Wiadomości
Szefowie spółek węglowych piszą do europosłów ws. rozporządzenia metanowego
Szefowie polskich spółek węglowych zaapelowali w rozesłanym we wtorek liście do posłów Parlamentu Europejskiego o przeciwstawienie się próbom przyjęcia projektu tzw. rozporządzenia metanowego w obecnym, jak zaznaczyli, szkodliwym kształcie.
Dyskutowany obecnie w Parlamencie Europejskim projekt rozporządzenia ma wprowadzić od 2027 r. normę 5 ton emisji do atmosfery metanu na 1 tys. ton wydobytego węgla innego niż koksowy (pierwotnie projekt dopuszczał 0,5 tony), a od roku 2031 - 3 tony gazu na 1 tys. ton węgla, w tym koksowego.
Polskie kopalnie emitują więcej - średnio od 8 do 14 ton metanu na 1 tys. ton wydobytego węgla, zostałyby więc obłożone wysokimi karami za przekroczenie norm - w Polskiej Grupy Górniczej (PGG) byłoby to według szacunków ok. 1,5 mld zł rocznie, a w całym polskim górnictwie – ok. 4 mld zł rocznie. Przedstawiciele spółek węglowych od miesięcy sygnalizują, że dotychczasowy kształt projektu oznacza zagrożenie dla ich przedsiębiorstw, ale też dla transformacji energetycznej w Polsce i Europie.
Czytaj też
We wtorek w siedzibie Polskiej Grupy Górniczej w Katowicach szefowie największych spółek węglowych (prezes PGG Tomasz Rogala, prezes Tauronu Wytwarzanie Jacek Pytel i wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Wojciech Kałuża) podpisali w obecności wiceministra aktywów państwowych, pełnomocnika rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego Marka Wesołego list w tej sprawie do wszystkich członków Parlamentu Europejskiego.
Jak napisali, uważają za swój obowiązek zawiadomić, że przyjęcie i wprowadzenie w życie rozporządzenia metanowego w jego obecnym brzmieniu doprowadzi w ciągu trzech lat do nagłego zamknięcia siedmiu kopalń metanowych PGG i Tauronu Wydobycie, a po kolejnych trzech latach – dwóch następnych kopalń PGG.
Rozporządzenie zagraża też kopalniom węgla koksującego: projekt zakłada, że po trzech latach nałożone zostaną na te kopalnie limity emisji metanu. „Nie wiemy, jakie to będą limity, jednak spodziewać się można, że równie restrykcyjne, jak dla kopalń węgla energetycznego. Jest to tym groźniejsze, że złoża węgla koksowego charakteryzują się znacznie wyższą metanowością" – przypomnieli autorzy listu.
Uściślili, że w sumie oznacza to likwidację przynajmniej 50 tys. miejsc pracy w samym górnictwie i ok. 200 tys. zależnych od górnictwa miejsc pracy wokół branży, bez szansy ich zastąpienia na regionalnym rynku pracy.
„Rozporządzenie nakłada restrykcje na zakłady górnicze tylko jednego kraju UE – Polski, na którą przypada 95 proc. produkcji węgla kamiennego w Unii Europejskiej. Limity emisyjności zapisane w projekcie są niemożliwe do wypełnienia w jakiejkolwiek kopalni głębinowej z pokładami metanowymi" – zastrzegli szefowie spółek.
Podkreślili, że zagrożone likwidacją kopalnie należą do nowoczesnych zakładów górniczych, które od lat doskonalą efektywność odmetanowania (obecnie sięgającą niemal 40 proc.; 25 lat temu było to ponad 25 proc.).
„Mimo ciągłego wzrostu metanowości złóż węgla kamiennego (wraz z głębokością eksploatacji) emisje nominalne metanu do atmosfery maleją, a zagospodarowanie ujętego systemami odmetanowania gazu dla potrzeb energetycznych rośnie i wynosi ponad 60 proc. Wiele metanowych kopalń wykorzystuje nawet 90-100 proc. metanu możliwego do wychwycenia" – wskazano w liście.
Czytaj też
Podkreślono, że żaden z tych zakładów nie będzie w stanie funkcjonować po wejściu w życie projektowanych przepisów. Stężenie metanu w powietrzu z wentylacji wyrobisk podziemnych wynosi bowiem do 0,5 proc. i nie ma dziś technologii przemysłowych, które umożliwiałyby całkowite, bezpieczne i skuteczne wychwytywanie metanu z powietrza wentylacyjnego.
„Lektura rozporządzenia z eksperckiego punktu widzenia prowadzi do wniosku, że autorzy dokumentu próbują regulować takie obszary technologiczne, o których nie mają pojęcia" – uznali prezesi PGG, Tauronu Wytwarzanie i JSW.
