Reklama

Wiadomości

PGG zwiększy wydobycie, ale nie na długo. „Spadki wrócą za dwa lata”

Fot. Canva

Najbliższe dwa lata w kopalniach Polskiej Grupy Górniczej (PGG) mogą być czasem zwiększonego wydobycia węgla, jednak później spółka powróci na ścieżkę stopniowego spadku produkcji – ocenił w czwartek w Polskim Radiu Katowice prezes PGG Tomasz Rogala.

Reklama

W ub. roku kopalnie tej największej górniczej firmy wydobyły ok. 22,6 mln ton węgla, wykonując plan produkcyjny w 97 procentach. W ocenie prezesa taki procent wykonania planu to najlepszy wynik wśród krajowych spółek węglowych. W 2023 roku wielkość produkcji w PGG ma przekroczyć 23 mln ton. Wzrost wydobycia jest jednak przejściowy.

Reklama

„Nic się nie zmieniło. Obowiązują nas i wykonujemy plany odejścia od węgla do roku 2049, z jedną małą zmianą (...); w najbliższe dwa lata - rok przyszły i kolejny - wydobycie będzie nieco wyższe, ale później jak najbardziej wracamy do degresywnego spadku wydobycia" – powiedział prezes PGG w porannej rozmowie na antenie Radia Katowice.

Jego zdaniem za tym, aby przejściowo wydobycie było wyższe, przemawiają m.in. obecne ceny węglowodorów na światowych rynkach, choć w ostatnim czasie widać, że ceny te również powoli maleją. Rogala podkreślił, że w całym okresie znaczącego wzrostu cen węgla na międzynarodowych rynkach, ceny surowca krajowego były – jak mówił – „głęboko poniżej" węgla z importu, zaś PGG koncentruje się głównie na tym, by jej przychody pokrywały rosnące koszty działalności.

Reklama

Jak wliczał prezes, w ciągu minionych dwóch lat koszty tzw. zabezpieczenia produkcji, czyli rozmaitych materiałów i usług wzrosły z ok. 2,7 mld zł do ponad 7 mld zł. W 2021 r. PGG wydała na inwestycje ok. 1 mld zł, zaś plan na ten rok zakłada wydatkowanie ok. 2,5 mld zł. To zwiększone koszty, które spółka musi pokryć przychodami.

„Naszym celem jest, żeby pokryć koszty działalności z przychodów, czego efektem jest to, że z planowanej subwencji (budżetowej – PAP) w 2022 roku nie wykorzystaliśmy 3 mld zł, a na przyszły rok (2023 – PAP) nie planujemy w ogóle" – powiedział Tomasz Rogala.

Według wcześniejszych informacji w ub. roku Polska Grupa Górnicza otrzymała z budżetu państwa ok. 1,4 mld zł dopłat do redukcji zdolności produkcyjnych: 800 mln zł w gotówce oraz 600 mln zł w postaci obligacji. Środki wypłacono w ramach systemu wsparcia, wprowadzonego tzw. ustawą górniczą. Regulacje te czekają obecnie na notyfikację Komisji Europejskiej.

Prezes PGG przytoczył wyliczenia, według których zamiana węgla krajowego na importowany kosztowałaby w ub. roku Polaków dodatkowo ok. 40 mld zł, zaś całkowite zastąpienie węgla gazem oznaczałoby koszt rzędu 199 mld zł.

„Wojna w Ukrainie pokazała, jakie są skutki opierania się w dostawach surowców krytycznych na krajach niedemokratycznych (...). Wojna +wyceniła+ też wartość bezpieczeństwa energetycznego" – ocenił szef największej górniczej spółki.

Czytaj też

Pytany o realizację programu dostarczania węgla opałowego samorządom, prezes PGG przypomniał, że spółka dostarczyła dotąd ponad 700 tys. ton węgla do ok. 880 gmin, a do wiosny ilość dostarczonego samorządom węgla przekroczy 1 mln ton. Rogala zapewnił, że węgiel jest dostępny – miesięcznie kopalnie PGG produkują ponad 200 tys. ton węgla opałowego. W jego dystrybucji pomaga stworzona przez spółkę sieć kwalifikowanych dostawców.

W czasie realizacji programu sprzedaż węgla samorządom, PGG nie oferuje tego surowca w swoim sklepie internetowym, jednak po zakończeniu programu surowiec prawdopodobnie znów będzie oferowany w e-sklepie. „Przygotowaliśmy plan sprzedaży od kwietnia od późnego lata i jesieni" – poinformował prezes. Przypomniał, że za pośrednictwem sklepu internetowego sprzedano dotąd ok. 1,5 mln ton węgla.

Nawiązując do dyskutowanej obecnie na forum europejskim tzw. dyrektywy metanowej, służącej ograniczeniu emisji metanu z kopalń, Rogala zgodził się z szefem górniczej Solidarności Bogusławem Hutkiem, że polskie kopalnie nie przetrwają, jeżeli przepisy weszłyby w życie w proponowanej formie. Chodzi m.in. o ustalenie norm emisji metanu na poziomie 5 ton gazu na tysiąc ton węgla oraz wysokie kary za przekroczenie norm.

„Polskie kopalnie tego nie spełniają" – przyznał prezes PGG. Za niesprawiedliwą uznał propozycję, zgodnie z którą importerzy węgla do UE mieliby jedynie deklarować właściwy poziom emisyjności sprowadzanego węgla, podczas gdy UE nie będzie miała żadnej możliwości weryfikacji tych oświadczeń. Importowany węgiel byłby zapewne wówczas znacznie tańszy od rodzimego.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama