Górnictwo
Wiceprezes PGE: decyzja dotycząca koncesji dla kopalni Złoczew na początku 2021 r.
W ciągu kilku miesięcy - być może na początku roku 2021 - powinna być decyzja dotycząca koncesji dla kopalni odkrywkowej w Złoczewie, która jednak musi się uprawomocnić, by można było cokolwiek dalej planować - podkreślił we wtorek wiceprezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej Ryszard Wasiłek na antenie Radia Łódź.
"W ciągu kilku miesięcy - być może na początku roku 2021 - powinna być decyzja dotycząca koncesji na Złoczew, która jednak musi się uprawomocnić, by można było cokolwiek dalej planować" - podkreślił Wasiłek.
Jednocześnie przypomniał, że na uprawomocnioną koncesję PGE czeka od wielu lat. "Pamiętajmy, że w Polsce są nie tylko zwolennicy tej odkrywki. (...) Z jednej strony są mieszkańcy Bełchatowa i obecni pracownicy tamtejszej kopalni i elektrowni, który liczą na budowę odkrywki w Złoczewie, z drugiej - np. mieszkańcy 33 wsi, które trzeba wysiedlić" - zaznaczył.
Wiceprezes PGE dodał, że istnieje rządowy dokument określający politykę eksploatacji węgla brunatnego, w którym zapisano, że kopalnia powstanie, gdy spełnią się wszystkie ekonomiczne przesłanki związane z tą budową. "Te przesłanki to miks co najmniej dwóch czynników - cen energii elektrycznej i CO2. Między 15-17 mld ma kosztować budowa tej kopalni i nie są to bagatelne kwoty" - podkreślił.
W październiku PGE ogłosiła swoją strategię na kolejne 30 lat; zakłada ona osiągnięcie w tym czasie neutralności klimatycznej i zapewnienie klientom 100 proc. energii ze źródeł odnawialnych.
"Aktywa węglowe zostaną wydzielone z dzisiejszej Polskiej Grupy Energetycznej do osobnego podmiotu. W przestrzeni publicznej pojawia się nazwa NABE - Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego. Przy opracowaniu strategii wzięto pod uwagę wszystkie aktualne i przyszłe trendy związane z energetyką" - wyjaśnił wiceprezes PGE.
Według Wasiłka PGE skupia się na swoim statutowym zadaniu zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju, co zobowiązuje spółkę, by rozwijać te źródła, które obecnie są możliwe do rozwoju. "Obecnie żaden bank w Polsce - nie mówię tylko o międzynarodowych, ale i krajowych - nie udziela pożyczek na działalność związaną z węglem. Bardzo trudno jest ubezpieczyć nasze aktywa węglowe w towarzystwach ubezpieczeniowych. Mamy tego dziesiątki przykładów; jeśli już ubezpieczenie dochodzi do skutku, jest bardzo drogie" - powiedział.
Zaznaczył, że kopalnie Turów i Bełchatów przez następnych kilkanaście lat będą niezbędne do zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju. "Muszą jednak podlegać specjalnym prawom. I tutaj nie otwieramy żadnej nowej furtki, bo to samo zrobili Niemcy. Wydzielili oni ze swoich aktywów - dawniej konglomeratów z miksem węglowym i OZE - aktywa węglowe. W specjalnej ustawie opisali harmonogram odejścia od węgla. Została notyfikowana w Brukseli i pozwoliła na dotacje dla tych regionów, które będą wyłączane (z wydobycia węgla - przyp. PAP)" - podkreślił Wasiłek.
Wiceprezes PGR zwrócił uwagę, że nawet uruchomienie odkrywki w Złoczewie nie rozwiąże problemów, jakie generować będzie stopniowe wygaszanie wydobycia w Bełchatowie.
"W Bełchatowie wydobywamy obecnie 36-38 mln ton węgla rocznie; jeszcze niedawno 40 mln ton. Nawet gdyby powstała kopalnia w Złoczewie, to dałaby wydobycie rzędu 16 -18 mln ton. Problem tych 7,5 tys. zatrudnionych obecnie w elektrowni i kopalni Bełchatów plus ok. 5 tys. w spółkach, a więc kilkunastu tysięcy ludzi razy trzy - bo tak się liczy wpływ zatrudnionych osób na całą społeczność lokalną - będzie istniał bez względu na to, czy kopalnia w Złoczewie powstanie czy też nie" - zauważył.
Poinformował też, że PGE zgłosiło rejon Bełchatowa w UE jako obszar, który w przypadku odejścia od węgla, będzie musiał być wspomagany finansowo; spółka liczy, że taka decyzja zapadnie. Nie czekając na nią przygotowała własny projekt wsparcia Bełchatowa. Zawiera on trzy pomysły, m.in. wykorzystanie okolicznych terenów do budowy instalacji fotowoltaicznych; kolejne megawaty energii elektrycznej i cieplnej mogłaby dostarczać spalarnia oraz wiatraki.
"Wszyscy pracownicy, którzy obecnie pracują w kopalni, znajdą miejsce przy tych instalacjach. Liczymy na to, że do naszego projektu dołączy się samorząd województwa i ościenne gminy. Około 147 mln zł rocznie z podatku przeznaczano dla tych gmin, w tym dla jednej, która dzięki temu należy do najbogatszych w kraju (gm. Kleszczów - przyp. PAP) - liczymy, że po wielu latach tego związku również ta gmina będzie aktywnie uczestniczyła w tworzeniu nowych miejsc pracy" - podkreślił wiceprezes PGE.
Jak dodał, PGE dysponuje opracowaniami, z których wynika, że w Bełchatowie możliwe jest tworzenie nowych miejsc pracy w nowych dziedzinach związanych z energetyką.(PAP)