Przypomnieli też, że w Polsce przed dwoma wypracowano umowę społeczną z harmonogramem likwidacji górnictwa węgla kamiennego do 2049 r. „Plan ten został prenotyfikowany przez Komisję Europejską, tymczasem nowe przepisy metanowe niweczą cały program sprawiedliwej i zrównoważonej transformacji, wymuszając nagłe przyspieszenie zamykania kopalń o kilka dekad i bez należytego przygotowania" – wskazali w liście.
„Jednocześnie część kopalń przeznaczona jest do wygaszenia już w latach 30. i jeśli proces ich likwidacji ma przebiegać sprawnie, to bezsensowne jest obciążanie tych zakładów niespodziewanymi trudnościami. Taki stan rzeczy rujnuje zaufanie obywateli do europejskiego prawodawcy" – dodali.
Zdaniem przedstawicieli polskich spółek węglowych projektowane przepisy są „przeciwskuteczne", ponieważ nie doprowadzą do redukcji emisji metanu, ale powiększą ją globalnie o ilości pochodne z transportu węgla sprowadzanego do UE z miejsc odległych o tysiące kilometrów. Rozporządzenie zwalnia bowiem importerów z obowiązków nakładanych na producentów węgla w UE, zezwalając na nieweryfikowalne deklaracje o emisyjności z kopalń działających na innych kontynentach.
„Stanowczo podkreślamy, że drastycznie malejąca produkcja z unijnych kopalń węgla kamiennego w zestawieniu z rosnącym wydobyciem na świecie nie ma znaczenia dla emisji metanu z górnictwa węglowego w bilansie globalnym (na ponad 8 mld ton wydobytych na świecie w 2021 r. krajowe wydobycie stanowiło ok. 0,7 proc.). Tak śladowy efekt redukcyjny metanu z całą pewnością nie usprawiedliwia kosztów w postaci zniszczenia całych gałęzi europejskiego przemysłu" - napisano.
Wyjaśniono m.in., że prawie połowa z zagrożonych rozporządzeniem metanowym kopalń produkuje węgiel koksujący, który sama UE wpisała na listę surowców o krytycznym i strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa wspólnoty. Jest on niezbędny do wyrobu stali, a wymienione kopalnie (należące do JSW) są jedynymi w UE producentami tego typu węgla i zaspokajają 25 proc. potrzeb.
„Ich zamknięcie wywoła konieczność spotęgowania importu, wynoszącego już teraz 75 proc. i doprowadzi do totalnego uzależnienia UE od dostaw zewnętrznych w sytuacji drastycznego przerwania dotychczasowych łańcuchów zaopatrzenia (objęta embargiem Rosja była dotąd trzecim co do wielkości dostawcą węgla koksowego do UE i drugim, przed Ukrainą, dostawcą stali)" – argumentują sygnatariusze listu
„Z kolei węgiel energetyczny w kontekście wojny w Ukrainie, kryzysu paliwowego i deficytu gazu ziemnego w Europie pełni obecnie funkcję ratunkową i w ciągu najbliższych kilku lat pozostanie bardzo ważnym własnym, stabilnym oraz tanim nośnikiem energii w europejskim miksie" – przypomnieli.
„Bez przemysłu stalowego i taniej energii niemożliwe będzie m.in. kontynuowanie rozwoju źródeł OZE i ambitnej transformacji energetycznej, co oznacza, że inicjatywy w rodzaju rozporządzenia metanowego przypominają piłowanie gałęzi, na której się siedzi" – zobrazowali.
„Zważając na powyższe zwracamy się do Państwa z apelem o dokonanie opartej na faktach refleksji i stanowcze przeciwstawienie się próbom przyjęcia dokumentu w obecnym, szkodliwym kształcie. Jesteśmy przekonani, że sensowna korekta treści rozporządzenia powinna zmierzać w kierunku derogacji dla zakładów górniczych węgla kamiennego (ze szczególnym uwzględnieniem kopalń węgla koksującego i kopalń zaplanowanych do zamknięcia w najbliższych latach)" – zasugerowali autorzy listu.
„W przypadku objęcia tych zakładów regulacjami o redukcji emisji metanu niezbędne będzie urealnienie limitu emisji z 3-5 ton na kilotonę wydobytego węgla do poziomu przynajmniej 8 ton dla kopalń węgla energetycznego i następnie odpowiednio wyższego dla kopalń węgla koksowego, a także wydłużenie okresów przejściowych-przygotowawczych oraz wsparcie dla finansowania inwestycji podnoszących efektywność odmetanowania" – uściślili.
„Prosimy pamiętać, że głosując w sprawie nieakceptowalnego rozporządzenia metanowego decydują Państwo o losie setek tysięcy ludzi niepotrzebnie zagrożonych utratą pracy i o przyszłości wielomilionowego regionu UE, który zostanie pozbawiony podstaw egzystencji i szans na zrównoważony rozwój" – skonkludowali w liście szefowie polskich spółek węglowych.