Wiadomości
Tusk ws. Turowa do premiera: są nadal drogi prawne, żeby naprawić wasz błąd
Oczywiście jestem otwarty na kontakty i relacje także z działaczami związkowymi - powiedział w środę szef PO Donald Tusk pytany, czy w ramach objazdu po Polsce ma w planach odwiedzenie załogi kopani Turów.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wydał 31 maja postanowienie o wstrzymaniu wykonania decyzji środowiskowej dotyczącej koncesji na wydobycie węgla dla kopalni Turów po 2026 r. Postępowanie w tej sprawie prowadzone jest przed sądem w związku ze skargą na decyzją środowiskową, która została wydana jesienią 2022 r. Skargę złożyły m.in. Fundacja Frank Bold, Greenpeace, Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA, Die Grosse Kreisstadt Zittau (Miasto Żytawa). W środę podczas wizyty w Kopalni Węgla Brunatnego Turów premier Mateusz Morawiecki zapewnił, że rząd nie pozwoli na zamknięcie kopalni i zrobi wszystko, "aby do końca tego złoża, do roku 2044 ona normalnie funkcjonowała". Postanowienie WSA szef rządu nazwał „bezprawiem i jawnym uderzeniem w polski interes".
Czytaj też
"Panie premierze Morawiecki, są nadal drogi prawne, żeby naprawić wasz błąd. Turów może mieć poważne problemy, dlatego że podejmowaliście decyzje wadliwie prawnie. W kluczowych momentach w ogóle nie podejmowaliście decyzji i narażacie polską energetykę po raz kolejny na bardzo poważny cios" - podkreślił Tusk na konferencji prasowej, zwracając się do rządzących.
Zdaniem szefa PO, "jedynym źródłem tych problemów jest zaniechanie, niekompetencja i kolesiostwo". "Ten cały splot tej obrzydliwej personalnej polityki rządu Morawieckiego, jeśli chodzi o spółki Skarbu Państwa" - dodał szef Platformy.
"Tak, jak za Ostrołęke, tak jak za Jaworzno, tak jak za problemy dziesiątek i setek firm i państwowych, i prywatnych, które przeżywały problemy związane z waszą nieudolnością i za Turów też będziecie odpowiadać" - zaznaczył Tusk.
Ale - dodał - "dzisiaj jest jeszcze moment, żeby skorzystać z oczywistej drogi prawnej". "Ja nie jestem od tego, żeby doradzać, ale tutaj naprawdę martwimy się, że kolejne zdarzenia będą też ciążyły na następnych nie miesiącach, ale latach, więc czuję się za to też odpowiedzialny, za najbliższą przyszłość Polski. Dlatego nie chciałbym, aby zrobiono kolejne idiotyczne, niepotrzebne, a bardzo kosztowne błędy" - podkreślił szef PO.
Według niego, od wyroku WSA można się odwołać. "Znaczy należy się odwołać, jeśli są argumenty. Tu nie chodzi o kolejny stand up Morawieckiego, pojedzie znowu gdzieś i będzie udawał, że cały świat jest winny za decyzje, które on podejmuje, ale naprawdę są jeszcze drogi do wykorzystania, żeby Turów nie popadł w kłopoty, jakie mu Morawiecki, jego rząd i cała PiS-owska ekipa urządzili" - powiedział Tusk.
"Ja rozumiem niepokój załogi w Turowie, mogę tylko powiedzieć - gdybym był premier, teraz kiedy rządził Morawiecki, to takiej sytuacji w ogóle by nie doszło. Więc jeśli będziecie dzisiaj rozmawiali z premierem Morawieckim, to zapytajcie go, dlaczego on doprowadził do tej sytuacji, z której coraz trudniej będzie się prawdopodobnie wydostać" - zwrócił się do dziennikarzy Tusk.
Czytaj też
Ocenił, że zapowiedź premiera o zignorowaniu decyzji WSA, to "jest najgorsza z możliwych puenta". "Mówi to w dniach, w których możemy podliczyć te miliardy, które płacimy w postaci kar, zupełnie niepotrzebnie. Te kary nakłada Morawiecki i Kaczyński na Polaków, nie UE, ten przedziwny polityczny gang od wielu lat nakłada na nas kary w wysokości miliardów euro kompletnie bez sensu, Turów jest kolejną odsłoną tego dramatu" - powiedział lider PO.
Pytany był, czy w ramach swojego kampanijnego objazdu po Polsce ma w planach odwiedzenie załogi Turowa. "W najbliższych dniach powiedziałem, gdzie będę, ale oczywiście jestem otwarty na kontakty i relacje także z działaczami związkowymi" - powiedział Tusk.
We wrześniu 2021 r. TSUE postanowił, że Polska ma płacić KE 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.
Na początku lutego 2022 roku sprawa dotycząca kopalni węgla brunatnego Turów została jednak wykreślona z rejestru TSUE w następstwie ugody między Czechami i Polską przewidującej zapłatę odszkodowania dla Czech w wysokości 35 mln euro oraz przekazanie 10 mln euro na Fundusz Małych Projektów Środowiskowych.