ten zakupiony surowiec po cenach niższych niż ceny zakupu, to ich prezesi mogliby zostać pociągnięci do odpowiedzialności działania na szkodę spółek. W ramach rządu pojawiła się zatem następująca koncepcja: węgiel od spółek Skarbu Państwa odkupi Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych po cenie rynkowej, czyli pokrywającej koszty zakupu, a następnie będzie dystrybuować surowiec po kraju po cenie o ok. 1000 zł mniejszej. Premier Morawiecki nie chciał na to pozwolić, zasłaniając się, czy raczej: asekurując się argumentami prawnymi. Szef rządu prowadził więc intensywną korespondencję z wicepremierem Sasinem, w której przerzucali się gorącym ziemniakiem imposybilizmu, a tymczasem ludziom zaczęło brakować opału.

I przepadły sloty w portach zarezerwowane dla Agencji?

Takie informacje podało dziś Radio ZET. W dwóch slotach zarezerwowanych dla Agencji w portach węgiel nie przypłynął. Pojawia się zatem pytanie: skoro Agencja dostała w maju 3 miliardy złotych na węgiel, a węgiel nie dopłynął, to gdzie pieniądze? Albo: gdzie węgiel?

Więc ten kryzys węglowy, który się pojawił...

Nie, on się nie pojawił. On został wygenerowany przez premiera Morawieckiego. Nie ma co się zasłaniać Putinem, Unią Europejską, wojną – to wszystko to osobiste decyzje szefa rządu, które spowodowały, że węgiel jest trzykrotnie droższy niż był.

Dlaczego zatem ze strony rządu nie wyszły inne propozycje?

Bo wszystko było robione w popłochu, a decyzje były reaktywne. Nie wiem, czy rząd zauważył, że Rosja żyje przede wszystkim ze sprzedaży ropy i gazu, a dopiero długo potem mamy zyski ze sprzedaży węgla, wielokrotnie mniejsze od zysków z tytułu sprzedaży tych dwóch pierwszych surowców. A tymczasem na ropę z Rosji embarga ze strony Polski nie ma, choć takie by z pewnością Putina zabolało. Nałożono natomiast embargo na węgiel, importowany – w odróżnieniu od ropy i gazu – przez prywatne firmy. Premier najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy, jak wygląda rynek węgla w Polsce, nie wiedział, ile uzupełniamy importem z Rosji. Swoją drogą, rekordy w tym zakresie padły na czas urzędowania ministra Krzysztofa Tchórzewskiego z PiS.

Więc embargo było błędem?

Embargo w takiej formie było po prostu sięgnięciem po punkty polityczne. Trzeba to było zrobić tak, jak Unia Europejska – unijne embargo weszło cztery miesiące po polskim, był czas, żeby się przygotować. Tymczasem Polska działała w amoku, jakby rząd chciał pokazać, jacy jesteśmy twardzi i uderzyć w Rosję. Tymczasem uderzono w polskie gospodarstwa domowe i elektrociepłownie.

Ale zakazu importu węgla z Rosji domagała się też Koalicja Obywatelska.

Zaznaczę, że gdy Platforma Obywatelska oddawała władzę w 2015 roku, to import węgla z Rosji był niewielki – to po pierwsze. Jeśli wziąć pod uwagę, że rządy PiS cały czas utwierdzały opinię publiczną w przekonaniu, że Polska ma nieograniczone pokłady węgla, które starczą na 200 lat, to mogłoby się wydawać, że zrezygnowanie z rosyjskiego węgla nie zdemoluje rynku wewnętrznego. I w takiej atmosferze politycznej nałożono embargo, które weszło nie ze względu na nawoływania opozycji. Jakoś rząd nie słuchał nas w sprawie ministra Czarnka czy Polskiego Ładu.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

Komentarze

    Reklama