Reklama

Wiadomości

Wiceminister infrastruktury dla E24: transport węgla miał wejść w fazę zaniku, ale przeżywa rozkwit [WYWIAD]

Zdjęcie ilustracyjne
Autor. Canva.com

Transport węgla miał wejść w fazę atrofii, zaniku, a w tym sezonie będzie w rozkwicie. Nie da się takich działań podejmować z tygodnia na tydzień czy z miesiąca na miesiąc - mówił w rozmowie z Energetyka24.com Andrzej Bittel, wiceminister infrastruktury.

Reklama

Daniel Czyżewski, Energetyka24.com: Jesteśmy w okresie dynamicznej zmiany kierunku dostaw węgla ciepłowniczego – zamiast z Rosji sprowadzamy go drogą morską. Z portów musi później trafić w głąb kraju. Czy w ostatnich miesiącach rząd starał się zwiększyć przepustowość logistyki kolejowej pod kątem przewozu węgla w głąb kraju?

Reklama

Andrzej Bittel, wiceminister infrastruktury: Rzeczywiście, w tej chwili trwa kontraktowanie węgla przez importerów z domeny skarbu państwa, ale też prywatnych. Oznacza to, że statki z węglem przybijają do nabrzeży polskich portów, ale prowadzimy również import przez inne porty, m. in. Rygę. Kolejnym krokiem będzie przeładunek na środki transportu – kolejowy lub drogowy.

Ale głównie kolej?

Reklama

Tak, ale transport drogowy będzie pełnił z pewnością także istotną rolę, bowiem na krótkich relacjach warto go wykorzystywać. Jest to ważne ze względu na to, że przepustowość stacji portowych zarządzanych przez zarządcę infrastruktury PKP Polskie Linie Kolejowe, jak również możliwość załadunku w portach na transport kolejowy do wagonów, ma swoje obiektywne ograniczenia. Nie wiedząc, że kryzys nadchodzi, ale chcąc inwestować w infrastrukturę kolejową do obsługi portów, pozyskaliśmy środki na modernizację, np. stacji Port Gdański. Trwa modernizacja stacji w Gdyni, podobne prace toczą się w Szczecinie i Świnoujściu. Łącznie jest to wartość ok. 4 mld zł zainwestowanych w tę infrastrukturę. Bez tych modernizacji byłoby nam o wiele trudniej realizować transport z polskich portów.

Czy modernizacje zwiększają przepustowość, możliwości rozładunku?

Oczywiście, zwiększają się możliwości operacyjne dojechania pociągów na tory zdawczo-odbiorcze przed terminalem i odbierania naładowanych pociągów. Mamy więcej torów o dużych długościach i są to tory uniwersalne, dzięki czemu stacja może działać bardziej elastycznie. Niezależnie od sytuacji związanej z epidemią COVID-19 czy wojną na Ukrainie my te działania podejmowaliśmy i będziemy podejmować, ponieważ traktujemy porty jako nasze okno na świat w sferze gospodarki, a transport kolejowy jako ten, który powinien być w pierwszej kolejności używany do wywożenia i przywożenia towarów do portu.

Porty są na granicy wytrzymałości przepustowości ze względu na zwiększony import węgla. Czy kolej nadąża z jego rozwożeniem?

Wszystkie strony tego procesu działają teraz na poziomie swoich najwyższych możliwości. Zarówno w portach, gdzie funkcje przeładunkowe są realizowane w sposób ciągły, jak i w transporcie kolejowym. Mamy tradycyjne, znane od lat problemy z którymi się borykamy, tj. deficyt załóg trakcyjnych czy jakość i dostępność taboru.  Transport węgla miał wejść w fazę atrofii, zaniku, a w tym sezonie będzie w rozkwicie. Nie da się takich działań podejmować z tygodnia na tydzień czy z miesiąca na miesiąc. Z drugiej strony każdy przewoźnik, terminalowiec, operator w porcie ma obecnie szanse zarobić i powinien podejmować działania biznesowe w tym kierunku, żeby cel był zrealizowany, czyli węgiel został przetransportowany w głąb kraju.

Mówi Pan o tym sezonie, a co w kolejnych? Przecież na stałe będziemy musieli zastąpić rosyjskie dostawy. Jak pod tym kątem będzie wyglądać przyszłość również kolei w zakresie inwestycji?

Oceniamy tę sytuację jako trudną do przewidzenia, wojna na Ukrainie może trwać długo. Trzeba zastąpić ten węgiel, który był sprowadzany z Rosji przez prywatnych przedsiębiorców i elektrociepłownie samorządowe surowcem z innych kierunków. Jest to wyzwanie biznesowe zarówno dla władz portów, jak i terminali, operatorów, którzy w nich funkcjonują. W portach dzieje się dużo, w sposób ciągły poszerzane są możliwości składowania węgla. Następuje to w elastyczny sposób, tak aby inne towary również mogły być na bieżąco składowane i transportowane w głąb kraju. Reakcja sektora kolejowego na kryzys wywołany wojną jest właściwa, ale dalej musimy się starać, aby wzrastały możliwości przewozu węgla pociągami. Mam na myśli przede wszystkim inwestycje w tabor i jego konsekwentną modernizację.

Reklama

Komentarze

    Reklama