Reklama

Górnictwo

ME: nic nam nie wiadomo o imporcie węgla z Donbasu

Fot.: Wikipedia
Fot.: Wikipedia

Minister Energii nie dysponuje wiedzą na temat sprowadzania do Polski węgla z okupowanych przez separatystów terenów wschodniej Ukrainy - poinformowało w czwartek PAP ministerstwo. Podkreśliło, że resort monitoruje import, ale nie ma danych dot. kopalń czy regionów.

"Prowadzony jest ciągły monitoring importu węgla w zakresie ilości i kierunków importu, jednak bez danych na temat konkretnych kopalń czy regionów, z których pochodzi dany węgiel" - podkreśliło ME, zaznaczając, że obrót węglem nie jest w żaden sposób ograniczony i odbywa się na zasadach rynkowych.

Z przesłanych PAP danych wynika, że, import węgla z Ukrainy wyniósł 24,3 tys. ton w 2015 r., 44,4 tys. ton w 2016 r. oraz 20,7 tys. ton w 2017 r. Są to ilości wystarczająca zaledwie na kilka dni pracy jednego dużego bloku energetycznego - podkreśliło Ministerstwo Energii.

Zaznaczyło jednocześnie, że wydobywany w Donbasie antracyt nie jest przydatny dla polskiej energetyki. Elektrownie i elektrociepłownie w Polsce nie są przystosowane do spalania tego typu paliwa, dlatego antracyt jest wykorzystywany do produkcji energii - podkreśliło Ministerstwo Energii.

Wcześniej w czwartek politycy Nowoczesnej ogłosili, że oczekują od ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego nałożenia embarga na dostawy węgla z Donbasu. "PiS bardzo często mówił o bezpieczeństwie energetycznym Polski, natomiast coraz bardziej polska gospodarka uzależnia się od węgla rosyjskiego. Po gazie jest to kolejny czynnik, który powoduje, że stajemy się uzależnieni od Rosji" - oświadczyła Lubnauer na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie.

Poseł Nowoczesnej Jerzy Meysztowicz podkreślił z kolei, że część węgla, który trafia do Polski, jest wydobywana w Donbasie odebranym Ukrainie przez Rosję. "Uważamy za niedopuszczalne, że Polska finansuje separatystów w Donbasie. Nie mamy wątpliwości, że część tego węgla - przede wszystkim antracyt, który jest wydobywany właśnie w kopalniach Donbasu - trafia do Polski i poprzez to finansujemy broń dla separatystów" - mówił.

Jego zdaniem, w ten sposób Polska przyczynia się do otwartego konfliktu i do śmierci żołnierzy i cywilów na Ukrainie. "Polska nie może wspierać tego typu działań" - dodał.

Import antracytu z terenów Donbasu kontrolowanych przez separatystów opisali w serii publikacji dziennikarze "Dziennika Gazety Prawnej".

W środę minister Tchórzewski, pytany o tą sprawę powiedział, że "żadnego zagrożenia naszego energetycznego nie ma". "Natomiast kwestia jest taka, że poszczególne państwa muszą przestrzegać nałożonych sankcji i pilnować, żeby one były realnie przestrzegane" - dodał, podkreślając, że "jest to obowiązek naszych służb. Myślę, że nasze służby państwowe odpowiednio reagują na tego typu doniesienia i z tego, co wiem, taka reakcja ma miejsce" - mówił.

Konflikt w Donbasie wybuchł w 2014 roku, gdy wspierani przez Moskwę separatyści ogłosili tam powstanie dwóch tzw. republik ludowych: donieckiej i ługańskiej. Od tego czasu w regionie zginęło ponad 10 tysięcy osób.

ML/PAP

Reklama
Reklama

Komentarze