Reklama

Wiadomości

Co dalej z kopalnią Rydułtowy? Ważą się losy zakładu, padła istotna data

kombajn do górnictwa ścianowego w kopalni węgla
Autor. Envato elements / @wirestock

Do końca br. powinny zapaść decyzje ws. przyszłości kopalni Rydułtowy – przekazał we wtorek wiceprezes PGG ds. produkcji Marek Skuza. W lipcu br. dwie doby po wstrząsie w tym zakładzie uratowano zasypanego 32-letniego sztygara.

We wtorek w siedzibie należącej do Polskiej Grupy Górniczej kopalni ROW w Rybniku, której częścią jest kopalnia Rydułtowy, odbyło się spotkanie dot. wypadku w tym zakładzie z 11 lipca. Na jego koniec przedstawiciele władz PGG zostali zapytani o przyszłość kopalni, będącej jedną z najstarszych działających na Górnym Śląsku.

Wiceprezes Skuza odpowiedział, że analiza lipcowego zdarzenia w Rydułtowach jeszcze trwa: jeszcze nie została wykonana ekspertyza zlecona przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego, która pokaże jego przyczyny. Zaznaczył jednak, że na podstawie własnych analiz PGG, z pewnych obszarów kopalni wydobycie zostanie wycofane – „aby nie korzystać z wyrobisk, które uważamy, że mogą być potencjalnie zagrożone”.

„Natomiast ta ekspertyza (zlecona przez prezesa WUG – PAP) pokaże kierunki, którą umożliwią nam prace w tych obszarach, w których jeszcze eksploatacja zostanie uznana za bezpieczną. Więc na pewno ulegnie ograniczeniu zakres eksploatacji, który był wcześniej planowany, tym niemniej wydaje się, że znacząca część tego złoża będzie jeszcze eksploatowana” – powiedział Skuza.

„Te prace (nad ekspertyzą – PAP) jeszcze się nie zakończyły. Sądzę, że decyzje będą rodziły się do końca tego roku. (…) Mamy jakieś wstępne kierunki założone. Cel będzie jeden: chcemy maksymalnie ograniczyć zagrożenie” – powtórzył zastrzegając, że część złoża może być wybrana od strony ruchu Marcel kopalni ROW. „W tym momencie odetniemy się od tego zagrożonego obszaru” – wyjaśnił wiceprezes PGG ds. produkcji.

Pytany po spotkaniu o przyszłość tej kopalni przez dziennikarzy prezes WUG Piotr Litwa m.in. przypomniał, że ona „powoli kończy swoje życie” – ze względu na wyczerpujące się złoża.

W trakcie spotkania, w którym uczestniczyli m.in. uratowany górnik, pan Dominik z żoną, a także wiceminister aktywów państwowych Robert Kropiwnicki, wojewoda, marszałek woj. śląskiego oraz przedstawiciele ratowników i służb biorących udział w lipcowej akcji, głos zabrał prezes PGG Leszek Pietraszek. Prezes wyraził radość z obecności pana Dominika i nadzieję, że wkrótce wróci on do pracy, a także smutek i szacunek dla rodziny górnika, którego po wstrząsie nie udało się uratować.

„Polska Grupa Górnicza chce jak najlepiej przepracować to wszystko, co stało się wtedy w Rydułtowach. Na bieżąco analizujemy wszystkie zagrożenia związane z funkcjonowaniem naszych kopalń w tych trudnych miejscach, w których prowadzimy wydobycie. Powołamy już niebawem zespół z udziałem fachowców zewnętrznych po to, żeby jeszcze lepiej przewidywać zagrożenia, z którymi mamy do czynienia i jeszcze lepiej im zapobiegać” – zadeklarował Pietraszek.

„Jesteśmy na ostatnim etapie rozpisania postępowania, którego efektem będzie wybór wykonawcy, dostawcy urządzeń, które pozwolą zapewnić bezprzewodową łączność w naszych zakładach, a także umożliwić bezpośrednią, dokładną lokalizację naszych pracowników pod ziemią” – dodał prezes PGG.

W trakcie wtorkowego spotkania naczelny inżynier kopalni Rydułtowy Adam Musioł zrelacjonował przebieg akcji ratowniczej w dniach 11-13 lipca. Ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego zaprezentowali użyty podczas niej sprzęt z komentarzem prezesa CSRG Mirosława Bagińskiego.

Uratowany górnik zaznaczył, że w chwili dotarcia do niego ratowników odczuł „ogromną radość”. „W momencie, kiedy zobaczyłem światła od strony, od której dotarli do mnie ratownicy – coś nie do opisania. I niedowierzanie, czy to się dzieje naprawdę, czy nie. Musieli mi to uświadamiać. Dzisiaj to niedowierzanie nadal trochę zostało, że jestem w miejscu, jakim jestem i w stanie, jakim jestem – dzięki zaangażowaniu ogromnej liczby osób w akcję” – mówił pan Dominik, następnie im dziękując.

Wiceszef MAP wspominał przebieg akcji, relacjonowany mu przez władze PGG. „Co chwilę właściwie byliśmy w kontakcie i uruchamialiśmy kolejne mechanizmy, bo zawsze nadzieja umiera ostatnia. To był ten przykład, że warto wierzyć, warto się angażować do samego końca. To jest naprawdę cudowne, że udało się pana Dominika znaleźć” – mówił Kropiwnicki.

Wiceminister podkreślił, że odnalezienie pana Dominika żywego, w dobrej formie wynikło z zaangażowania wielu ludzi, ratowników, ich wiedzy, wszystkich inżynierów, które „pokazuje tę taką najbardziej przyzwoitą ludzką solidarność”.

13 lipca uratowano 32-letniego sztygara oddziału elektrycznego uwięzionego przez ponad dwie doby po tąpnięciu w ruchu Rydułtowy kopalni ROW. Wstrząs nastąpił 11 lipca br. rano, 1150 metrów pod ziemią. W rejonie było 78 górników; 76 wycofano, kilkunastu z nich trafiło do szpitali. Tego samego dnia wieczorem przekazano informację o śmierci jednego górnika. Drugi został odnaleziony przez ratowników żywy, z niegroźnymi obrażeniami, po ponad dwóch dobach od zdarzenia.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze